Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Część wolontariuszy kończy działalność pod Tauron Areną. Groziły im milionowe kary m.in. za... sprzedaż prądu

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Uchodźcy pod Areną, zdjęcia z 16 marca
Uchodźcy pod Areną, zdjęcia z 16 marca Anna Kaczmarz / Polska Press
- To nie koniec wolontariatu dla uchodźców na terenie Tauron Areny Kraków - zapewniają przedstawiciele miejskiej spółki, która zarządza halą sportową. W wyniku sporu między nią a jedną z działających oddolnie grup pomocowych, około tysiąc osób zrezygnowało z dalszego pomagania Ukraińcom, oczekującym m.in. na przydzielenie numeru PESEL w Arenie. Zarzewiem sporu było porozumienie, które wolontariusze mieli podpisać ze spółką, zakładające drakońskie kary m.in. za... nielegalną na terenie Tauron Areny sprzedaż prądu. Miejska spółka wyjaśnia, że to standardowy dokument, a ponadto w wyniku uwag społeczników zapisy mogły zostać jeszcze skorygowane.

FLESZ - Sukces Polski. Będą dopłaty dla polskich rolników

od 16 lat

- Wolontariat w Tauron Arenie Kraków działał, działa i będzie działał - przekonywała podczas konferencji prasowej Katarzyna Fiedorowicz-Razmus, rzecznik miejskiej spółki Arena Kraków.

Drakońskie kary za sprzedaż prądu?

Spotkanie z dziennikarzami to pokłosie wpisu w mediach społecznościowych Dominiki Jon, która koordynowała oddolną inicjatywę pomocową dla uchodźców wojennych pod Areną, gdzie działa m.in. centralny punkt nadawania numeru PESEL, prowadzony przez urząd miasta. Członkowie jej grupy - skupiającej ok. tysiąca osób - rozdawali ciepłe napoje oraz jedzenie Ukraińcom, oczekującym - niejednokrotnie na zimnie - na przydzielenie im numeru PESEL. W sobotę - 23 kwietnia - Jon ogłosiła, że wolontariat pod Areną zostaje zamknięty. Powodem tej decyzji miał być spór między spółką, zarządzającą obiektem, a społecznikami.

Z emocjonalnego wpisu Dominiki Jon wynika, że jednym z punktów zapalnych sporu było porozumienie, przygotowane przez Arenę, które miała podpisać jako koordynatorka pomocowej grupy. Dokument przewidywał bardzo wysokie kary umowne. Np. 2 mln zł za "złamanie zakazu wyłączności branżowej". Oburzyło to m.in. radnego miejskiego Łukasza Maślonę z klubu "Kraków dla mieszkańców". - Ktoś chyba zapomniał, że osoby niosące pomoc to nie jest zorganizowana, działająca od lat organizacja, a spontanicznie zwołana grupa wolontariuszy, którzy wspierali uchodźców z potrzeby serca. Żal, że ta fala dobra rozbiła się o urzędową ścianę niechęci - mówił.

Prezes zarządu spółki Małgorzata Marcińska próbowała wyjaśnić, dlaczego spółka chciała podpisać porozumienia z wolontariuszami, w tym z pomagającą uchodźcom Dominiką Jon.

- Spotkaliśmy się z przypadkami grzebania w urządzeniach elektrycznych, przepinania przewodów w rozdzielniach i rozstawiania namiotów na drodze przeciwpożarowej. W związku z tymi sytuacjami - i aby zabezpieczyć wszystkich użytkowników obiektu - podjęliśmy prośbę, żeby zostały z nami podpisane porozumienia. Po to, aby sytuacja, o której przed chwilą wspomniałam, unormowała się - przekonywała dziennikarzy prezes.

Zapewniała, że porozumienie jest typowym dokumentem, jaki Arena wręcza partnerom, z którymi współpracuje. Przewidywało jednak drakońskie kary, które mogły zostać nałożone przez spółkę na wolontariuszy. Jedna z tych kar - za "złamanie zakazu wyłączności branżowej" - opiewała na kwotę 2 mln zł. Chcieliśmy, żeby prezes wytłumaczyła, za jakie konkretnie działanie wolontariusz musiałby zapłacić taką kwotę. Nie potrafiła odpowiedzieć.

Z wyjaśnieniami pospieszyła rzecznik prasowa spółki. - Chodzi o to, że niektórego typu działalności nie można prowadzić na naszym terenie - wyjaśniała. Jakiej konkretnie? - Np. nie można sprzedawać prądu - dodała. - A czy ktoś tutaj sprzedawał prąd? - dopytywali dziennikarze: - No nie, dlatego mówimy, że te zapisy są standardowe. To był szablon, który został wysłany do konsultacji z wolontariuszami. Do tych zapisów każdy mógł złożyć swoje uwagi. Gdyby takie się pojawiły, istniała możliwość skorygowania treści tych dokumentów.

Arena Kraków: "Żywności nie brakuje"

Jon zwracała uwagę, że poza wysokimi karami dokument zawierał też inne budzące kontrowersje zapisy. "Przewidywał, że w każdym materiale informacyjnym (np. poście), w którym użyję nazwy "Tauron Arena", mam dbać o dobre imię Areny" - bulwersowała się. Według Jon taki zapis w porozumieniu to pokłosie jej wpisów w mediach społecznościowych, w których alarmowała o brakach w żywności pod halą sportową.

Jej zdaniem wolontariusze mają przestać pisać, że czegokolwiek potrzebują, bo stawia to w złym świetle... działalność miejskiej spółki na rzecz uchodźców. Czy to prawda? Prezes Marcińska nie odpowiedziała wprost na to pytanie. Zapewniła jedynie, że na terenie hali sportowej nie brakuje jedzenia. - Są wydawane ciepłe posiłki, bułki, kanapki, soki. Wszystko, co jest potrzebne uchodźcom. Dbaliśmy o to od samego początku otwarcia naszego punktu pomocowego - wyjaśniała prezes miejskiej spółki. - Jeśli ktoś poczuł się urażony zapisami porozumienia, to wyjaśniam: możemy rozmawiać - mówiła dziennikarzom prezes Marcińska.

Dominikę Jon pytamy, czy Arena proponowała spotkanie z wolontariuszami, na którym miały być objaśniane zawiłe zapisy porozumienia. - Żadnego spotkania nie było - to porozumienie miało być negocjowane i na te negocjacje byliśmy przygotowani. Po otrzymaniu porozumienia w ubiegły czwartek (21 kwietnia) potrzebowaliśmy kilku dni, żeby zapoznać się z jego zapisami i przygotować nasze stanowisko. Byliśmy gotowi na spotkanie lub wymianę maili. Zaledwie dzień później, 22 kwietnia, pojawiły się atakujące nas posty. Do negocjacji nie zdążyło dojść... - tłumaczy nam wolontariuszka.

Chodzi o komentarze jednego z pracowników miejskiej spółki. W mediach społecznościowych zarzucał Dominice Jon, że kobieta podaje nieprawdę w swoich wpisach na przykład na temat liczby uchodźców, oczekujących na pomoc pod Areną. "Zrobiła Pani zdjęcie, na którym nie ma MASY osób, tylko kilkadziesiąt. Stoją w kolejce po jedzenie. (...) Chwilę później takiej kolejki już nie było. Dlaczego szerzy Pani po raz kolejny dezinformację?" - pytał pracownik Areny w jednym z internetowych komentarzy.

Dominika Jon odpiera zarzuty: "Moje posty zawsze przedstawiały sytuację taką, jaka faktycznie była i informowały Was o naszych aktualnych potrzebach. To był skuteczny środek komunikacji - Wy wiedzieliście, czego potrzebujemy, my wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać. Nic, co nam kiedykolwiek dostarczyliście, nigdy się nie zmarnowało" - tłumaczy.

Uchodźcy: "jesteśmy zaopiekowani"

W poniedziałek 25 kwietnia najdłuższa kolejka uchodźców wojennych - licząca kilkadziesiąt osób - ustawiła się do centrum wsparcia finansowego, które w Arenie otworzyło UNHCR, Agencja ONZ ds. Uchodźców. Rozmawialiśmy z kilkoma osobami. Przekonywały, że wolontariusze bardzo im pomagają. - Są cudowni. Wszyscy są dla nas bardzo mili. Otrzymaliśmy jedzenie - mówiła Nastia, która w marcu przyjechała do Krakowa z Kijowa.

Marsz solidarności z Ukraińcami przeszedł przez Kraków

Marsz solidarności z Ukraińcami przeszedł ulicami miasta. Pr...

Miejska spółka przekonuje, że uchodźcy wojenni z Ukrainy nadal mogą liczyć na wsparcie pod halą sportową. Grupa pomocowa Dominiki Jon nie była bowiem jedyną, która wspierała Ukraińców. W Arenie Kraków przekonują nas, że działa też grupa wolontariuszy w punkcie rejestracji uchodźców. To około 30 osób na zmianie. Z Areną współpracuje również World Central Kitchen, które wydaje ciepłe posiłki przed halą. Od przedstawicieli miejskiej spółki słyszymy, że pomaga też wojsko oraz Straż Graniczna.

Efekt sporu między Areną a społecznikami jest taki, że liczna grupa wolontariuszy Dominiki Jon zakończyła działalność pod halą 23 kwietnia. Ubyło więc... około tysiąca rąk do pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Część wolontariuszy kończy działalność pod Tauron Areną. Groziły im milionowe kary m.in. za... sprzedaż prądu - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski