Pandemia spowodowała spadek natężenia ruchu we wszystkich polskich miastach ujętych w raporcie TomTom Traffic Index 2021. Nie oznacza to jednak, że nie traciliśmy czasu w korkach. Największy, roczny spadek zatłoczenia na polskich drogach zanotowano w Poznaniu (o 13 proc.), w Warszawie (o 9 proc.) i Krakowie (o 9 proc.). W światowym rankingu największy poziom zakorkowania można zaobserwować w Moskwie (54 proc.), zaś w krajowym w Łodzi (42 proc.). Kraków w tym niechlubnym zestawieniu... jest niestety drugi. Łódź, Kraków i Wrocław stanowią pierwszą trójkę najbardziej zakorkowanych miast w Europie do 800 tys. mieszkańców. Jak dokładnie wypada Kraków - sprawdź klikając w nasza krótką galerię.
Według raportu w Krakowie w 2020 roku mieliśmy tylko 69 dni bez zakorkowanego miasta, z małym natężeniem ruchu. Głównie w marcu, kwietniu i maju. To czas kiedy rozhulała się pandemia koronawirusa. Najgorszym dniem, gdy miasto stanęło, był 30 września 2020. Pamiętacie, co wtedy robiliście? Czy nie traciliście nerwów w korku, nie mogąc dojechać do pracy czy domu?
Raport podaje też, że w porannych korkach w Krakowie tracimy ok. 15 minut życia na staniu w miejscu, a w popołudniowych korkach aż 22 minuty. To daje nam 147 godzin w ciągu roku, czyli... aż 6 dni i 3 godziny. To prawie tydzień! Czy nie lepiej byłoby go spędzić na spacerze po górach? Dla pocieszenia. W 2019 roku traciliśmy o 2 dni więcej! No, ale teraz tracimy też więcej czasu na siedzeniu w domach przez pandemie...
Najbardziej zakorkowane ulice w polskich miastach:
Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji.
Zaloguj się lub załóż konto
Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.
Podaj powód zgłoszenia
Z
Zbigniew Rusek
Urzędnicy dodatkowo zakorkowali miasto, zabierając pasy ruchu na Dietla, Grzegórzeckiej, Mikołajczyka, Broniewskiego, zwężając na Saskiej (są pod wymiary samochodu osobowego, a nie autobusu) i stawiając sygnalizacje świetlne, często dla byle przejścia dla pieszych. Trzeba budować przejścia podziemne i kładki a nie sygnalizacje.