Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków już nie czuje kultury poprzez swoje 6 zmysłów

Łukasz Gazur
Jednym z „6 zmysłów” jest m.in. festiwal teatralny „Boska Komedia”
Jednym z „6 zmysłów” jest m.in. festiwal teatralny „Boska Komedia” fot. Joanna Urbaniec
Kontrowersje. W internecie wciąż straszą nieaktualizowane od dawna strony projektu kulturalnego „6 zmysłów”, który miał być sposobem na promowanie kultury Krakowa.

W 2008 roku, z inicjatywy Filipa Berkowicza pracującego wówczas jako Pełnomocnik Prezydenta Miasta Krakowa ds. Kultury i Promocji, powstał projekt pod marką 6 zmysłów - strategia nieszablonowej promocji Krakowa poprzez wydarzenia kulturalne, skierowane do turystów i mieszkańców. Miały korzystać z efektu „połączonej promocji”, budować wizerunek miasta kultury. Wspólnej polityce podlegały m.in. festiwale Misteria Paschalia, Sacrum - Profanum, Festiwal Muzyki Polskiej, oraz te zupełnie nowe: Cracow Screen Festival, Art Boom, Off Camera i Boska Komedia. Ale po tym, jak pomysłodawca tej koncepcji odszedł z magistratu, posypała się koncepcja.

- PR-owo to raczej katastrofa. Profil na portalu społeczno-ściowym nieaktualizowany od 2013 roku, strona również nieaktualna. Zamiast promocji Krakowa wychodzi gapiostwo, by nie powiedzieć nieprofesjonalizm - tłumaczy Mariusz Zawiślak, specjalista od marketingu instytucji kultury. I dodaje: - Szkoda tego pomysłu. Wspólne promowanie wydarzeń pokazywało, że władze zwracają uwagę na kulturę, budowało spójny wizerunek miasta.

Zawiślak podaje przykład prywatnej telewizji, które swoim rozmaitym programom buduje wizerunek przez „promocję wiązaną”. Zwycięzcy jednego są gośćmi specjalnymi w innym, pokazują swoje umiejętności etc. - Efekt synergii, siły połączonych działań, jest nie do przecenienia - zaznacza Zawiślak.

W świecie dobrym przykładem jest Edynburg, gdzie również istnieje wspólna platforma koordynująca poszczególne festiwale. I jest efekt - to dziś jedne z najbardziej prestiżowych imprez w świecie teatru, opery, baletu, muzyki i sztuk wizualnych.

Ale Krakowskie Biuro Festiwalowe, które dziś jest jednostką miejską koordynującą i współtworzącą miejskie festiwale, nie widzi problemu. Rzecznik tej instytucji, Michał Zalewski, mówi, że program miał „charakter parasolowy” (czyli nadający kierunek) dla poszczególnych wydarzeń i został w pełni zrealizowany. - Celem tego innowacyjnego jak na owe czasy projektu było stworzenie silnych marek festiwalowych z różnych dziedzin wyrazu artystycznego, konkurencyjnych w skali krajowej i zagranicznej - tłumaczy Michał Zalewski z KBF-u. Ale jego wypowiedzi wcale nie tłumaczą, dlaczego nie można było promować wydarzeń krakowskich jako projektu 6 zmysłów. - Porzucanie marki już wypromowanej to wizerunkowy błąd, zwłaszcza, że tyle wysiłku w niego włożono na początku. Poza tym współpraca promocyjna opłaciłaby się wszystkim - twierdzi z kolei Mariusz Zawiślak.

***

Komentarz

Pod Wawelem trwa spotkanie Miast festiwalowych. Przedstawiciele Berlina, Edynburga, Adelajdy i Krakowa wymieniają się swoimi doświadczeniami. Myślę, że warto z nich skorzystać. Spójrzmy na siłę PR--ową Edynburga. To miasto swoje imprezy spina pod jednym szyldem promocyjnym. To sprawia, że dziś na świecie mówi się o „całorocznym festiwalu w Edynburgu”. A Kraków swoje 6 zmysłów porzucił. Dziś straszą tylko w inetrnecie strony-widma i martwe profile. Kiepska to promocja dla żywej kultury miasta.

Łukasz Gazur

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski