Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Kamienica niszczeje, a mieszkańcy dostają wypowiedzenia. Od kogo?

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Krakowscy śledczy badają stan prawny budynku przy Rynku Podgórskim 3. Mieszkańcy chcą wiedzieć, kto jest właścicielem.

Zaniedbana kamienica przy Rynku Podgórskim 3 ma bogatą historię. W zabytkowym budynku w samym sercu „trzynastej” dzielnicy podczas niemieckiej okupacji znajdowała się fabryka Austriaka Juliusa Madritscha, dzięki której od zagłady uratowano ok. 800 Żydów. Właściciela fabryki nazywali „aniołem z getta”.

Na miejscu nie ma żadnej tablicy czy choćby drobnej informacji o fabryce. Jest za to od lat wołająca o remont elewacja i odrapane ściany przy wejściu do klatki schodowej. Z kolei mieszkańcy dostają wypowiedzenia najmu lokali. Staraliśmy się wyjaśnić, dlaczego.

Prywatne życie mieszkańców

W budynku od ponad 30 lat mieszka pani Małgorzata (nazwisko do wiadomości redakcji). W 2017 r. otrzymała pismo od Zrzeszenia Właścicieli Nieruchomości, adresowane do niej i jej męża. - Z dokumentu dowiedzieliśmy się, że Zrzeszenie jest zarządcą kamienicy i, działając w imieniu współwłaściciela budynku, wypowiada nam najem lokalu. Okres wypowiedzenia został określony na miesiąc - opowiada pan Jerzy, mąż pani Małgorzaty. W dokumencie nie ma nazwiska wspomnianego współwłaściciela.

- Powodem wypowiedzenia najmu miało być to, że mamy inne mieszkanie w Krakowie - mówi pan Jerzy. Faktycznie, jego żona otrzymała jako darowiznę mieszkanie, ale mieszka tam na razie jej mama, która ma do tego dożywotnie prawo. - Z kolei ja mam udział w mieszkaniu, w którym mieszka córka - dodaje mężczyzna. Wspólnie z żoną zwrócili się o pomoc do prawnika, który skierował pismo do zarządcy kamienicy. Odpowiedzi nie było.

Sprawa na jakiś czas ucichła, po czym w ubiegłym roku Zrzeszenie znów wysłało pismo do małżeństwa. Czytamy w nim, że ostateczny termin wydania lokalu wyznaczono na 31 sierpnia 2018 roku. Małżeństwo mieszka tam do dziś, Zrzeszenie kolejnych pism już nie wysyłało. Inni mieszkańcy kamienicy też są zaniepokojeni, bo nie wiedzą nawet, kto jest właścicielem budynku i jaka czeka ich przyszłość. Twierdzą, że są nachodzeni oraz nakłaniani do wyprowadzenia się, zamiany mieszkania na mniejsze, czy wymeldowania swoich krewnych. Czasem mają być im za to proponowane pieniądze. - W każdym przypadku pan, który ich nawiedza, zaskakuje bardzo szczegółowymi informacjami z ich prywatnego życia - mówi nam anonimowo jedna z osób, która mieszka w kamienicy.

Mieszkańcy zwrócili się o pomoc do adwokata. Ten wystąpił do prokuratury z prośbą o zbadanie stanu prawnego budynku. Tym adwokatem jest Antoni Zduńczyk, który stara się wyjaśnić zawiłości tej sprawy. - Z księgi wieczystej wynika, że właścicielem części kamienicy jest pani Rachel Ruth Merdinger - kobieta narodowości żydowskiej. Nie mam informacji na temat tego, czy jeszcze żyje. Wiadomo natomiast, że urodziła się w 1927 r. - tłumaczy mecenas. To właśnie między Merdinger a dwiema osobami, działającymi na rynku nieruchomości w Krakowie, w 2007 r. został podpisany akt notarialny w sprawie sprzedaży budynku.

Mecenas Zduńczyk dodaje, że pani Merdinger, podpisując dokument, działała nie tylko w swoim imieniu, ale również potencjalnych spadkobierców pozostałej części kamienicy, powołując się na ich pełnomocnictwa. - Potencjalnych, ponieważ nie zostało po nich przeprowadzone postępowanie spadkowe, a tym samym nie zostali oni uznani za prawowitych spadkobierców pozostałych udziałów w kamienicy - mówi mecenas. I dodaje, że kupujący wpłacili pani Merdinger 600 tys. dolarów i podpisali z nią przedwstępną umowę sprzedaży kamienicy. - Kobieta zobowiązała się w umowie przenieść na nich prawo własności swojej części budynku, a także pozostałych osób, gdy zostanie po nich przeprowadzony spadek.

Generalnie oznacza to, że kupujący nie stali się po podpisaniu tego dokumentu właścicielami kamienicy - tłumaczy mecenas. Taki efekt dałoby dopiero zawarcie umowy zasadniczej, która miała zostać podpisana do 15 marca 2017 r. - Termin ten jednak mógł zostać przedłużony, jeżeli nie zostaną przeprowadzone postępowania spadkowe po pozostałych współwłaścicielach - dodaje mecenas.

Skontaktowaliśmy się z osobami, na które Merdinger zobowiązała się przenieść prawo własności kamienicy. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy ostatecznie doszło do podpisania umowy zasadniczej, o której wspomniał mecenas. Mężczyzna, do którego zadzwoniliśmy, nie chciał z nami na ten temat rozmawiać. Z ogólnodostępnych informacji w internecie wynika, że działa on w jednej z krakowskich spółek, zajmujących się nieruchomościami. Drugą z osób jest kobietą, która działa z kolei w spółce, zajmującej się pośrednictwem w obrocie nieruchomościami. Dzwonimy pod wskazany na stronie internetowej numer telefonu. Odbiera mężczyzna. - Przekażę numer (...), bo w tym momencie jej nie ma - usłyszeliśmy. Nikt nie zadzwonił.

Nawiązaliśmy też kontakt ze Zrzeszeniem Właścicieli Nieruchomości. Chcieliśmy się dowiedzieć, w jaki sposób Zrzeszenie objęło zarząd nad kamienicą. Również tutaj odbiliśmy się od ściany. W rozmowie telefonicznej usłyszeliśmy, że nasze pytania, przesłane e-mailem, zostały przekazane pełnomocnikowi właścicieli, ponieważ „są to osoby prywatne”. - Nie mam żadnych uprawnień do udzielania panu informacji - słyszymy przez telefon.

Zeznania Rachel Merdinger

Badając sprawę dalej, dotarliśmy do zeznań Rachel Merdinger, która kilka lat temu złożyła pozew przeciwko lokatorowi kamienicy o eksmisję z lokalu, a także o wydanie go zarządcy budynku, czyli Zrzeszeniu Właścicieli Nieruchomości. - Powództwo zostało prawomocnie oddalone między innymi z tej przyczyny, że adwokat nie przedstawił jej aktualnego pełnomocnictwa - dodaje Zduńczyk. Merdinger została w tej sprawie przesłuchana.

- Kategorycznie stwierdziła, że nie jest już współwłaścicielem kamienicy i że sprzedała ją w 2007 roku. Kobieta zaznaczyła też, że po 2007 roku nie udzielała nikomu żadnych pełnomocnictw, a jeśli już, to wszystkie z nich odwołała - dodaje mecenas. Jego zdaniem może to wskazywać na to, że kobieta, zawierając akt notarialny, nie zrozumiała jego treści i skutków i była przekonana, że kamienica nie jest już jej współwłasnością.

Śledczy sprawdzają

Działania mecenasa Antoniego Zduńczyka przyniosły efekt w postaci wszczętego przez krakowską prokuraturę postępowania, które ma na celu ustalenie stanu prawnego kamienicy. - Prokurator zapoznaje się z obszernym materiałem. Chodzi m.in. o akta spraw sądowych i materiały z Archiwum Narodowego - mówi prok. Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Miał być hotel?

Mieszkańcy alarmują, że kamienica jest w fatalnym stanie. - Nie są w niej przeprowadzane żadne prace remontowe oprócz przygotowywania pod wynajem opróżnianych lokali. Były też próby zdobycia pozwoleń w Urzędzie Miasta Krakowa na przebudowę kamienicy pod hotel, które zostały odrzucone - informuje nas jeden z mieszkańców. W tym tygodniu niespodziewanie w kamienicy zaczęto montować domofony.

Autor: Joanna Urbaniec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Kamienica niszczeje, a mieszkańcy dostają wypowiedzenia. Od kogo? - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski