Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Klub jazzowy Piec Art walczy z ZAIKS-em. Czy właściciel lokalu będzie musiał zapłacić 150 tys. zł?

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
W krakowskim klubie Piec Art przez lata występowały jazzowe tuzy z kraju i zagranicy. Czy ZAIKS doprowadzi do likwidacji lokalu?
W krakowskim klubie Piec Art przez lata występowały jazzowe tuzy z kraju i zagranicy. Czy ZAIKS doprowadzi do likwidacji lokalu? Michal Sikora/ Gazeta Krakowska
Krakowski klub Piec Art może przestać istnieć. Sąd nakazał jego właścicielowi zapłacić 150 tys. zł ZAIKS-owi za bezprawne odtwarzanie muzyki i jej koncertowe wykonywanie. Klub nie zgadza się z tym wyrokiem.

Piec Art działa w Krakowie przy ulicy Szewskiej 12. Otwarty jeszcze w latach 90. ma opinię jednego z najlepszych polskich klubów jazzowych. Występuje w nim czołówka zarówno polskich, jak i światowych muzyków. W podziemiach klubu znajdują się dwie sale: koncertowa i barowa. Na parterze funkcjonuje kolejna – Whisky & Coctail Bar.

W 2012 roku Piec Art podpisał z ZAiKS-em umowę licencyjną dającą mu prawo zarówno do odtwarzania utworów, jak i wykonywania ich podczas występów na żywo. Stawka za odtwarzanie wynosiła 272 zł za miesiąc. Za wykonania na żywo została ustalona korzystna dla klubu stawka ryczałtowa w wysokości 105 zł za miesiąc, niezależna od ilości koncertów i wykonywanych utworów.

Umowa była realizowana przez obie strony bez żadnych problemów – ZAiKS wystawiał faktury, a Piec Art je płacił. Kłopoty pojawiły się w 2014 roku, kiedy klub powiększył się o pomieszczenie położone na parterze. Terenowy inspektor ZAiKS uznał, że na pomieszczenie parteru należy podpisać dodatkową umowę, ponieważ jest to nowy, odrębny lokal.

ZAiKS przysłał do podpisania nową umowę, opierającą się na dwóch stawkach bazowych jak dla dwóch lokali. W przesłanej umowie stawka koncertowa pozostawała bez zmian. Klub poprawił przesłaną umowę, wprowadzając jedną stawkę bazową i łączną ilość miejsc w lokalu, a potem umowę podpisał i odesłał. Niestety ZAIKS jej nie parafował, a dotychczas obowiązującą umowę jednostronnie wypowiedział, nie informując o tym Piec Artu.

Następnie w 2017 roku ZAIKS złożył w sądzie pozew o odszkodowanie za bezumowne korzystanie z jego repertuaru. Roszczenie dotyczyło okresu od wypowiedzenia umowy do dnia złożenia pozwu, a w trakcie procesu, ZAiKS rozszerzył ten pozew o czas do zawarcia z klubem w 2019 roku nowej umowy licencyjnej. Pozew dotyczył zarówno odtwarzania, jak i wykonywania utworów.

- ZAiKS nie zażądał jednak w odniesieniu do wykonywanych utworów w trakcie występów na żywo dwukrotności stawki 105 zł za miesiąc, obowiązującej w trakcie realizowanej umowy i przewidzianej w projekcie nowej umowy, do której podpisania ostatecznie nie doszło, tylko 300 zł za każdy koncert, a tych w tym okresie było kilkanaście w miesiącu. W efekcie urosła niebotyczna kwota. Piec Art oczywiście zakwestionował tę stawkę i domagał się jej uzasadnienia, ale go nie uzyskał - opowiada nam Władysław Wacek Dadak, współwłaściciel i zarządzający klubem.

Sąd pierwszej instancji powtórzył argumenty ZAiKS-u z pozwu, a do zgłaszanych w trakcie procesu argumentów klubu, w zasadzie się nie odniósł, zasądzając żądane 150 tys. zł odszkodowania.

- Sąd drugiej instancji na jedynej rozprawie dociekał dosyć wnikliwie, skąd wzięło się roszczenie 300 zł za każdy koncert, a nie wcześniejsze 105 zł za wszystkie koncerty w danym miesiącu. Uzyskał jedynie bardzo nieprzekonywujące wyjaśnienia, że musi być sprawiedliwie i stawki mają być równe dla wszystkich. Sędzia był wyraźnie nieusatysfakcjonowany tymi wyjaśnieniami i bezpośrednio po nich, zamknął rozprawę w zasadzie nie dopuszczając więcej Pieca do głosu. Jednak dwa tygodnie później ogłosił wyrok w całości oddalając apelację klubu i utrzymując w mocy wyrok pierwszej instancji. W ustnym uzasadnieniu wyroku uznał przyjęte stawki odszkodowania za uzasadnione, ponieważ „odpowiadają stawkom rynkowym” – tłumaczy Wacek Dadak.

Co w tej sytuacji? Klub może złożyć skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Nie oznacza to, że wykonanie wyroku ma zostać wstrzymane. Czyli ZAiKS ma prawo w tej chwili wysłać komornika do Piec Artu, aby wyegzekwował on na jego rzecz zasądzone 150 tys. zł. Jedyne na co może liczyć klub, to ugodowe rozłożenie wspomnianej kwoty na raty, leżące w możliwościach finansowych klubu.

- Sprawa jest prosta: nie mam funduszy, które pozwoliłyby mi zapłacenie tej kwoty. To horrendalna suma. Rozważam oczywiście złożenie skargi kasacyjnej. To są jednak kolejne koszty. Skarga najpierw trafi do „przesądu”, który zdecyduje, czy moja skarga spełnia warunki, by Sąd Najwyższy się nią zajął. Niestety – większość wniosków jest oddalanych bez rozpoznania. Jeżeli moja skarga zostałaby zakwalifikowana do rozpatrzenia merytorycznego, to stałaby się to dopiero za jakieś trzy lata. Takie są terminy – wyjaśnia nam Wacek Dadak.

Skontaktowaliśmy się z ZAIKS-em, aby ustosunkował się do tłumaczeń Piec Artu. Zajmujący się tą sprawą krakowski inspektor Paweł Ulatowski powiedział nam, że nie jest upoważniony do jakichkolwiek wypowiedzi i odesłał nas do rzecznika prasowego ZAIKS-u z Warszawy - Anny Klimaczak. Otrzymaliśmy od niej oficjalne oświadczenie.

„Wyroki obu instancji nie pozostawiają wątpliwości. Twórcy mają szansę po wielu latach odzyskać wynagrodzenia. Dodam, że pozew dotyczył zapłaty wynagrodzeń autorskich za ponad 260 koncertów organizowanych przez właściciela klubu w latach 2017-2018. Wyroki zasądzają kwoty stanowiące wynagrodzenia autorskie powiększone o odsetki. ZAiKS respektuje wyroki sądu” – czytamy w nim.

W środowisku muzycznym zdania co do działalności ZAIKS-u są podzielone. Jedni stoją za nim murem, ponieważ ich zdaniem broni on ich finansowych interesów. Inni patrzą jednak na to szerzej.

- Jestem członkiem ZAIKS-u. Ale nie mam dobrych doświadczeń z tą instytucją. Przede wszystkim przez to, że nic się tam nie zmienia od lat. Władze są skostniałe. Ciężko jest jednak na to wpłynąć. A wiele decyzji jest nietrafionych – choćby różne inwestycje. Widać, że są tam mielone pieniądze i ktoś na tym grubo zarabia. Odnośnie krakowskiego klubu: szkoda, że instytucja powołana do ochrony kultury, niszczy miejsce, które zajmuje się krzewieniem tej kultury – mówi nam Jędrzej Kodymowski z zespołu Apteka.

Koniec ze zwolnieniami z lekcji WF

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Klub jazzowy Piec Art walczy z ZAIKS-em. Czy właściciel lokalu będzie musiał zapłacić 150 tys. zł? - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski