Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Kolejni uchodźcy wojenni stracą wkrótce dach nad głową. "Co z nami będzie?"

Klaudia Warzecha
Klaudia Warzecha
Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Iryna Dobrista wraz z dziećmi wkrótce muszą wyprowadzić się z lokalu na Klinach
Iryna Dobrista wraz z dziećmi wkrótce muszą wyprowadzić się z lokalu na Klinach Klaudia Warzecha
Ukraińcy, którzy znaleźli dach nad głową w mieszkaniach plus na Klinach, wraz z końcem września będą musieli się z nich wyprowadzić. Szukanie nowego lokum budzi w nich strach, tym bardziej, że ceny wynajmu lokali na rynku prywatnym są w Krakowie bardzo wysokie. To nie pierwszy przypadek w ostatnim czasie, kiedy kończy się nieodpłatna pomoc ze strony fundacji, uczelni itp. dla Ukraińców, w związku z czym muszą oni na nowo szukać miejsca do życia. W Krakowie kontynuowana jest oczywiście pomoc dla uchodźców, ale stolica Małopolski dysponuje zbyt małą liczbą lokali (tych, gdzie koszty pobytu Ukraińców są pokrywane z budżetu państwa), aby umieścić tam wszystkich, którzy wkrótce stracą dach nad głową. Część osób będzie musiała szukać pomocy poza Krakowem.

W Krakowie ubywa miejsc tymczasowego, nieodpłatnego zakwaterowania uchodźców z Ukrainy, którzy uciekli przed wojną. Ostatnio opisywaliśmy historię ponad 150 Ukraińców, którym Uniwersytet Jagielloński do końca sierpnia nakazał opuszczenie dwóch uczelnianych budynków przy ulicy Kamionka (niegdyś pełniły funkcję akademików).

Uczelnia tłumaczyła to faktem, że w tym miesiącu zakończy się finansowanie pobytu uchodźców, które pochodziło z Urzędu Wojewódzkiego. Przedstawiciele UW twierdzą, że nie jest to prawdziwa informacja i zapewniają, że jeśli UJ chciałby nadal przeznaczać budynki dla Ukraińców, mógłby to robić przy wsparciu ze strony urzędu. Ponieważ jednak uczelnia zasygnalizowała, że wkrótce stanie się to niemożliwe, UW pomoże w szukaniu nowego lokum dla uchodźców z ulicy Kamionka.

Kliny

Tymczasem okazuje się, że wraz z końcem września Ukraińcy będą musieli też opuścić lokale na Klinach, wybudowane w ramach rządowego programu Mieszkanie Plus. Osiedle znajdujące się przy ulicy Anny Szwed-Śniadowskiej to łącznie 481 mieszkań, z czego 186 realizująca program spółka PFR Nieruchomości przeznacza obecnie dla kilkuset osób, które uciekły przed wojną. Dzieje się to w ramach akcji pomocowej, za którą odpowiada Fundacja PFR. Pomoc wkrótce się zakończy.

- Zgodnie z założeniem wsparcie zostało zaplanowane na sześć miesięcy i kończy się wraz z końcem września br. Po tym terminie rozpoczną się prace, związane z przywracaniem mieszkań oraz powierzchni wspólnych do stanu pierwotnego. Po zakończeniu prac lokale zostaną udostępnione osobom, które znalazły się na liście uprawnionych do zawarcia umowy najmu (w ramach programu, przyp. red.) - tłumaczy nam Ewa Syta z biura prasowego PFR Nieruchomości.

Uchodźcy są zaniepokojeni faktem, że wkrótce będą musieli się wyprowadzić. Część z nich zdążyła już zaaklimatyzować się w nowym miejscu. - Nie wiem, co dalej będzie. Dwa miesiące temu znalazłam w sąsiedztwie przedszkole dla dziecka. Mam też blisko do pracy. Nie wyobrażam sobie przeprowadzki. Trzeba będzie zaczynać wszystko od początku - mówi nam Liliia Vashchenko, która znalazła dach nad głową w mieszkaniu plus na Klinach.

Inna z mieszkanek - Iryna Dobrista - która do Krakowa przyjechała z dwójką dzieci, jest świadoma, że wkrótce będzie musiała znaleźć nowe lokum dla rodziny. Również towarzyszy jej stres w związku z nadchodzącą wyprowadzką.

- Rozumiemy, że te mieszkania nie miały być dla nas i wiemy, że będziemy musieli się wyprowadzić. Jesteśmy bardzo wdzięczni za to, że mogliśmy tu zaraz po przyjeździe zamieszkać - mówi Iryna. Jednocześnie ma nadzieję, że Fundacja PFR pomoże jej w znalezieniu nowego lokum.

Czy faktycznie Fundacja ponownie wesprze Ukraińców, którzy zamieszkali na Klinach? Zadaliśmy pytania, czekamy na odpowiedzi.

Akademiki

Na razie bezpieczni mogą czuć się za to uchodźcy, których wsparła Politechnika Krakowska. Obecnie 180 Ukraińców mieszka w akademiku na Osiedlu Studenckim PK. Uczelnia zapewnia, że na ten moment nie ma planów ich wykwaterowania.

- Są to osoby kierowane do nas dzięki współpracy uczelni z Małopolskim Urzędem Wojewódzkim i w porozumieniu z nim będziemy podejmować ewentualne decyzje co do długości pobytu. Na razie nie mamy tu wyznaczonych terminów - tłumaczy Bartłomiej Krystyński z Politechniki Krakowskiej.

Wojewodzie małopolskiemu Łukaszowi Kmicie zależy na tym, aby urząd wojewódzki nadal wspierał uchodźców z Ukrainy. Chce jednak również, aby miejsca w akademikach były wykorzystywane przez uczelnie na rzecz studentów w możliwie najszerszym zakresie.

- Interes studentów i interes uchodźców trzeba tu wyważyć. Pojawiają się sygnały, że studenci są bardziej zainteresowani miejscami w akademikach niż w poprzednich latach (głównie ze względu na rosnące ceny wynajmu mieszkań). Dlatego jesteśmy w stałym kontakcie z uczelniami i na bieżąco będziemy udzielać wsparcia w zakresie zapewnienia uchodźcom miejsca, jeśli uczelnie zdecydują, że nie jest możliwe dalsze udostępnianie im akademików - zapewnia rzeczniczka wojewody Joanna Paździo.

Ostatnio MUW skierował pisma do wszystkich uczelni w regionie kwaterujących uchodźców z prośbą o potwierdzenie liczby miejsc, które mogłyby dalej funkcjonować w ramach tej formy wsparcia Ukraińców. Urząd wojewódzki czeka na odpowiedź. - Obecnie w 12 takich obiektach w całej Małopolsce przebywa 1337 uchodźców, a miejsc dla nich przeznaczonych jest łącznie 1548 - wylicza Paździo.

Dach

Tatiana Mucha z Fundacji Wolno Nam, która od początku wojny pomaga uchodźcom znaleźć dach nad głową, dostrzega problem ubywających miejsc tymczasowego zakwaterowania Ukraińców w Krakowie.

- Dlatego staramy się poszerzyć bazę prowadzonych przez Fundację hosteli, gdzie mieszkają uciekający przed wojną - zapewnia Mucha.

Obecnie działają dwa: przy ulicy Piłsudskiego i w Bonarce. - W tym pierwszym przyjmujemy uchodźców od początku wojny. Obecnie przebywa tam 150 osób. Wszystkie koszty, związane z pobytem mieszkańców, pokrywane są przez naszych donatorów z Polski i z zagranicy. Poza dachem nad głową mieszkańcy otrzymują dwudaniowy ciepły posiłek. Ci którzy nie pracują, otrzymują dodatkowo pakiety śniadaniowo-kolacyjne. Ukraińcy będą mogli mieszkać w naszych hostelach aż starczy nam środków, o które cały czas walczymy - przekonuje Mucha.

Jednocześnie Fundacja stara się, żeby Ukraińcy, którzy znaleźli pracę, usamodzielniali się, czyli znajdowali mieszkania i zaczynali żyć własnym życiem. - Już bez naszego wsparcia. Czasami to się udaje, choć szczególnie poszukiwanie lokum jest bardzo trudne przy obecnych, wysokich cenach najmu na rynku prywatnym. Ponadto niektórzy mieszkańcy Krakowa nie chcą wynajmować mieszkań uchodźcom z Ukrainy - dodaje Mucha.

Jej zdaniem nie wynika to jednak z uprzedzeń. - Raczej chodzi o barierę językową i brak wiedzy z zakresu wynajmu lokali dla uchodźców, co powoduje problemy w komunikowaniu się - przekonuje nasza rozmówczyni. Zapowiada, że Fundacja wkrótce planuje otworzyć trzeci hostel, tym razem płatny. Zakwaterowanie będą mogły tam znaleźć ukraińskie rodziny, którym udało się podjąć pracę i chcą się usamodzielnić. - Będziemy ich w tym wspomagać - zapewnia Tatiana Mucha.

Rzeczniczka wojewody małopolskiego zapewnia, że uchodźcy z Ukrainy mogą liczyć również na dalszą pomoc ze strony MUW.

- Jeżeli pojawiają się sygnały ze strony podmiotów, które współtworzą bazę miejsc dla uchodźców, że dane miejsca nie będą już dostępne, wskazujemy osobom z Ukrainy alternatywne lokalizacje, z których mogą skorzystać - przekonuje Paździo.

Ile jest tych alternatywnych lokalizacji? Jak chodzi o sam Kraków, to wolnych miejsc dla uchodźców w hotelach, hostelach, szkołach itp. na koniec ubiegłego tygodnia było blisko 400. Chodzi o te obiekty, w których pobyt jest finansowany z państwowych pieniędzy (wojewoda małopolski koordynuje kwaterunek uchodźców w takich właśnie miejscach).

To wystarczająco dużo, żeby zakwaterować osoby, które do końca sierpnia muszą wyprowadzić się z uczelnianych budynków przy ulicy Kamionka. Jednocześnie jednak zbyt mało, by wprowadzili się tam również wszyscy uchodźcy (kilkaset osób) z mieszkań plus na Klinach. Niektórym zapewne uda się wynająć mieszkania na rynku prywatnym. Inni będą musieli szukać pomocy poza Krakowem.

- W całej Małopolsce - we współpracy z samorządami - przygotowaliśmy dla uchodźców z Ukrainy bazę obejmującą ok. 30 tys. miejsc w prawie 1,1 tys. obiektach. Z tej zinstytucjonalizowanej bazy miejsc korzystało w pewnym momencie nawet ok. 24 tys. osób. Obecnie miejsc tych jest ok. 28 tys. - twierdzi Paździo. Miejsc zatem ubyło, ale rzeczniczka przekonuje, że z tej formy pomocy korzysta jednocześnie znacząco mniej uchodźców niż we wcześniejszych miesiącach. Aktualnie jest to ok. 17 tys. osób.

Ukraińscy ratownicy medyczni na froncie

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Kolejni uchodźcy wojenni stracą wkrótce dach nad głową. "Co z nami będzie?" - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski