Kraków. Lekarze ze Szpitala Jana Pawła II od pięciu lat z sukcesem wszczepiają pompy serca

FLESZ - Czym jest długi COVID-19?

Dokładnie 20 października 2015 roku w krakowskim „papieskim” szpitalu po raz pierwszy lekarze wszczepili pacjentowi tzw. pompę serca. Chory trafił do szpitala z licznymi obciążeniami kardiologicznymi, w skrajnie zaawansowanej niewydolności krążenia. Został zakwalifikowany do przeszczepu serca. Jednak nie było dla niego dawcy.

Dziś minęło pięć lat od tamtych wydarzeń, a w tym tygodniu krakowscy kardiochirurdzy wykonali 86 taki zabieg, ratując życie około 60-letniemu mężczyźnie z niewydolnością lewej komory serca.

- Niewątpliwą zaletą zastosowania właśnie tego mechanicznego wspomagania u pacjentów jest fakt, że pompy są dostępne od ręki. Na przeszczep serca trzeba czekać miesiącami, czasem latami. Pacjent, u którego ostatnio wykonaliśmy transplantację, mimo pilnych wskazań na przeszczep czekał już od 170 dni – wyjaśnia dr hab. n. med. Karol Wierzbicki kierujący Odcinkiem Transplantologii i Mechanicznego Wspomagania Krążenia.

Dodaje, że na przestrzeni tych pięciu lat, wiele zmieniło się w stosowaniu systemów mechanicznego wspomagania serca. Na początku pompy serca pełniły rolę głównie tzw. procedury pomostowej do przeszczepu i miały umożliwić chorym dotrwanie do momentu znalezienia dawcy. Jednak w ostatnich latach ich skuteczność znacznie się poprawiła, a urządzenia mogą służyć pacjentom przez wiele lat bez konieczności wymiany.

- Od kiedy możliwe jest wszczepianie pomp serca możemy pomóc większej ilości pacjentów, zwłaszcza takim, u którym przeszczep serca jest niemożliwy, na przykład u pacjentów onkologicznych, leczonych chemioterapią. Leki immunosupresyjne mogłyby u nich spowodować nawrót choroby. Dla takich osób to ratunek. Wszczepiamy pompy od 5 lat, stale monitorujemy naszych pacjentów i widzimy, że czują się dobrze – wyjaśnia dr hab. n. med. Karol Wierzbicki.

Do tego rodzaju operacji kwalifikowani są pacjenci z wieloletnią, ciężką niewydolnością serca. Według danych na to schorzenie cierpi coraz większa liczba pacjentów, w Polsce z tą zdiagnozowaną chorobą żyje już blisko milion osób. Tymczasem ciągle rośnie kolejka na Krajowej Liście Oczekujących do przeszczepu. Tym, którzy już bardzo długo czekają na przeszczep (albo mają do niego przeciwwskazania) pompa serca ratuje życie.

Mechaniczne wspomaganie serca stosowane jest w USA już od lat 60. ub. wieku. Oczywiście, nie były to takie same urządzenia jak obecnie. Postęp na tym polu jest ogromny. Wielkie jak szafy maszyny, które uniemożliwiały chorym poruszanie się, zastąpiły w dzisiejszych czasach niewielkie, mniejsze od pięści aparaty, które są wszczepiane do koniuszka serca oraz do aorty i połączone z napędem zewnętrznym cienkim przewodem o średnicy kilku milimetrów.

Dumna ze swoich medyków jest dr hab. n. med. Dorota Sobczyk, zastępca dyrektora ds. lecznictwa - Mechaniczne wspomaganie serca w naszym szpitalu rozwija się bardzo dynamicznie, czego dowodem jest porównywanie naszego ośrodka do czołowych centrów europejskich – podkreśla.

Mimo, iż pandemia koronawirusa spowodowała, że liczba wykonywanych zabiegów jest mniejsza, szpital im. Jana Pawła II nadal jest w Polsce liderem w stosowaniu pomp serca.