Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Marcin D. nie przestaje napadać na kobiety w Nowej Hucie. Ma kolejny proces

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Od ponad 20 lat ofiarami 46-letniego dziś Marcina D. były wyłącznie kobiety. Teraz przed krakowskim sądem ma już z tego powodu trzeci proces. Jeszcze w latach 90-tych Odsiedział najpierw trzy i pół roku więzienia, po wyjściu na wolność ustabilizował swoje życie i znalazł pracę jako parkingowy w szpitalu. Długo tak nie wytrzymał i podczas nocnych wędrówek po Nowej Hucie znowu polował na niewinne kobiety. Bił pięścią po twarzy, dokonywał gwałtów i rabunków. Wyrok 11 lat więzienia odsiedział w całości, wyszedł 11 marca 2016 r. Ledwie miesiąc nie wchodził w konflikt z prawem, bo już w kwietniu dokonał kradzieży, a potem napadów na kobiety. Po wpadce prokurator przestawił mu 16 zarzutów. Do części się przyznaje

Rozboje, kradzieże, molestowanie, czyli w sumie 16 poważnych zarzutów ciąży na Marcinie D., który za podobne czyny odsiedział 11 lat więzienia i miesiąc po wyjściu z celi siał postrach w Nowej Hucie. Teraz jego ofiarą padło 13 pań.
Była ciepła noc , gdy 18-letnia dziewczyna 27 maja ub. roku wracała do domu. Zaczepił ją nieznajomy i zapytał, czy poczęstuje go papierosem. Gdy odmówiła stał się agresywny - uderzył ją pięścią w twarz. Zaczęła w nerwach przetrząsać torebkę, a wtedy uderzył dziewczynę jeszcze dwa razy.

- Szukaj szybciej - pospieszał ją. Wysypała wszystko z torebki na chodnik, a wtedy napastnik ukradł jej telefon i papieros elektroniczny. Uciekła do sąsiedniego bloku, gdzie mieszkała jej znajoma. Następnie trafiła do szpitala, gdzie udzielono jej pomocy, bo miała złamany nos z przemieszczeniem kości.

Molestował i okradł

Tydzień później 6 czerwca br. sprawca zaatakował ponownie na przystanku przy ul. Okulickiego. Podszedł do kobiety i zaczął dotykać ją po piersiach. Wyrwała się i zatrzymała jadący samochód. Jeden z kierowców zatrzymał się i pomógł ofierze. Jego reakcja uratowała 47-latkę przed brutalnym pobiciem. Pięć dni później był kolejny napad. Pokrzywdzona to 51-letnia kobieta wracała samotnie do domu. Nagle podbiegł napastnik i bez ostrzeżenia uderzył w twarz. Gdy upadła na ziemię, sprawca kontynuował atak, później zabrał jej torebkę i spokojnie odszedł.

Dopiero wtedy ktoś z kryminalnych przypomniał sobie, że przed laty był przestępca, który właśnie w ten sposób atakował panie. Szybko ustalono, że chodzi o 46-letniego Marcina D. Faktycznie był już na wolności od marca 2016 r. Mieszkał z rodzicami i tam w kuchni pod szafką za zlewem odkryto tekturowe pudełko z „trofeami”.

„Trofea” bandyty

Były tam telefony, kominiarkę i spodnie ze śladami krwi. Okazało się, że to dżinsy i krew jednej z ofiar.
Podczas przeszukania w zamkniętej na dwie kłódki szafce w miejscu pracy mężczyzny na ul. Ujastek odkryto więcej cudzych rzeczy m.in. 9 par majtek damskich, 7 portfeli, pęki kluczy i dokumenty. Po tym znalezisku podjęto 11 umorzonych postępowań dotyczących napadów i kradzieży na szkodę 9 kobiet.

Dwóch kolejnych mężczyzn i jedna kobieta rozpoznali swoje rzeczy, ale do tej pory nie zgłaszali ich kradzieży.
- Kradłem te przedmioty z mieszkań na parterze wykorzystując moment nieuwagi domowników. Niektóre rzeczy znajdowałem porzucone na ulicy lub ławce - tłumaczył Marcin D. Okazało się, że wobec trzech kobiet dopuścił się molestowania. Jego ofiarami, w tym rozbojów i kradzieży, była uczennica, studentka, nauczycielka i emerytka.
Częściowo przyznał się do winy, ale nie potwierdzał, że używał przemocy lub molestował ofiary. Twierdził za to, że jest nałogowym podglądaczem. Biegli stwierdzili, że był poczytalny, ale wymaga zastosowania stosowania tzw środków zabezpieczających, czyli np specjalistycznej terapii.

Ostrzegli, że Marcin D. ma liczne zaburzenia preferencji seksualnych w postaci fetyszyzmu i raptofilii, czyli gwałcicielstwa. W jego przypadku jest wysokie prawdopodobieństwo kolejnych ataków i czynów przeciwko wolności seksualnej.
To może oznaczać, ze powinien być umieszczony w ośrodku w Gostyninie, gdzie już są seryjni gwałciciele i zabójcy na tle seksualnym.

Skrzywdzony przed laty

Marcin D. nie kryje, że jego defekty psychiki mogą być związane z zawodem miłosnym, który przeżył dawno temu. Narzeczona przyznała mu się, że go zdradziła z innym.
Z zemsty zaczął napadać z nożem na kobiety w celach rabunkowych i seksualnych. Po raz pierwszy w 1996 r. Sąd skazał go za to na trzy i pół roku pozbawienia wolności.
Po odbyciu tej kary Marin D. nie podjął leczenia i dokonał kilku gwałtów. Sąd wymierzył mu za to 11 lat więzienia. Odsiedział je i teraz znowu dał o sonie znać. Jako recydywiście grozi mu 15 lat odsiadki.
Teraz jego proces toczy się przed Sądem Rejonowym dla Krakowa Nowej Huty.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Poważny program - odc. 6: Mieszkańcy walczą o zapomniany park

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kraków. Marcin D. nie przestaje napadać na kobiety w Nowej Hucie. Ma kolejny proces - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski