Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków miastem 13 kopców. Niestety, były wznoszone... sercem

Rozmawia Grażyna Starzak
Grzegorz Gill
Grzegorz Gill Fot. Grazyna Starzak
Rozmowa Kroniki. Z Grzegorzem Gillem, krakowskim geologiem, autorem monografii na temat krakowskich i polskich kopców, tych istniejących i zniszczonych oraz tajemnicy ich konstrukcji, aby była trwała.

– Kraków, wśród polskich miast jest niewątpliwie rekordzistą pod względem kopców. Czy inne polskie miasta mają swoje kopce?

– Śmiało można go nazwać miastem kopców. Ma ich obecnie 13. Poza kopcami najbardziej znanymi i okazałymi mamy też mniejsze kopce, jak np. ariańsko-kalwiński w Łuczanowicach czy kopce widokowo-parkowe. Te ostatnie stoją m.in. w ogrodach oo. misjonarzy na Stradomiu, w Wadowie (Nowa Huta).

Mamy też kopiec-piramidę na cmentarzu Rakowickim i kopiec-mogiłę zmarłych na epidemię w Kobierzynie. Gdyby wojska austriackie nie budowały fortyfikacji, okrążających Kraków, to mielibyśmy dzisiaj około 60 kopców, licząc te kurhanowe, spełniające w czasach pogańskich funkcję mogił.

Tylko na Wzgórzach Lasotni, obecnie Lasoty było kiedyś aż 46 kopców kurhanowych. Najbardziej dominującym był tam kopiec Krakusa, który według hipotez niektórych badaczy mógł mieć ponad 20 metrów. Austriacy, budując fortyfikacje wokół kopca, ścięli jego stożek, aby tam postawić działo artyleryjskie, a później zbudowali punkt obserwacyjny.

Wśród kopców kurhanowych wiele było bardzo małych – kilkumetrowych. Sypano je w czasach pogańskich. Prawdopodobnie robili to Celtowie. Odkryto ślady ich pobytu na obrzeżach Mogiły, gdzie jest kopiec Wandy. W V, VI, a niektórzy twierdzą, że w IV wieku naszej ery celtyckie kurhany mogły zostać przystosowane przez Słowian dla potrzeb ich kultu.

– Który z kopców, usytuowanych w Krakowie i na jego obrzeżach ma najciekawszą historię?

– Wszystkie krakowskie kopce mają ciekawą historię. A jeśli chodzi o te, znajdujące się na obrzeżach Krakowa, warto wspomnieć o kopcu Grunwaldzkim, znajdującym się półtora kilometra od rynku w Niepołomicach, na Wężowej Górze.

Przedtem stał tam inny kopiec. Upamiętniał polskie dzieci z Wrześni, które w 1902 roku, za rządów Bismarcka, walczyły o zachowanie polskości. Miał około 5 metrów wysokości. Był bodaj jedynym kopcem w Polsce usypanym z tej okazji. Ale ponieważ wzniesiono go sercem – jak ja to mówię – nie głową, czyli nie uwzględniając zasad budowy kopców, on się po jakimś czasie rozpłynął.

Na tym miejscu w 1910 roku powstał kopiec Grunwaldzki. Jest jednym z pięciu w Polsce, które usypano dla upamiętnienia zwycięstwa nad armią zakonu krzyżackiego. Ten, niepołomicki powstawał przy wielkiej mobilizacji nie tylko miejscowego społeczeństwa.

W każdą sobotę i niedzielę pociąg z Krakowa do Niepołomic woził tłumy chętnych do sypania kopca. Przyjeżdżały tu w tym celu wycieczki z całego kraju, przywożąc ziemię z terenów bitewnych i mogił bohaterów narodowych. Swój udział w budowie miała również Polonia z Ameryki, która przywiozła 500 woreczków ziemi z grobów rodaków na tamtym kontynencie.

Budowę ukończono w 1915 roku. W czasie II wojny światowej Niemcy urządzili tam punkt pomiarów geodezyjnych. Być może dzięki temu kopiec Grunwaldzki nie został zburzony. Chciałbym w tym miejscu dodać, że w powiecie wielickim, do którego należą Niepołomice, jest rekordowo dużo kopców, bo aż dziewięć.

– Jak powstają kopce? Czy są jakieś ogólne zasady, którymi winni się kierować ich budowniczowie?

– Wznoszenie kopca to cały ceremoniał. Każdy kopiec ma swoją architekturę. Ważnym elementem jest tutaj wierzchołek. Dawniej na kopcach sadzano święta drzewa Słowian: dąb, lipę, jawor. Stawiano też pogańskie figury i kamień jako symbol trwania.

Bywają też kopce zwieńczone stylizowanym ogrodzeniem, obeliskiem, kolumną lub głazem i rytą inskrypcją. Często zwieńczenie ma charakter sakralny. Bryła kopca może mieć formę ostrosłupa lub ściętego stożka. Niebagatelną sprawą jest wybór miejsca. Istotny jest też rodzaj gruntu – najlepiej, aby był to piasek ze żwirem z domieszką niepylistej gliny. Kolejna sprawa to przygotowanie podłoża.

Ważną sprawą jest przyjęcie odpowiedniej koncepcji wejścia na wierzchołek. Może to być wijąca się serpentyną ścieżka. Dla zachowania lepszej stateczności bryły kopca i ze względów ekonomicznych dobrym rozwiązaniem jest wykonanie wejścia schodami kamiennymi w linii prostej. Wymogi statyczne budowli ziemnych znano już w czasach starożytnych, dlatego powstałe w dawnych wiekach kopce są stabilne i trwałe.

– A jak Pan ocenia budowniczych krakowskich kopców?

– Źle. Ta ocena dotyczy w szczególności kopca Piłsudskiego. O takich kopcach mówię, że były wznoszone sercem. Tymczasem tu potrzebne jest również zaangażowanie rozumu i rozsądek. Sam projekt, autorstwa specjalistów z UJ – geodety i historyka był prawidłowy.

Gdyby wybudowano go zgodnie z założeniami, niepotrzebna byłaby tak szybka jego rewaloryzacja. Niestety, odstąpiono od tego projektu. Na dodatek niezbyt szczęśliwie wybrano miejsce. Tam jest bowiem nieodpowiedni grunt – glina pylista. Podobny problem mieli w 1995 r. budowniczowie kopca poświęconego gen. Henrykowi Dąbrowskiemu w Pierzchowcu, w gminie Gdów, gdzie urodził się ten twórca i wódz napoleońskich Legionów Polskich i hymnu narodowego. Jeszcze w fazie projektu zgłosiłem swoje zastrzeżenia, zwracając uwagę na nieodpowiedni grunt.

Nie posłuchano mnie. Trzeba było wiele dodatkowych zabiegów technicznych, aby doprowadzić budowę do końca. Muszę jednak przyznać, że kopiec bardzo pięknie się prezentuje.

– Komu i czemu poświęcono najwięcej kopców, usypanych w Polsce? Ile ich jest w kraju?

– Najwięcej jest kościuszkowskich, związanych z Insurekcją, ale też z osobą Tadeusza Kościuszki. Jest ich chyba ponad 40. Około 20 w szeroko pojętej Małopolsce. Ile ich w ogóle mamy? Myślę, że około 350, nie licząc kurhanów. W monografii, poświęconej kopcom, opisałem 270 tych budowli.

Już po ukazaniu się pierwszego wydania otrzymałem sporo listów, których autorzy informują mnie o kopcach, których nie ująłem w książce. Drugie wydanie znów spowodowało lawinę korespondencji. W swoim kajecie zanotowałem więc kopce dodatkowe, które powinienem ująć w trzecim wydaniu, choć się do niego nie przymierzam. Tych „dodatkowych” jest 32, z tego 10 tajemniczych, czyli niewiadomego pochodzenia. Sześć z nich znajduje się na Ziemi Krakowskiej – w okolicach Bibic i Michałowic.

– Jeden ze znanych krakowian napisał ostatnio list do krakowskiej kurii i prezydenta miasta z propozycją usypania kopca Jana Pawła II. Jak Pan ocenia ten pomysł?

– To nie pierwsza tego typu inicjatywa. Ja to już wielokrotnie mówiłem, ale powtórzę jeszcze raz. Gdyby mnie ktoś zapytał, czy wznosić, czy nie, powiedziałbym „nie”. Bo obecnie nie ma takiej techniki, sposobu, technologii wznoszenia kopców, które byłyby stabilne dłużej niż kilka lat na takim gruncie, jaki jest przeciętnie w naszym kraju. Również w Krakowie.

Trwałość kopców kurhanowych, kopca Wandy i Krakusa nasi praojcowie zapewnili, stosując odpowiednią technologię. Z tego, co wiem, dodawano do gruntu rozbite jajka. To one tworzyły monolit, konsystencję, która odprowadzała wilgoć.

W tym miejscu warto wspomnieć, że Kraków ma już kopiec Jana Pawła II. To najmłodszy i najmniejszy z krakowskich kopców, usypany na terenie Zgromadzenia Księży Zmartwychwstańców na Dębnikach przy ul. ks. Stefana Pawlickiego. Kopiec ma 7 m wysokości (bez krzyża).

Prowadzi do niego alejka wysadzana tujami, zakończona od strony kopca niewielkimi schodami. U wejścia znajduje się granitowa tablica z herbem papieskim oraz informacją, iż kopiec jest pamiątką VI pielgrzymki Jana Pawła II do Ojczyzny. Sypany był w dniach 31 maja – 10 czerwca 1997 roku. Poświęcony został przez ówczesnego nuncjusza Józefa Kowalczyka w trakcie 289. konferencji episkopatu Polski odbywającej się na terenie kurii Zmartwychwstańców. Kopiec jest repliką kopca Kościuszki w Olkuszu.

W 2002 r. powstała idea usypania większego kopca na cześć papieża Polaka. Miał on być zlokalizowany na terenie dawnych Zakładów Sodowych „Solvay”. Planowano, że będzie mieć ok. 50 m wysokości i średnicę podstawy ok. 110 m. Komitet budowy, choć w uśpieniu, istnieje do dziś.

– Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski