Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków? Może kiedyś...

Rozmawiał Łukasz Madej
25-letni Damian Zbozień pochodzi z Łącka, a do Rosji wyjechał z Gliwic
25-letni Damian Zbozień pochodzi z Łącka, a do Rosji wyjechał z Gliwic fot. Andrzej Banaś
Rozmowa. Rok temu Damian Zbozień wyjeżdżał do Rosji z etykietą następcy w kadrze Łukasza Piszczka. Podpisał umowę na 2,5 roku, ale właśnie trafił do GKS Bełchatów.

– Przyjazd Wisły Kraków (w sobotę zagra mecz ekstraklasy w Bełchatowie – przyp. red.) wywołuje dodatkowe emocje?

– To ciągle marka i tak już zostanie. Na szacunek pracowała latami. To, że ma teraz jakieś problemy, nie znaczy, że szacunek powinien być dla niej mniejszy.

– W sobotę oczy kibiców będą zwrócone jednak nie tylko w stronę choćby Semira Stilicia, bo przecież Pana powrót z Rosji odbił się szerokim echem.

– Czy ja wiem? Chyba zdecydowanie bardziej będą patrzeć na Stilicia. To piłkarz, który robi dużą różnicę. A ja? Pewnie ktoś na mnie zerknie.

- Do kraju wraca Pan na chwilę?

– Kiedy wyjeżdżałem przed rokiem, czułem się pewny siebie. Snułem plany, ale życie bardzo szybko je zweryfikowało. Nauczyłem się, że nie ma co za bardzo wybiegać w przyszłość. Teraz liczy się tylko najbliższy trening i spotkanie z Wisłą. A 1 lipca, po zakończeniu wypożyczenia, mam się stawić w Permie. Umowa będzie ważna jeszcze przez rok.

– Przez miniony rozegrał Pan w Rosji tylko sześć spotkań.

– Oczekiwałem, że będzie ich dużo więcej.

– Mówi się, że ekstraklasa fizycznie nie przygotowuje na wyjazd do mocniejszej ligi.

– W Rosji dużo więcej się biega, jest inna specyfika pracy, ale nie podoba mi się takie deprecjonowanie naszej ligi. OK, treningi były zdecydowanie cięższe niż w Polsce, ale lubię pracować.

– Początek był obiecujący, więc czemu jednak się nie udało?

Główny czynnik był taki, że trener, który mnie ściągnął, odszedł do Dynama Moskwa. Na początku mieliśmy bardzo dobre wyniki, grałem od trzeciej kolejki, ale trenera szybko podkupiono i wszystko się zmieniło. Po jakimś czasie zaczęliśmy też grać trzema stoperami, więc na bokach mogli występować skrzydłowi, a nie tylko boczni obrońcy – jak ja. Sam mecz z CSKA rozegrałem na środku obrony, a z Zenitem na lewej stronie. Śmiałem się, że jestem wszędzie i nigdzie.

– Przeciwko słynnemu Hulkowi Pan walczył.

– Żartowaliśmy, że rozegrałem mało spotkań, ale wystąpiłem w tych najfajniejszych, czyli z Zenitem, CSKA, Dynamem. A Hulk? Absolutny europejski top. Ma wrodzoną siłę, szybkość. Grałem mało, ale jak widać, czegoś mogłem się nauczyć.

– Kłopoty w obronie mają i Cracovia, i Wisła. Nie było pomysłu, żeby przenieść się bliżej rodzinnego Łącka?

– Coś tam się pojawiło, ale nie ma o czym rozmawiać. Zresztą już słychać jakieś głosy, że za pół roku pójdę tu i tam, ale nie zaprzątam sobie tym głowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski