Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków może przegrać przez spór o igrzyska

Rozmawiał Piotr Tymczak
Andrzej Banaś
Rozmowa. - Jeżeli wycofamy się z igrzysk, to stracimy wiarygodność - mówi IRENEUSZ RAŚ, krakowski poseł PO, szef sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki

- Jak Pan odebrał niespodziewaną decyzję prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego o przeprowadzeniu referendum w sprawie igrzysk zimowych w 2022 roku?

- Dla mnie było to wielkim zaskoczeniem. To nieeleganckie, jeżeli inni partnerzy projektu, jakim jest staranie się o igrzyska, chociażby rząd polski i słowacki, dowiadują się o takiej decyzji z konferencji prasowej, bez wcześniejszego uprzedzenia.

- Bardzo zatrzeszczało w koalicji krakowskiej PO z prezydentem Majchrowskim?

- Uważam, że nie warto się bić kosztem gorszego losu miasta. Ważny jest projekt igrzysk, a nie partykularne interesy polityków związane chociażby z jesiennymi wyborami. Wolę się zaangażować w to, aby odpowiadać argumentami na wszystkie przekłamania, które pojawiają się w mediach, a są efektem tez wygłaszanych przez przeciwników igrzysk.

- Nie żałuje Pan jednak tego, że Platforma weszła w koalicję z prezydentem?

- Ta umowa partnerska została zawarta prawie półtora roku temu. Dziś mamy wymierne korzyści. Niedługo będzie gotowe sprawozdanie za 2013 rok, z którego wynika, że mamy znakomite wyniki wykonania budżetu miasta. To także spadek skumulowanego zadłużenia Krakowa na koniec 2013 roku, z prawie 60 proc. do 49 procent. Mam nadzieję, że mieszkańcy to docenią. To pokazuje również, że we współpracy można robić inne przedsięwzięcia, a takim jest projekt igrzysk zimowych w 2022 roku.

- Przeciwnicy igrzysk jako główny argument podają zadłużenie, w jakie może wpaść Kraków po tej imprezie. Podają przykłady z miast, które już organizowały zimowe olimpijskie zawody. Pan nie ma takich rozterek?

- Polska wraz ze Słowacją w związku z igrzyskami powinna przygotować inwestycje w swoim stylu, na miarę możliwości. Kiedy mamy tego dokonać jak nie dziś, korzystając z dobrego doświadczenia Euro 2012 i potrzeby inwestowania w sporty zimowe? Poza tym mamy wielkie plany inwestycyjne związane z drugą transzą środków unijnych na lata 2014-2020, na rekordowym poziomie, jaki wynegocjowała Platforma. Mogą one być wykorzystane do realizacji inwestycji, które powstaną nie tylko na igrzyska, ale będziemy korzystać z nich na co dzień. Niczego nie zamierzamy robić ponad miarę.

- Koszty organizacji igrzysk są jednak wysokie, szacowane na 5,6 mld zł.

- I w tym przypadku krytycy strzelają kulą w płot. Południowokoreańskie miasto Pyeongchang, gdzie odbędą się zimowe igrzyska w 2018 roku, otrzyma na organizację imprezy od Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w przeliczeniu 3 mld zł. Podobnie będzie w przypadku Krakowa, a trzeba pamiętać, że dzięki igrzyskom miasto może się znakomicie wypromować na całym świecie.

- Kraków już teraz przyciąga coraz więcej turystów, promuje się. Nie może tego robić bez igrzysk?

- Może. Wiele z działań Krakowa w ostatnich 10 latach, również promocyjnych, uważam jednak za słabsze od Wrocławia, który przez ten okres wyszedł z niebytu i zaczął konkurować z Krakowem. Tam jeszcze rok temu jak usłyszano, że Kraków chce organizować igrzyska ze Słowakami, to od razu Wrocław chciał je zrobić wraz z Czechami. Wygraliśmy tę polityczną potyczkę, rząd wskazał Kraków.

Wrocław przerzucił się na World Games, czyli igrzyska w sportach nieolimpijskich, które odbędą się tam w 2017 roku. To trzecioligowa impreza, na którą Wrocław też wyda niemałe pieniądze. Tam jednak zabiegają o wszystko, co się da, aby tylko się promować. Zawsze lepiej to robić, jeśli jest jakiś motyw przewodni. Przez dziesięć lat Kraków odbijał się od ściany do ściany, wydając pieniądze na różne imprezy kulturalne, sportowe czy rozrywkowe, co bulwersowało krytyków. Igrzyska byłyby takim wielkim motywem do działania i promocji miasta.

- Władze Krakowa liczą na wielkie wsparcie inwestycji związanych z igrzyskami ze strony rządu. Mieszkańcy już nie są tak ufni.

- Kiedy planowaliśmy Euro 2012 i byliśmy na zbliżonym etapie, nie szacowano kosztów tak dokładnie jak dziś w dyskusji o igrzyskach. W przypadku piłkarskich mistrzostw Europy państwo wywiązało się ze wszystkich zobowiązań. Teraz rząd dał gwarancje Krakowowi i też się z nich wywiąże. Bądźmy o to spokojni. Gdyby Kraków nie przespał Euro 2012, to już dawno jeździlibyśmy wschodnią obwodnicą, a i fragment "zakopianki" byłby zrobiony.

- Dlaczego jednak teraz nie zrobić referendum? Co się stanie, jeżeli krakowianie powiedzą w nim "nie" dla igrzysk?

- Rydwan już ruszył rok temu. Pieniądze już zostały wydatkowane, nie tylko przez Kraków, ale województwo i państwo, które utworzyło rezerwę celową w związku z igrzyskami. Jesteśmy nie na początku drogi, tylko w trakcie pewnego procesu, w którym biorą udział dwa kraje: Polska i Słowacja, ich komitety olimpijskie, wiele samorządów i instytucji.

Gdybyśmy przegrali w tej chwili przez stawiane publicznie zakłamane tezy, to byłby to dość duży problem nie dla Platformy czy prezydenta Majchrowskiego, ale dla całego miasta. Według mnie z tego powodu Kraków straciłby na dłuższy okres honor przewidywalnego partnera. Przegra miasto, stracimy wiarygodność Krakowa jako partnera, który jednego dnia mówi jedno, a drugiego co innego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski