Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. "Możemy spodziewać się gigantycznego smogu". Tymczasem walka z nim wyhamuje?

Smog w Krakowie
Smog w Krakowie Wojciech Matusik
Eksperci nie mają wątpliwości: dla krakowian będzie to bardzo trudna zima. - Możemy się spodziewać gigantycznego smogu - ostrzegają. Do Krakowa znów będą napływać zanieczyszczenia z gmin ościennych, w których wciąż dymi ponad 20 tys. kopciuchów. Tymczasem wydłużenia o rok terminu na likwidację tych najbardziej trujących chce Zarząd Województwa Małopolskiego, argumentując ten pomysł "trudną sytuacją na światowych rynkach energetycznych". - Proponowane zmiany nie są odpowiedzią na kryzys energetyczny. Nie wpłyną na ceny węgla i jego dostępność, tylko na pogorszenie jakości powietrza - komentują opozycyjni radni Sejmiku Województwa Małopolskiego.

W Krakowie do wymiany zostało zaledwie około 100 kopciuchów. Ponadto w stolicy Małopolski od 2019 roku obowiązuje całkowity zakaz palenia węglem i drewnem. Wcale nie oznacza to jednak, że nadchodzącej zimy jej mieszkańcy odetchną czystym powietrzem.

Eksperci z Polskiego Alarmu Smogowego zauważają, że Kraków podobnie jak w poprzednich sezonach grzewczych (tegoroczny rozpocznie się jutro, 20 września), będzie się zmagał z zanieczyszczeniami napływającymi z gmin ościennych (chodzi o tzw. obwarzanek krakowski), w których wciąż dymi ponad 20 tys. kopciuchów.

- Ta zima może być naprawdę ciężka, zwłaszcza jeśli będzie sroga. Możemy się spodziewać gigantycznego smogu - ostrzega Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego.

W tym kontekście za bardzo niepokojące uważa działania władz województwa małopolskiego, które chcą wydłużenia o rok terminu na likwidację najbardziej trujących kopciuchów. Zgodnie z obowiązującą uchwałą antysmogową dla Małopolski bezklasowe piece węglowe powinny zniknąć do końca 2022 roku. Zarząd zaproponował przesunięcie tego terminu na koniec 2023 roku. Zdaniem Andrzeja Guły może to znacznie spowolnić wymianę kopciuchów i wpłynąć na pogorszenie jakości powietrza w Małopolsce.

- Jeśli termin zostanie przesunięty, problem smogu pogłębi się - komentuje Andrzej Guła. Zauważa, że Zarząd Województwa wkłada dużo energii i wysiłku w to, aby opóźnić wejście w życie przepisów antysmogowych, a tymczasem powinno być zupełnie odwrotnie.

- Oczekiwałbym od władz Małopolski, by na poważnie zajęły się walką ze smogiem oraz pomocą dla mieszkańców przy wymianie kopciuchów i dociepleniu domów. Aktywności w tym zakresie jednak nie widać - komentuje Andrzej Guła.

W sprawie realizacji uchwały antysmogowej w poniedziałek 19 września odbyła się nadzwyczajna sesja Sejmiku Województwa Małopolskiego, która została zwołana na wniosek radnych Koalicji Obywatelskiej. Poseł KO Marek Sowa domagał się, by jeszcze przed rozpoczęciem obrad Zarząd Województwa ujawnił wyniki konsultacji społecznych, które zostały przeprowadzone w minione wakacje i dotyczyły pomysłu złagodzenia przepisów antysmogowych.

- Trudno wyobrazić sobie dzisiejszą debatę bez wcześniejszego zapoznania się z wynikami konsultacji, które cieszyły się dużym zainteresowaniem wśród Małopolan - komentował Sowa. Stwierdził, że nie mogą być one utajniane przez Zarząd Województwa. Przypomnijmy, że od kilku tygodni ujawnienia wyników konsultacji domaga się strona społeczna, w tym aktywiści działający na rzecz czystego powietrza. Przed rozpoczęciem poniedziałkowej sesji Sejmiku nadal nie było ich w Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Marszałkowskiego.

Przewodniczący Sejmiku z Prawa i Sprawiedliwości Jan Duda stwierdził, że zarzut o utajnianiu wyników konsultacji jest absurdalny. - W statutowym terminie zostaną przekazane opinii publicznej. Pan poseł jest trochę niecierpliwy - mówił Jan Duda.

Obrady ostatecznie się rozpoczęły, a w ich czasie miał być głosowany projekt oświadczenia autorstwa Koalicji Obywatelskiej, w którym Sejmik podtrzymuje wolę dalszej walki ze smogiem.

"Sejmik Województwa Małopolskiego w pełni podtrzymuje wolę przeciwdziałania zanieczyszczeniom powietrza w Małopolsce, których źródłem jest tzw. niska emisja, mająca realny, bezpośredni, negatywny wpływ na zdrowie mieszkańców oraz środowisko naturalne" - napisano w projekcie oświadczenia, który jednak głosami radnych Sejmiku został odesłany do projektodawcy.

Przed głosowaniem w tej sprawie radny Koalicji Obywatelskiej Jacek Krupa apelował, by nie zmieniać przepisów uchwały antysmogowej, które zostały wypracowane podczas szerokich konsultacji społecznych. - Szukaliśmy rozwiązań, które dla Małopolan będą do przyjęcia z punktu widzenia społecznego i gospodarczego. Dlatego Sejmik nie zakazał w uchwale używania paliw stałych, tylko wyznaczył standardy dla urządzeń grzewczych, co miało na celu obniżenie poziomu zanieczyszczenia powietrza w regionie - mówił Jacek Krupa.

KR211214WM_010.JPG
Wojciech Matusik

Zaapelował do Zarządu Województwa, by zamiast łagodzić przepisy, wypracował on (bądź żeby zrobił to sam Sejmik) rekomendacje dla małopolskich samorządów, które będą kontrolowały ich przestrzeganie po 1 stycznia przyszłego roku, kiedy ma zacząć obowiązywać zakaz użytkowania najbardziej trujących kopciuchów. Jedna z rekomendacji byłaby taka, żeby każdy przypadek łamania zapisów uchwały antysmogowej w tym zakresie był rozpatrywany indywidualnie.

- Osoba, która nie dopełnia warunków, wynikających z uchwały, popełnia wykroczenie. Kontrolujący może nałożyć na nią mandat, ale ma też do wyboru upomnienie - mówił Krupa. Sugerował, że drugą z kar przez okres przejściowy jednego roku można by stosować do osób, które nie zlikwidowały kopciucha np. z powodu trudnej sytuacji materialnej, a nie w wyniku jakichś zaniedbań. Taki mieszkaniec zdaniem Jacka Krupy powinien również otrzymać wsparcie ze strony samorządu w zakresie wymiany pieca.

Przedstawiciele Zarządu Województwa Małopolskiego przekonywali natomiast, że nie podejmują żadnych kroków, które miałyby spowolnić walkę o lepsze, czystsze powietrze. - Robimy bardzo dużo, by jakość powietrza poprawić - mówił wicemarszałek Józef Gawron. Projekt oświadczenia autorstwa Koalicji Obywatelskiej i wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji odczytał jako "akt polityczny", a nie chęć merytorycznego pochylenia się nad propozycją zmian zapisów uchwały antysmogowej.

Skąd w ogóle pomysł, by trujące kopciuchy mogły dymić o rok dłużej?

"Zarząd z uwagą wsłuchuje się w coraz liczniejsze głosy samorządów, organizacji społecznych oraz mieszkańców Małopolski, wyrażających niepokój w związku ze zbliżającym się terminem wejścia w życie przepisów o wymianie tzw. kotłów bezklasowych. Niepokój ten wynika z trudnej sytuacji na światowych rynkach energetycznych, wywołanej wojną na Ukrainie. Zdajemy sobie sprawę, że w obecnych warunkach zapewnienie ludziom możliwości ogrzania własnych domów i mieszkań w nadchodzącym okresie grzewczym jest sprawą niezwykle ważną" - tłumaczą władze Małopolski.

Próby łagodzenia przepisów mocno skrytykował radny niezależny Tomasz Urynowicz. - Proponowane zmiany nie są odpowiedzią na kryzys energetyczny. Nie wpłyną na ceny węgla i jego dostępność, tylko na pogorszenie jakości powietrza - komentował Urynowicz. Jego zdaniem Zarząd i Sejmik powinny zająć się kwestiami, na które faktycznie mają wpływ. Chodzi np. o gospodarowanie unijnymi pieniędzmi, które są przeznaczone na wymianę kopciuchów oraz termomodernizację budynków.

Ostateczna decyzja radnych Sejmiku w sprawie ewentualnych zmian w uchwale antysmogowej ma zapaść na sesji 26 września.

Nie da się ukryć, że w niektórych regionach Małopolski spada zainteresowanie wymianą pieców węglowych, bo ich mieszkańcy czekają na decyzję Sejmiku w sprawie złagodzenia przepisów. Tymczasem cały czas mają oni możliwość zgłaszania się m.in. do rządowego programu "Czyste Powietrze", z którego chęć skorzystania w tym roku wyraziło przykładowo 222 mieszkańców gminy Myślenice.

- Nie widać dynamicznego wzrostu zainteresowania programem i trudno się dziwić, bo radni Sejmiku mają dopiero zdecydować o ewentualnym przesunięciu o rok terminu wymiany kopciuchów. Ale też nie jest tak, że nie ma chętnych, bo ludzie cały czas dzwonią i przychodzą - mówi nam Dariusz Zborowski, ekodoradca w gminie Myślenice.

Ogromnym zainteresowaniem cieszy się natomiast rządowy dodatek węglowy w wysokości 3 tys. zł. Wkrótce jego wypłaty mogą spodziewać się pierwsze osoby, które do ogrzewania domów wykorzystują właśnie węgiel. Wprowadzenie dodatku węglowego dało pole do popisu lubiącym kombinować. Przykład?

Z deklaracji, które mieszkańcy Tarnowa złożyli do magistratu do czerwca br. wynikało, że w tym mieście w ok. 2800 budynkach do ogrzewania wykorzystywane są piece węglowe (wśród nich bezklasowe, które zgodnie z obecnymi przepisami powinny zniknąć do końca br.). Po tym jak okazało się, że można starać się o dodatek węglowy, ok. 200 właścicieli nieruchomości dokonało korekty zeznań, dodając piece węglowe jako główne źródło ogrzewania.

Co ciekawe nawet mieszkańcy Krakowa, gdzie od kilku lat obowiązuje zakaz palenia węglem, składają do magistratu wnioski o przyznanie im rządowego dodatku. - Do 14 września br. wpłynęły 24 wnioski o dodatek węglowy - tłumaczy Emilia Król z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa. Miejscy urzędnicy zaapelowali do krakowian, by nie składali wniosków o dodatek, bo jak już wspomnieliśmy, w stolicy Małopolski obowiązuje zakaz ogrzewania domów paliwami stałymi, w tym węglem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

SIM Zagłębie inwestycje pow. zawierciański

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kraków. "Możemy spodziewać się gigantycznego smogu". Tymczasem walka z nim wyhamuje? - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski