Takie inicjatywy, jak Krakowski Szlak Street Artu, dobrze pokazują, że nasze miasto dość szybko nadrabia zaległości w tej dziedzinie.
Czytaj także: Zwiedzanie nowoczesności >>
Dziś podobne szlaki mają już Trójmiasto, Łódź, Katowice, które ze street artu uczyniły atut. To zresztą światowy trend, choćby w Nowym Jorku czy Berlinie: murale stają się nie tylko atrakcją turystyczną, ale wręcz narzędziem, dzięki któremu nową jakość zyskuje przestrzeń miejska, zwłaszcza najbardziej zdewastowane dzielnice poprzemysłowe. Dziś po muralach oprowadza się tak jak po muzeach czy galeriach sztuki.
Kraków przez wiele lat pozostawał w tyle – z powodów obiektywnych. Stare Miasto, pełne zabytków, w powszechnym mniemaniu niemal (to słowo jest istotne) wyklucza obecność takich przejawów sztuki w przestrzeni miejskiej, jak murale. Tymczasem Kraków udowodnił właśnie, jak szybko można znaleźć rozwiązanie, a przede wszystkim partnerów w postaci instytucji publicznych, muzealnych, miejskich. Przy różnych okazjach udawało się stworzyć wysokiej klasy murale, jak choćby mural Blu, jednego z najsłynniejszych obok Banksy’ego przedstawiciela światowego street artu, na budynku przy ul. Józefińskiej.
Murale i graffiti to dziś wabik dla alternatywnej turystyki. Już w tej chwili – jeśli ktoś miewa gości z kręgów artystycznych z zagranicy – na liście „obowiązkowych punktów do zobaczenia” w Krakowie, obok Fabryki Schindlera czy Muzeum Narodowego, są właśnie malowidła ścienne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?