Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków naprawdę bardzo się zmienił

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Można narzekać, że mamy za dużo hipermarketów, że można było wybudować więcej, lepiej, piękniej, ale nie da się podważyć znaczenia daty 4 czerwca 1989 roku.

Bez względu na to, po której stronie barykady politycznej dziś stoimy, czy pójdziemy w marszu Komitetu Obrony Demokracji, czy też będziemy krytykować jego uczestników, nie możemy kwestionować, że 4 czerwca 1989 roku był jednym z najważniejszych dni w najnowszej historii Polski i Krakowa. Bez tej daty ani zwolennicy KOD-u, ani jego przeciwnicy nie mogliby dziś wyrażać swoich poglądów.

Wszystkim kwestionującym rangę tego dnia zalecam sięgnąć pamięcią do nie tak dalekiej przeszłości. Sam mam już problem z porównywaniem rzeczywistości PRL z teraźniejszą. Nie z powodu sklerozy. Choćby dlatego, że ciągle pamiętam, jak ekskluzywnym towarem był stacjonarny telefon, a w dzisiejszym świecie komórek jest to już tak nierealne, że można odnieść wrażenie, iż kolejek do budek telefonicznych nigdy nie było.

Najlepiej to, gdzie dziś jesteśmy, oceniać przez najbliższe otoczenie. Warto porównać obecny wygląd Krakowa z jego stanem 30 lat temu. Do dziś mam w oczach poprzedni dworzec PKS i stojący obok niego bar Smok czy choćby dawną ulicę Pawią. Oczywiście można narzekać, że mamy za dużo hipermarketów, że przecież można było wybudować więcej, lepiej, piękniej, ale trudno nie zgodzić się, że Rynek i jego okolice to dziś inny świat niż za komuny. Zmiany na Kazimierzu czy na Zabłociu to może najdobitniejsze przykłady, ale na pewno nie jedyne. Nowe mosty, nowe ulice, stadiony, hale, muzea - tego wszystkiego nie mielibyśmy, a na pewno nie w tak ogromnej skali, gdyby nie wybory 4 czerwca 1989 roku.

To prawda, że dziś rocznica pierwszych częściowo wolnych wyborów staje się polityczna, że obecna władza umniejsza jej rangę, a opozycja wykorzystuje jako pretekst do krytykowania rządzących. Jednak tym bardziej powinniśmy pamiętać o tym, że bez tej daty nie moglibyśmy się nawet spierać o rolę oraz znaczenie 4 czerwca. Andrzej Duda nie miałby żadnych szans zostać prezydentem kraju, a Beata Szydło premierem. Łukasz Gibała nie mógłby zbierać wśród krakowian podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, mieszkańcy nie mogliby zgłaszać propozycji do budżetu obywatelskiego, spierać się o to, czy zwiększać strefę ograniczonego postoju, budować metro, wytyczać ścieżki rowerowe albo tworzyć grzebowisko dla zwierząt, żądać od władz miasta, by go nie betonowało, lecz by sadziło więcej drzew i protestować przeciwko wydatkom na przygotowania do zimowych igrzysk.

Po 4 czerwca 1989 roku Kraków się zmienił. Zmienili się także krakowianie, bo mają większe aspiracje i ambicje. Mogą je mieć, bo nikt im już nie może tego zabronić. Mogą też otwarcie narzekać, że nie wszystko idzie tak, jak iść powinno. To oczywiste! Wcześniej nie było to możliwe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski