Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Obrońcy zwierząt zabierają głos w sprawie upadku konia pod Wawelem

Marcin Banasik
Marcin Banasik
31.07.2017 krakow  rynek glowny, upal, nz dorozka, fot. andrzej banas / polska press
31.07.2017 krakow rynek glowny, upal, nz dorozka, fot. andrzej banas / polska press Andrzej Banas / Polska Press
Chodzi o wtorkowe zdarzenie. Klacz, która ciągnęła dorożkę z turystami przewróciła się na drodze. - Nie możemy akceptować sytuacji, w której konie ciągnące ciężkie dorożki z turystami narażone są na utratę życia i zdrowia z powodu upałów, w jakich przychodzi im pracować, z powodu smogu czy ruchu ulicznego - mówi Agnieszka Wypych Przewodnicząca Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt.

We wtorek na facebookowym profilu Piwnicy Pod Baranami pojawiło się zdjęcie z komentarzem, że koń padł z gorąca i przemęczenia. –Miał prawdopodobnie również skurcze. Nie mógł się podnieść. Wciągany na pakę, która miała go odtransportować, przewrócił się na schodach – czytamy w informacji.

Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt oświadczyło, że w związku w ostatnim wypadkiem konia dorożkarskiego, upublicznionym w mediach społecznościowych przez Piwnicę pod Baranami nadal domaga się wprowadzenia całkowitego zakazu wykorzystywania koni do ciągnięcia dorożek z turystami po ulicach Krakowa.

**

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Koń przewrócił się pod Wawelem. Z gorąca i ze zmęczenia?

**

Szefowa stowarzyszenia dodaje, że widok zmęczonych, przeciążonych, przegrzanych koni, których kopyta ślizgają się po płycie krakowskiego Rynku Głównego oraz odchodzących od niego uliczek i które wracają do stajni w podkrakowskich wsiach często dopiero późną nocą, jest przejmujący. Według niej to skaza na wizerunku miasta, a dotychczasowe przepisy dotyczące tej kwestii nie sprawdziły się, pomimo dokonywania w nich w ostatnich latach drobnych modyfikacji.

- Jednocześnie zwracamy uwagę, że coraz więcej europejskich miast rezygnuje z dostarczania turystom tak wątpliwej moralnie i kulturowo atrakcji, jaką są przejażdżki dorożkami ciągniętymi przez konie. Pod naszym niedawnym apelem do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego w tej sprawie podpisało się ponad 1000 miłośników zwierząt, głównie mieszkańców naszego miasta, ale nie przyniósł on zadawalających rezultatów - mówi Agnieszka Wypych.

Do sprawy odniosło się też Stowarzyszenia Dorożkarzy Krakowskich.
– W dniu 10 kwietnia 2018, jeden z powożących zauważył niepokojące zachowanie jednego ze swoich podopiecznych. Zgodnie z procedurą, wezwał specjalistyczną pomoc, a o sytuacji poinformował odpowiednie służby, w tym wykwalifikowanego lekarza weterynarii oraz Urząd Miasta Krakowa. Mając na uwadze dobro zwierzęcia, zjechał dorożką z Rynku Głównego, w dużo spokojniejsze miejsce, udzielając zwierzęciu wszelkiej możliwej na miejscu pomocy – czytamy w oficjalnym oświadczeniu umieszczonym na stronie internetowej Stowarzyszenia Dorożkarzy Krakowskich.

W dalszej części tekstu, dorożkarze relacjonują, że ok. godziny 11.34, klacz została wypięta z zaprzęgu i pozostając pod opieką powożącego, położyła się na kilka chwil. – Po chwili wstała, samodzielnie weszła do specjalistycznego samochodu do transportu zwierząt i została przetransportowana do stajni, gdzie czekał wezwany lekarz weterynarii, ordynując odpowiednie leki – dodają i deklarują, że obecnie zwierzę czuje się dobrze i jest w stajni, gdzie pieczę nad nim sprawują właściciele wraz z lekarzem weterynarii.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 14. "Biber"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski