Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Otwarte kawiarnie i restauracje. Krakowianie: Nareszcie! Nie mogliśmy się doczekać. Niektórzy na kawę i lody jechali rowerem 30 km

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
- Nareszcie – to słowo powtarzali krakowianie, którzy w poniedziałek, 18 maja, w końcu po długiej, ponad dwumiesięcznej przerwie, mogli pójść na kawę, ciastko, obiad, czy wino albo piwo do kawiarni i restauracji.

Ciepły dzień i słoneczna pogoda sprzyjały wyjściu z domu. Tym razem mieszkańcy nie tylko mogli wybrać się na spacer, ale też w końcu zasiąść w swoich ulubionych kafejkach i restauracjach. Nie brak było także w nich przyjezdnych.

- Wreszcie po dwóch miesiącach można napić się kawy przy kawiarnianym stoliku, na świeżym powietrzu i porozmawiać. Długo na to czekaliśmy. Wcześniej pozostawała kawa w domu, ale to było jak w podziemiu, to zupełnie nie to samo – mówiła Agnieszka Danikiewicz, która piła kawę wraz Dawidem Grucelem w lokalu Za Winklem Caffe na rogu ul. Starowiślnej i Dietla (w miejscu dawnej Olimpijki).

Zgodnie z obowiązującymi zasadami kawa musi być podana przez kelnera. Tak też było. Obsługa lokalu była w maseczkach, a właściciel miał hełm ochronny.

Trójka, Kazik i afera z listą przebojów. Memy po zamieszaniu...

- Ceny kawy i posiłków się nie zmieniły. W końcu doczekaliśmy się dnia, w którym możemy przyjmować klientów na miejscu – cieszył się Mariusz Kołakowski, prowadzący lokal Za Winklem Caffe.

Sporo osób można było zobaczyć w kawiarniach i restauracyjnych ogródkach w Rynku Głównym. Powodzeniem cieszyły się m.in. stoliki w restauracjach Loża, Europejska, starzy bywalcy przybyli do kawiarni Vis a Vis naprzeciwko wieży Ratuszowej. Byli też klienci w restauracji Ratuszowa, czyli lokalu przy samej wieży.

- Nie mogliśmy się doczekać tego dnia. Do Krakowa przyjechaliśmy specjalnie 30 kilometrów ze Skawiny, by napić się kawy i zjeść lody w ulubionym lokalu – mówił pan Adam, który z żoną na kawę, ciastko i lody przyjechał do restauracji Wentzl.

Pierwsi klienci pojawili się też m.in. w kawiarniach na ul. Stolarskiej czy też w Bunkier Cafe przy Plantach. Nie zabrakło ich również w lokalach na placu Nowym na Kazimierzu. Powodzeniem cieszyły się stoliki m.in. w Les Couleurs Cafe i Alchemii.

- Ludzie stęsknili się za nami. Jest piękny dzień. Tłumu jednak nie ma. Jest sennie. Nie ma euforii. Miasto dopiero wychodzi z kwarantanny. Lotniska są zamknięte, nie ma turystów – mówił Jacek Żakowski, współwłaściciel klubu Alchemia.

Zaznaczył, że na razie możliwości przebywania w pubach, kawiarniach, restauracjach są ograniczone. - Zrobiono pierwszy krok. Pobyt w takim klubie jak nasz, to jednak nie tylko konsumpcja. To możliwość wspólnych spotkań w szerszym gronie, uczestniczenia w koncertach. Na razie to nie jest możliwe – dodał Jacek Żakowski.

Bardzo dużo osób postanowiło wybrać się nad Wisłę. Duża frekwencja od rana była w lokalu Forum Przestrzenie, mieszczącym się na parterze dawnego budynku hotelu Forum. Tam przed lokalem tradycyjnie ustawiono leżaki. Teraz rozmieszczono je tak, by zachować odpowiedni dystans między klientami.

- W poprzednich latach bardzo często tu bywałam. W tym roku nie mogłam się doczekać, kiedy znów będzie można tu przyjść, usiąść na leżaku, coś zjeść i posiedzieć w słońcu – mówiła Oliwia Pachońska, która do tego lokalu nad Wisłą przyszła coś zjeść Michałem Szydłowskim.

- Wierzymy w to, że z każdym dniem będzie lepiej i już niedługo ludzie będą mogli się spotkać w takich miejscach w szerszym gronie, tak jak dawniej - dodał Michał Szydłowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski