Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Pamiętacie ten protest aktywistów? 10 lat temu zlikwidowano miasteczko namiotowe na Rynku Głównym

Piotr Rąpalski
Piotr Rąpalski
Andrzej Banaś, Wojciech Matusik
10 lat temu na Rynku Głównym, pod pomnikiem Adama Mickiewicza doszło do przepychanek policji i koczujących tam ludźmi. Spali w namiotach obłożonych transparentami. Organizowali wydarzenia kulturalne, pokazy, dyskusje. Ale też wyrażali mocny sprzeciw wobec polityki miasta. Zaczęli 21 maja, ale po kilku dniach doszło do "pacyfikacji" miasteczka namiotowego. Przypominacie sobie te wydarzenia? W sumie dziś wielu aktywistów miejskich protestuje w podobnych kwestiach, ale zamiast namiotów mają Facebooka.

W piątek, 25 maja 2012 roku, po godz. 6 rano z krakowskiego Rynku Głównego usunięci zostali koczujący w namiotach protestujący. Obozowisko zlikwidowała policja i straż miejska, wcześniej protestujący zostali wezwani do opuszczenia Rynku przez urzędników, którzy poinformowali m.in. że w związku z małą liczbą osób protestujących, zgromadzenie uległo samorozwiązaniu. Policjanci spisywali wszystkich obecnych, natomiast pracownicy Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu zdemontowali namioty.

Dwie osoby za stawianie oporu trafiły na komisariat, ale szybko zostały zwolnione.

Na Rynku protestowali przedstawiciele organizacji lokatorskich, przeciwnicy spopielarni zwłok, artyści i anarchiści. Domagali się m.in. większego wpływu mieszkańców na decyzje podejmowane przez władze, lepszej polityki mieszkaniowej miasta, zaprzestania prywatyzacji edukacji i kultury, zwiększenia ochrony terenów zielonych, a także bezpłatnej komunikacji miejskiej. Ich zdaniem władze miasta, nie biorą pod uwagę interesów mieszkańców.

Protestujący otrzymali z magistratu zgodę na trwający przez tydzień protest, jednak przez cały czas urzędnicy szukali sposobu, by pozbyć się demonstrantów z Rynku Głównego. W środę próbowali rozwiązać protest pod pretekstem, że w miasteczku namiotowym przebywa mniej niż 15 osób, a w takim przypadku nie można mówić o zgromadzeniu. Przez czas trwania protestu, kilka razy dziennie policjanci przychodzili na Rynek i liczyli uczestników akcji.

- Protest sam się rozwiązał. Urzędnicy naliczyli tylko pięć osób, a do legalnego zgromadzenia potrzeba co najmniej 15 - tłumaczył wtedy prezydent Jacek Majchrowski. - Poprosiliśmy ich o usunięcie miasteczka namiotowego. Nie zastosowali się, więc zrobiły to służby miejskie.

- To miasto działa wbrew prawu. Było nas 19 osób, ale urzędnicy nie policzyli osób w namiotach. Specjalnie, aby nas się pozbyć - mówił Piotrek z Federacji Anarchistycznej.

Byliśmy wtedy na miejscu. Podczas piątkowej akcji policji manifestantów było już około 30. Do szarpaniny doszło z tymi, którzy nie chcieli opuścić namiotów. Zostali wyciągnięci siłą, a namioty załadowano na samochód. Protestujący mogli je odebrać z miejskiego magazynu. Z kolei organizatorowi pikiety urzędnicy naliczyli karę za nielegalne zajmowanie płyty rynku przez dwa dni - ok. 1000 zł.

Ale manifestanci zagrali władzom na nosie. Po paru godzinach odebrali tablice ze swoimi hasłami i wrócili z nimi na płytę Rynku. Chodzili tam z banerem w kształcie pośmiertnej klepsydry z napisem"Tu zadano cios demokracji". Zorganizowali też dyskusję z grupą studentów.

25 maja 2014 r. w Krakowie odbyło się referendum, w którym mieszkańcy zagłosowali przeciw organizacji zimowych igrzysk w 2022 r., a opowiedzieli się za budową metra, ścieżek rowerowych i rozwojem sieci monitoringu.

8 lat temu krakowianie w referendum zrezygnowali z igrzysk i...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski