Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Ponad 800 osób z przywilejem wjazdu samochodem do centrum

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Zgodę na wjazd autem w okolice Rynku otrzymało ponad 850 osób. Zdaniem wojewody to niedopuszczalne. Werdykt wyda sąd. Przejdź do GALERII, by zobaczyć kto otrzymał wjazdówki na 2019 rok.

Każdego dnia 854 samochody mogą wjeżdżać do ścisłego centrum Krakowa, mimo że obowiązują tam rygorystyczne ograniczenia w ruchu. Nie dotyczą one bowiem kilkuset uprzywilejowanych pracowników urzędów i instytucji oraz osób prywatnych, które co roku otrzymują specjalne zezwolenia.

Po naszej interwencji Zarząd Dróg Miasta Krakowa ujawnił listę podmiotów, które otrzymały wjazdówki na 2019 rok. Trafiły one m.in. do polityków, różnych firm, a także 38 prywatnych osób. W przypadku tych ostatnich urząd nie ujawnia nazwisk, zasłaniając się ochroną danych osobowych. Opinia publiczna nie może więc ocenić, czy przekazanie identyfikatorów było uzasadnione. - To patologia, na którą nie ma siły - komentuje Witold Liguziński ze Stowarzyszenia Obywatel na Straży.

Urzędnicy zapewniają, że w trosce o czyste powietrze wprowadzają nowe ograniczenia w ruchu, zmniejszają liczbę miejsc parkingowych. Zapytaliśmy więc, jak wytłumaczą, dlaczego też nie zmniejszą znacznie liczby wjazdówek (w 2018 r. było ich ok. 900), choć takie były plany. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi. - Mam nadzieję, że zezwolenia są wydawane służbom, instytucjom czy osobom, które uzasadnią, że są one im niezbędne do realizacji obowiązków - mówi Jacek Bednarz, radny z prezydenckiego klubu „Przyjazny Kraków”, przewodniczący Komisji Infrastruktury Rady Miasta Krakowa. Zaznacza, że sam nie ma wjazdówki (inni radni z tego korzystają). Wierzy, że identyfikatory wydawane są według określonych zasad, ale... sam ich nie zna. Problem w tym, że od lat urzędnicy rozdają wjazdówki uznaniowo.

Identyfikatorów nie odbiera już wojewoda małopolski, uważa je za niezgodne z prawem. Prezydent Jacek Majchrowski ma odmienne zdanie. Sąd pierwszej instancji przyznał mu rację. Teraz sprawa czeka na wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego.S. b1 Kronika

***

Po naszej interwencji Zarząd Dróg Miasta Krakowa ujawnił listę osób, które w tym roku otrzymały zezwolenie na wjazd do strefy ograniczonego ruchu na ulicach wokół Rynku Głównego. Wynika z niej, że 854 identyfikatory trafiły do wybranych osób, instytucji i firm.

Wiele wjazdówek do tzw. strefy B (ulice wokół Rynku Głównego) otrzymali urzędnicy, pracownicy różnych służb (m.in. policja, prokuratura, sądy). Kilkadziesiąt z nich trafiło też m.in. do instytucji, wyższych uczelni, firm (np. Grupa ZUE, Ogród System, Grupa Zasada, Dźwignia Handlu), a także polityków.

- Rozdawanie takiej liczby wjazdówek to patologia - uważa Witold Liguziński ze Stowarzyszenia Obywatel na Straży. Nie przekonują go uzasadnienia wielu wnioskodawców o wjazdówki, że są one im potrzebne, by mogli dojechać do magistratu przy placu Wszystkich Świętych, a właściciele firm do swoich siedzib w strefie B. Witold Liguziński przypomina, że do budynku urzędu jest przecież dojazd od ul. Franciszkańskiej bez potrzeby przejazdu przez strefę ograniczonego ruchu w ścisłym centrum.

- Dzięki wjazdówce można przejechać pod magistrat od ul. Dominikańskiej, a bez niej trzeba jeździć naokoło i emitować dużo więcej spalin. Trzeba więc się zastanowić, jakie rozwiązanie jest lepsze, gdy i tak ktoś musi wiele razy w roku przyjechać do magistratu np. z ważnymi dokumentami - komentuje Jacek Bednarz, radny z prezydenckiego klubu „Przyjazny Kraków”, przewodniczący Komisji Infrastruktury Rady Miasta Krakowa.

Zdaniem Witolda Liguzińskiego nie ma jednak powodów do tego, by jedni mogli zostawić samochód na parkingu albo przyjechać tramwajem, a inni muszą zaparkować niemal w bramie urzędu czy miejsca, gdzie pracują.

- Wjazdówki powinno się wydawać w razie potrzeby na określony czas, a nie na cały rok i to jeszcze często na okaziciela. Później taki identyfikator wędruje do członków rodziny albo znajomych - mówi Witold Liguziński.

Z wjazdówek do tzw. strefy B chętnie korzystają politycy. Z posłów na Sejm otrzymali je: Ireneusz Raś, Jagna Marczułajtis-Walczak, Barbara Bubula, Małgorzata Wassermann, Elżbieta Duda, biura poselskie: Grzegorza Lipca i Józefa Lassoty, senator Bogdan Klich, a także europosłowie: Stanisław Żółtek, Bogusław Sonik, Ryszard Legutko. Zezwolenia trafiły też do Małopolskiej Rady Wojewódzkiej SLD, Socjaldemokracji Polskiej i Zarządu Wojewódzkiego PSL.

Po jednej wjazdówce przyznano np. Kopalni Soli w Wieliczce, Fundacja Kacpra, Melchiora i Baltazara, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji czy Pieszej Pielgrzymce Krakowskiej.

Z 854 wjazdówek 462 wydano na konkretny numer rejestracyjny pojazdu, a aż 392 na okaziciela. Natomiast 38 zezwolenia (12 na okaziciela i 26 na rejestrację) otrzymały osoby prywatne. Urzędnicy nie ujawniają ich nazwisk, zasłaniając się ochroną danych osobowych. O to, by wydawanie przywilejów było transparentne walczymy od kilku lat. Przypomnijmy, że w 2016 r. wydano ok. 1300 wjazdówek, w 2017 r. - ok. 930, a w 2018 r. - ok. 900. Do dziś urzędnicy nie ujawnili nazwisk obdarowanych osób niepublicznych i nie przedstawili kryteriów, na jakich się to odbyło. A ustaliliśmy, że doszło nawet do sytuacji, w której jedna z prywatnych osób po prostu przypomniała się prezydentowi, złożyła noworoczne życzenia i... dostała zgodę. Sami urzędnicy przyznawali wtedy, że wjazdówki są wydawane uznaniowo. Po naszych staraniach zaczęto publikować listę właścicieli zezwoleń. W tym roku musieliśmy się o nią upomnieć.

Niedawno Naczelny Sąd Administracyjny wydał ostateczny wyrok, że Zarząd Dróg Miasta Krakowa powinien nam udostępnić wykaz numerów rejestracyjnych pojazdów, na które wydano zezwolenia. Czekamy na odpowiedź urzędników w tej sprawie, a także wyjaśnienie, dlaczego w kolejnym roku znacznie nie ograniczają liczby wjazdówek, skoro przekonują, że tak bardzo zależy im na zmniejszaniu emisji spalin w centrum i walce ze smogiem.

Na wjazdówkowe przywileje w centrum nie ma zgody ze strony wojewody małopolskiego, który uważa, że zarząd dróg nie powinien decydować o tym, kto może a kto nie korzystać z wjazdówek. Pod koniec 2018 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny wydał nieprawomocny wyrok, w którym uznał, że prezydent Krakowa wydając zezwolenia na wjazd do strefy B dla wybranych postępuje zgodnie z prawem. Wojewoda zaskarżył tę decyzję do Naczelnego Sądu Administracyjnego i czeka na wyznaczenie terminu rozprawy.

W poprzednim roku Małopolski Urząd Wojewódzki odebrał 25 wjazdówek, ale w tym już nie wnioskował o nie. Jedną przyznano jednak Wydziałowi Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego MUW. - Dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa nie występował o tę wjazdówkę, ale została ona przyznana przez Urząd Miasta. Zgodnie z zaleceniem wojewody, zezwolenie to zostało zdeponowane w sejfie i nie jest używane - wyjaśnia Edyta Lisak, wicedyrektor Wydziału Infrastruktury MUW.

WIDEO: Trzy Szybkie. Kryzys Kościoła katolickiego w Polsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski