Kraków. „Posadzenie w jednym miejscu zadrzewienia nie rozwiązuje żadnego problemu.” Deweloperzy zasadzą w Krakowie las

Małgorzata Nowodworska, prezes PZFD Kraków - Pomysł na posadzenie lasu Miyawaki w Krakowie to inicjatywa krakowskiego oddziału Polskiego Związku Firm Deweloperskich. Inspiracją były dla nas działania poznańskiej firmy UWI Inwestycje, również członka PZFD, która pierwsze lasy Miyawaki w stolicy Wielkopolski zaczęła sadzić w zeszłym roku. Zainspirował nas także pan Kasper Jakubowski, architekt krajobrazu, który jest propagatorem metody Miyawaki oraz autorem koncepcji lasu krakowskiego.

- Kraków potrzebuje zmian systemowych, a nie akcyjnych. Posadzenie w jednym miejscu zadrzewienia nie rozwiązuje żadnego problemu. Może mieć charakter jedynie propagandowy – dosadnie tłumaczy Mariusz Waszkiewicz, Prezes Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody.

- Pomysł na stworzenie lasu kieszonkowego met. Miyawaki wyszedł od PZFD. Jest to wynik troski o środowisko oraz chęcią wsparcia bioróżnorodności w mieście – tłumaczy Aleksandra Mikolaszek, Kierownik Zespołu ds. Kontaktu z Mieszkańcami.

Mariusz Waszkiewicz mówi wprost, że najwięcej zależy od tego, czy ludzie będą chcieli zmienić swoje podejście co do samej koncepcji tego typu zadrzewień. - Las Miyawakiego nie jest sadzony w celu utworzenia miejsca rekreacyjnego dla ludzi. Tymczasem w Krakowie powszechnie przyjmuje się, że sens terenu zieleni jest wtedy, gdy mogą w nim przebywać ludzie – mówi Prezes Towarzystwa. Sam sposób sadzenia tego typu lasu odbywa się na zasadzie maksymalnego zagęszczenia drzew i krzewów, więc oczywistym jest, że będzie to teren wyłączony z rekreacji. Gęste nasadzenie ma na celu m. in. szybsze rośnięcie roślin.

Sadzenie lasu metodą Miyawakiego jest dużo tańsze niż tradycyjne sadzenie lasu. Również nie wymaga on kosztownej pielęgnacji.

Waszkiewicz przedstawia również propozycje jak efektywnie sadzić las Miyawakiego - W chwili obecnej miałby sens bardziej na terenach prywatnych niż gminnych, chyba, że robilibyśmy to na większych obszarach i specyficznych lokalizacjach np. wykupienie gruntów rolnych po obu stronach rzeki Prądnik na wysokości użytku ekologicznego Dolina Prądnika i sadzenie tam lasu składem gatunkowym charakterystycznym dla zbiorowiska łęgowego. Natomiast nie widzę żadnego sensu "lasu" Miyawakiego na Zabłociu na małym terenie otoczonym ze wszystkich stron ulicami. Nie wiadomo czemu miałoby to służyć?

Aleksandra Mikolaszek z ZZM w Krakowie nawiązuje do tego, że nie jest to pierwsze tego typu nasadzenie w Krakowie. - W ubiegłym roku w grudniu w Krakowie posadzone zostały dwa miejskie zagajniki, których idea jest zbieżna z lasami kieszonkowymi Miyawakiego.

Las Miyawakiego zostanie zasadzony 27 kwietnia przez członków PZFD Kraków z firm deweloperskich zaangażowanych w projekt, zewnętrzną firmę wykonawczą oraz mieszkańców na miejskiej działce w okolicach dawnego Składu Solnego, na ślimaku przy ul. Na Zjeździe w stronę ul. Zabłocie. Łącznie zostanie zasadzonych 1600 sadzonek (ok. 30 gatunków roślin rodzimych). Wśród sadzonek są m. in. klon pospolity, dąb szypułkowy, wiąz polny, buk pospolity, topola osika, czy jarząb pospolity. Do tego krzewy – m. in. porzeczka, bez, kalina – dodaje Piotr Ogórek.

- Wszystkie wydatki ponosi PZFD Kraków i jego członkowie, którzy partycypują w tym projekcie. Pełne koszty poznamy po zakończeniu sadzenia, ale oscylują ono w okolicach 70 tys. zł brutto - dowiadujemy się od Piotra Ogórka, koordynatora krakowskiego oddziału PZFD.