Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków potrzebuje krajobrazu z wizją

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
dr Małgorzata Wilczkiewicz
dr Małgorzata Wilczkiewicz archiwum prywatne
Powinniśmy dbać o zieleń jak Wrocław, wprowadzić do miasta wodę i pomyśleć o zagospodarowaniu Błoń - uważa architekt dr MAŁGORZATA WILCZKIEWICZ.

- Już ponad półtora tysiąca osób podpisało się pod petycją „3 x TAK dla zieleni w rejonie Rajskiej”. Po pierwsze chcą parku na całym obszarze obecnego parkingu między ul. Karmelicką a Dolnych Młynów. Tymczasem w projekcie planu miejscowego na dwóch krańcach działki jest przewidziana zabudowa. Pani podpisałaby się pod petycją?

- Podpisałabym się. Popieram każdy pomysł urządzenia zieleni tam, gdzie można to zrobić. Zresztą warto też zwrócić uwagę na co innego: że to lokalizacja w samym centrum, najbardziej wartościowe tereny z punktu widzenia miasta. Gmina nie ma wielu takich terenów i pozbywanie się ich, sprzedawanie inwestorom jest moim zdaniem niegospodarne. Miasto się rozwija, nie wiadomo, co za 10 czy 20 lat będzie nam potrzebne w centrum, dla jakiego obiektu, instalacji czy np. elementu linii metra będziemy wtedy szukali miejsca. Powinno się zostawić tę działkę jako rezerwę terenu.

Autobus w pobliżu Barbakanu, rok 1932.http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/84310/

Dawne autobusy w Krakowie [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

- Aktywiści miejscy w Krakowie mówią, że są już zmęczeni wyszarpywaniem terenów pod zieleń. Czy w Nowym Jorku, gdzie spędziła Pani ostatnie 20 lat i gdzie nadal stale Pani bywa, też toczą się takie bitwy?

- Nie, od pewnego czasu władze Nowego Jorku faktycznie dbają o to, by mieszkańcy mieli dostęp do terenów zielonych. W ogólnym planie rozwoju miasta przyjęte jest, że każdy mieszkaniec powinien mieć do najbliższego parku 10 minut piechotą - to idealna odległość. W pewnej mierze nowojorczycy wpłynęli na utworzenie w ostatnich latach słynnego już parku High Line. Powstał on z wykorzystaniem infrastruktury zlikwidowanej linii kolejowej. Ale też nie można powiedzieć, że mieszkańcy go wywalczyli - ówczesny burmistrz Nowego Jorku rozważał rozbiórkę estakad i torów tej kolejki, ale jednocześnie przeliczał, że będzie to bardzo kosztowne. Mieszkańcy opowiedzieli się wtedy za zagospodarowaniem tych elementów na park i powstał on zgodnie z ich wolą.

- Nowy Jork ma wiele kilometrów nabrzeży, tworzy na nich kolejne skwery, promenady, parki z miejscami do gry np. w piłkę plażową. Kraków powinien go w tym podpatrywać?

- Zastrzegam: nie wszystkie nowojorskie rozwiązania mogą być odpowiednie w innej lokalizacji. Ale na pewno np. plaże nad Wisłą, jakie powstały w tym roku, to dobry kierunek.

- Jak generalnie Pani ocenia Kraków pod względem dbałości o zieleń?

- W ostatnich 20 latach zabytki wypiękniały, ale zieleń pozostaje bardzo zaniedbana. Co więcej, nie ma wizji zieleni w mieście.

- Od niedawna istnieje Zarząd Zieleni Miejskiej...

- Ale na jego czele stoi - choć pełen entuzjazmu, to jednak - leśnik z wykształcenia. A zieleń w mieście potrzebuje przede wszystkim architektów krajobrazu z własną koncepcją zagospodarowania przestrzeni publicznej miejskiej. W kontekście tkanki miejskiej zieleń jest jednym z elementów przestrzeni, niewątpliwie ważnym, niemniej nie dominującym. W miejskiej przestrzeni najważniejsi są ludzie i to dla nich tworzymy miejsca wypoczynku, punkty wodne czy place zabaw. Że wśród zieleni, jest to oczywiste. Rośliny są dobierane pod kątem przydatności do koncepcji. Jest to inny punkt widzenia niż leśników czy ogrodników, dla których rośliny znajdują się na pierwszym planie.
W efekcie obecnego sposobu zarządzania zielenią w Krakowie mamy sadzone drzewa i krzewy, wysiewane kwiaty, urządza się parki kieszonkowe, a brakuje wizji. Miasto zobowiązuje, a Kraków zasługuje na coś więcej. Polecam obejrzeć nabrzeże Odry we Wrocławiu lub plac Grzybowski w Warszawie.

- Na Uniwersytecie Rolniczym prowadzi Pani zajęcia m.in. ze współczesnej architektury krajobrazu czy projektowania przestrzeni publicznej. Co stara się Pani zaszczepić studentom, gdy chodzi o zieleń w miastach?

- Pokazuję im przykłady parków nowojorskich XXI wieku projektowanych przez Michaela Van Valkenburgha. To architekt reprezentujący obecnie panujący trend o nazwie „landscape in the city” - budowania krajobrazu w mieście. Ten sposób urządzania przestrzeni nawiązuje do stylu angielskiego parku krajobrazowego z XVIII wieku, kiedy to rozpoczęto budowanie sztucznych gór, sztucznych rzek itp. W XIX wieku styl ten dotarł do Ameryki, a tak podziwiany za „naturalność” Central Park w Nowym Jorku został zaprojektowany i utworzony przez człowieka. Na wzór projektanta Central Parku Fredericka Law Olmsteda współczesny architekt krajobrazu Van Valkenburgh od ponad 10 lat wprowadza budowany krajobraz w tkankę miejską Nowego Jorku, co bardzo się podoba mieszkańcom miasta.

- Co w efekcie powstaje?

- Na przykład betonowe place zamienia się we fragmenty krajobrazu zbudowanego, naśladującego krajobraz naturalny. W niedużym parku Teardrop wydzielony takim pagórkiem fragment placu jest urządzony jako zaciszne miejsce zabaw w zieleni, ze zjeżdżalnią i piaskownicą. Projektant jest też autorem parku wybudowanego na rzece Hudson na palach wbitych w dno rzeki. Parki te łączą nowoczesne technologie z odpowiednio dobranymi roślinami. W parkach Van Valkenburgha rośliny rosną bez sztucznych nawozów, gatunki roślin są dobierane pod katem wytrzymałości na brak wody. W szkielecie konstrukcyjnym części parków projektant ukrył zbiorniki gromadzące wodę deszczową, która służy do nawadniania roślin w upalne dni.

- Czy krakowskie Planty zagospodarowałaby Pani sztucznym krajobrazem, wprowadzając np. skały lub rwący potok?

- Planty to park historyczny, nie chciałabym go zmieniać. Ale już plac Sikorskiego czy plac Kossaka doskonale by się nadawał do takiego przekształcenia.

- A Błonia?

- Zamieniły się w wybieg dla psów. Aż się proszą o to, żeby je odwodnić (od jesieni są tam mokradła) i w mądry sposób zagospodarować. Co nie znaczy- zabudować.

- Największe błędy Krakowa w urządzaniu przestrzeni publicznych?

- Kompletny brak punktów wodnych. W Stanach Zjednoczonych wodne place zabaw są oblegane. Tworzy się wodne miejsca zabaw dla dzieci z urządzeniami do korzystania z wody pitnej. Mamy coraz bardziej upalne lata, a w Krakowie wciąż czegoś takiego nie ma.

Rozmawiała Małgorzata Mrowiec

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 20

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski