Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Protest przeciwko regulacji rzeki Białki

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Około stu osób protestowało w piątek 14 grudnia przed siedzibą Wód Polskich w Krakowie przeciwko dewastacji rzeki Białki. Pikietujący domagali się zaprzestania prowadzonych tam robót po letnich wezbraniach. Protest zorganizowała Koalicja Ratujmy Rzeki.

Jak twierdzą protestujący, trwa dewastacja rzeki Białki na Podhalu. Na zlecenie Wód Polskich w ramach usuwania szkód po letnim wezbraniu „niszczone jest koryto rzeki w obszarze Natura 2000 Dolina Białki oraz w Rezerwacie Przyrody Przełom Białki”. Kosztem prawie 600 tys. zł Wody Polskie regulują koryto Białki „mimo że w strategii zarządzania obszarem Natura 2000 Dolina Białki i w Planie Zadań Ochronnych dla tego obszaru wszelkie prace regulacyjne traktowane są jako zagrożenie dla wartości przyrodniczych tego miejsca”.

- Porzucono rozsądny, rzetelny plan ochrony przed powodzią bez ingerencji w koryto i z politycznych powodów przeforsowano pomysł przekopania rzeki w rezerwacie. To skandal”- mówi ekspert Koalicji Ratujmy Rzeki, Paweł Augustynek-Halny z organizacji Przyjaciele Dunajca.

- Jednej z przyczyn tej sytuacji upatrywałbym w rozpowszechnionym przekonaniu, że rzeka nieuregulowana jest groźna, i w konsekwencji, że regulacja, co w tym przypadku oznacza zepchnięcie żwiru i kamieni na boki, przeciwdziała powodzi. A to zupełna bzdura. Problem tkwi w świadomości społecznej, dla której pozorne działania są ważniejsze niż potencjał, jaki lokalnym społecznościom daje żywa rzeka. W dodatku takim, które w strategiach mają wpisany rozwój oparty na turystyce i rekreacji. Szkoda wielka, że instytucje powołane do dbania o ochronę środowiska dla dobra lokalnych społeczności, zaniechały spełnienia obowiązków, jakie nakłada na nie prawo - dodaje inny ekspert Koalicji Roman Konieczny.

Przedstawiciele Wód Polskich twierdzą, że inwestycja jest konieczna, bo to zabezpieczenie na wypadek wezbrania rzeki, a prace prowadzono jedynie punktowo w skali rzeki w miejscach newralgicznych, zaś pozostałe odcinki pozostają bez ingerencji. Uciążliwość i wpływ robót na elementy biologiczne rzeki Białka Tatrzańska mogło mieć miejsce wyłącznie w trakcie realizacji inwestycji.

„Powódź, która miała miejsce w lipcu tego roku na południu Polski wyrządziła bardzo duże szkody i zagroziła życiu i zdrowiu wielu mieszkańców. Jeszcze w trakcie wezbrania powodziowego do Wód Polskich wpływały liczne pisma od mieszkańców, sołtysów wsi, radnych gminnych, wójtów z prośbami o interwencję i usuwanie szkód powodziowych.

Zagrożenie powodziowe stworzyła również rzeka Białka Tatrzańska. Nasi pracownicy wraz z przedstawicielami wojewody i samorządów dokonywali wizji terenowych i szacowali szkody. Ostatecznie, na rzece Białce Tatrzańskiej zinwentaryzowano 14 odcinków, gdzie powstały szkody powodziowe. Do realizacji wybrano sześć najbardziej newralgicznych miejsc. Przy ich wyborze kierowano się głównie względami bezpieczeństwa życia i mienia ludzkiego, jak również skalą interwencji dla danego odcinka. Na kilku odcinkach woda powodziowa wystąpiła z koryta rzeki, a nurt wody został skierowany bezpośrednio na zabudowania” - czytamy w stanowisku Wód Polskich.

Nie zgadzają się z tym ekolodzy. Dlatego wczoraj przyznali „Skamielinę intelektualno-kulturalną” pomysłodawcom i realizatorom „ukarania rzeki Białki Tatrzańskiej, Ochotnicy i Kamienicy za to, że deszcz padał nadmiernie”.

Czytaj też: Protestują przeciwko pracom w korycie rzeki Białki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski