Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków restauracją dla dzików

Arkadiusz Maciejowski
Arkadiusz Maciejowski
Dziki zniszczyły przydomowy ogródek pana Ryszarda, mieszkańca ul. Krzewowej
Dziki zniszczyły przydomowy ogródek pana Ryszarda, mieszkańca ul. Krzewowej fot. Anna Kaczmarz
Populacja loch i odyńców zwiększa się. Urzędnicy są za częstszym odstrzałem, ekolodzy apelują o odławianie zwierzyny

Na osiedle Kostrze padł strach. Mieszkańcy obawiają się grasujących po okolicy dzików, które niszczą ich posesje.
- Doszczętnie zryły mój oraz moich sąsiadów ogródek. Poza tym to groźne zwierzęta - podkreśla pan Ryszard, mieszkaniec ul. Krzewowej.

Podobne problemy z dziką zwierzyną mają mieszkańcy innych peryferyjnych osiedli Krakowa, m.in. Branic czy Wyciąża. - Tuż przy naszych gruntach znajdują się pola wikliny, w których zwierzęta się ukrywają - podkreślał niedawno na łamach „Dziennika Polskiego” Marek Kurzydło, mieszkaniec Przylasku Rusieckiego i radny Dzielnicy XVIII. Dziki wychodzą nocą i dosłownie demolują pola ziemniaków.

Łowczy z Koła Łowieckiego „Podwawelskie” mówią wprost, że dostają coraz więcej próśb od mieszkańców o interwencję. - Populacja dzików bardzo zwiększyła się w ostatnich latach. Tylko w ciągu ostatnich pięciu miesięcy odstrzeliliśmy ok. 130 sztuk. Jeszcze kilka lat temu w analogicznym okresie odstrzelaliśmy ok. 60-70 dzików - podkreśla Wojciech Włosiński z Koła Łowieckiego „Podwawelskie”, któremu podlega południowa i zachodnia część Krakowa oraz tereny podmiejskie (łącznie ok. 24 tys. hektarów).

Szacuje się, że w Krakowie i okolicach żyje około 300-400 dzików. To kilka razy więcej niż jeszcze 6-7 lat temu. - Może to się wydać dziwne, ale jest tak, bowiem mają coraz lepsze warunki do życia w okolicach miasta - wyjaśnia Jerzy Bartoszewicz, prezes z Koła Łowieckiego „Podwawelskie”. Łowczy tłumaczą, że m.in. w rejonie Balic w ostatnim czasie powstało wiele plantacji kukurydzy. - Dziki czują się w nich jak w restauracji. Często ta żywność jest modyfikowana genetycznie, przez co lochy szybciej dojrzewają i mają potomstwo już w pierwszym roku życia. I to bardzo liczne potomstwo - opowiada jeden z łowczych.

Do tego dochodzi rozrastanie się miasta i budowa domów oraz bloków na osiedlach peryferyjnych. - Dzików jest coraz więcej, są coraz bliżej ludzi i rodzi się problem - podkreśla Wojciech Włosiński. A mieszkańcy, szczególnie południowych obszarów Krakowa, domagają się od władz miasta zdecydowanych działań. - Dochodzi do takich sytuacji, że dzieci mają problem, aby dojść do szkoły, bo spotykają na swojej drodze stado dzików. A te zwierzęta potrafią być niebezpieczne - podkreśla pani Iwona z os. Kostrze.

W imieniu mieszkańców do prezydenta Jacka Majchrowskiego zwrócił się radny PiS Bolesław Kosior. Zwrócił uwagę, że problem dzików dotyczy wszystkich osiedli na obrzeżach miasta. „Proszę o podjęcie działań, które zabezpieczą życie i zdrowie mieszkańców” - zaapelował radny Kosior.

Prezydent z urzędnikami zwrócił się do kół łowieckich o zwiększenie polowań w pasie od Skotnik i Pychowic, poprzez rejon Ruczaju - wzdłuż autostrady aż do ul. Zakopiańskiej, a także w sąsiedztwie Zakrzówka. Urzędnicy tłumaczą, że jest to trasa wędrówek dzików.

Łowczy z koła „Podwawelskie” zapowiadają, że wystąpią do nadleśnictwa o pozwolenie na zwiększenie limitu odstrzału dzików. W okresie od 1 kwietnia 2016 roku do końca marca 2017 roku założyli odstrzał 140 dzików i na taką liczbę dostali pozwolenie. - Już do tego limitu się zbliżamy, więc złożymy wniosek o jego zwiększenie - zapowiada Wojciech Włosiński.

Zwiększenie odstrzału bulwersuje m.in. Mariusza Waszkiewicza z Towarzystwa na rzecz Ochrony Przyrody. - To nie wina zwierząt, że coraz bardziej zabudowywane są tereny zielone - zaznacza Waszkiewicz. Zwraca uwagę, że ludzie często nieodpowiedzialnym zachowaniem sami nęcą dziki, np. wystawianiem na śmietniki, w nieodpowiednio zabezpieczony sposób jedzenia z kuchni itd. - Dlatego uważamy, że działania powinny polegać na odławianiu zwierzyny i przenoszeniu jej do obszarów niezabudowanych, a nie odstrzał - mówi Mariusz Waszkiewicz.

Teoretycznie odławianiem dzików w Krakowie powinna zajmować się firma Kaban, z którą miasto ma podpisaną umowę. Okazuje się, że nie odłowiła ona w tym roku... ani jednego dzika. - Gmina sugeruje nam konkretne działania. W tych sugestiach nie było odławiania dzików - mówi wprost Maciej Lesiak z firmy Kaban.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski