Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Sąd uznał, że nie ma mowy o ułaskawieniu. Chirurg skazany za łapówki ciagle unika kary

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Krakowski sąd rejonowy negatywnie zaopiniował wniosek o ułaskawienie chirurga Jana S., skazanego na 2 lata i 8 miesięcy więzienia za branie łapówek od rodziców chorych dzieci. Teraz wniosek trafi do sądu wyższej instancji.

Sędzia Marek Żelechowski w uzasadnieniu decyzji przypomniał, że skazany lekarz powołuje się na coraz gorszy stan zdrowia, który rzekoma ma mu uniemożliwić pobyt w więzieniu.

– Z opinii biegłych lekarzy wynika jednak, że nie ma przeciwwskazań aby skazany odbył karę. W zakładzie karnym może korzystać z bezpłatnej opieki zdrowotnej – mówił sędzia Marek Żelechowski.
Jan S. w wniosku podnosi również, że stres związany z oczekiwaniem na odbycie kary ma zły wpływ na jego zdrowie. Sędzia odnosząc się do tego argumentu powiedział, że skazany w takiej sytuacji powinien jak najszybciej odbyć karę, żeby okres stresu się nie wydłużał.

Sędzia Żelechowski przypomniał również, że chirurg nie wyraził skruchy w związku z łapówkarstwem, którego się dopuścił. Ponadto skazany nie rozumie swojego nagannego zachowania.
Negatywnie zaopiniowany wniosek trafi teraz do sądu okręgowego, który wyda kolejną decyzję. Jeśli opinia ponownie będzie negatywna wniosek zostanie odrzucony. Jeśli natomiast sąd pozytywnie odniesie się do wniosku trafi on do prezydenta, który podejmuje ostateczną decyzję w sprawie ułaskawień.

To już drugi wniosek o ułaskawienie Jana S. Pierwszy został negatywnie zaopiniowany przez sądy obu instancji w ubiegłym roku.
Skazany lekarz do tej pory unika odbycia kary, na którą został prawomocnie skazany w październiku 2016 r. To były pracownik Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu. Jan S. – dziś 72-letni mężczyzna – w ciągu kilkudziesięciu lat pracy pełnił w placówce m.in. funkcję ordynatora oddziały chirurgii plastycznej, rekonstrukcji i oparzeń.
Chirurgowi udowodniono, że w ciągu 11 lat 27 razy przyjął pieniądze od rodziców dzieci przebywających w szpitalu. Lekarz miał brać łapówki w wysokości od 100 do 3 tysięcy złotych.

„Jeżeli dostałbym coś na porządną flaszkę, to coś byśmy pomyśleli” - takie m.in. odpowiedzi słyszeli rodzice dzieci, które miały być operowane przez znanego chirurga. Ten uzależniał zabiegi od łapówek.
Jak wynika ze śledztwa i z wyroku, doktor S. nie cofał się przed braniem pieniędzy od ludzi w kłopotach finansowych. Takich jak np. pani Elżbieta, która samotnie wychowywała córkę. Dziewczynka jest ciężko chora na nerki, wymaga stałego leczenia.
Kiedy trafiła do Prokocimia, była jeszcze noworodkiem, również miała rozszczepienie podniebienia. Lekarz zasugerował matce, żeby mu zapłaciła, dała mu 100 zł. Potem jeszcze, sama z siebie, 200 zł.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

Dzieje się w Krakowie

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kraków. Sąd uznał, że nie ma mowy o ułaskawieniu. Chirurg skazany za łapówki ciagle unika kary - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski