Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Sądowa batalia o Oleandry. Sąd chce policzyć, kto i ile zapłacił za remonty budynku

Marcin Banasik
Marcin Banasik
82-letni Krystian Waksmundzki w krakowskim sądzie
82-letni Krystian Waksmundzki w krakowskim sądzie Marcin Banasik
Zamiast ogłoszenia prawomocnego wyroku sąd poprosił szefa Związku Legionistów Polskich 82-letniego komendanta Krystiana Waksmundzkiego o precyzyjne informacje o tym, w jakim stanie był Dom im. Józefa Piłsudskiego, kiedy Związek przejął go pod koniec lat 80-tych, a także jakich remontów i napraw podjęli się tam "legioniści". Szef Związku przez niemal dwie godziny opowiadał o tym, że budynek zastali w opłakanym stanie i postanowili przywrócić jego stan do świetności. To kolejna odsłona niekończącej się batalii sądowej miasta, które chce odzyskać Oleandry od uzurpujących sobie prawo do budynku "legionistów".

FLESZ - Podwyżki cen prądu są nieuniknione

od 16 lat

W środę 25 maja odbyła się rozprawa odwoławcza w sprawie nakazu wydania miastu Domu im. Józefa Piłsudskiego przez Związek Legionistów Polskich. Sąd uznał, że podczas procesu przed pierwszą instancja Krystian Waksmundzki mało precyzyjnie omówił to, w jakim stanie zastał zabytkowy budynek w momencie przejęcia go przez legionistów. Dlatego też sąd poprosił 82-latka o doprecyzowanie tych informacji oraz tego, jakie inwestycje poczynili legioniści, aby przywrócić przedwojenny stan Oleandrów.

Przed wojną budynek należał do piłsudczyków, którzy musieli opuścić go w 1945, bo ZLP został rozwiązany przez komunistów. Związek Legionistów Polskich w obiekcie znalazł się ponownie w 1988 roku na czele z komendantem, który początkowo miał wynająć od ówczesnego gospodarza nieruchomości – Agrochemu – kilka pokoi, aby następnie przejąć całą posiadłość.

Wzięli ich głodem

W 2018 r. w sądzie zeznawali byli pracownicy przedsiębiorstwa Agrochem. Były dyrektor, ekonomista i główny księgowy zgodnie mówili, że początkowo przedsiębiorstwo udzieliło "legionistom" jednego pomieszczenia, potem drugiego na sekretariat i trzeciego na wystawy. Okazało się, że całkowite przejęcie Oleandrów odbyło się w niecodziennych okolicznościach.

- Na tym wszystko by się skończyło, gdyby komendant nie zorganizował głodówki. Pan Krystian W. nie liczył się ze zdrowiem sędziwych legionistów, motywując ich do udziału w tej akcji - mówił w 2018 r. Franciszek Sz., główny ekonomista Agrochemu.

Głodówka zakończyła się przekazaniem zabytkowej części budynku Związkowi Legionistów Polskich (ZLP), który urzęduje tam do dzisiaj.

Komendant pisuje co został w Domu Piłsudskiego

Komendant Waksmundzki po przejęciu Oleandrów zaczął sprawdzać stan techniczny budynku. Jak zapewniał przed sądem, Dom Piłsudskiego był w opłakanym stanie.

- Wszędzie było mnóstwo makulatury, pojemników z chemikaliami, zagrzybione dwa pomieszczenia. Instalacja wodno-kanalizacyjna była w kilku miejscach uszkodzona. Piwnice były w stanie nieużywalności - zaśmiecone, jedna z piwnicy była zalana wodą. Okna nadawały się do remontu. Niesprawna instalacja elektryczna, brak świetlówek, powyrywane kontakty. Wiem, że z chwilą odzyskania budynku i wejścia do niego były robione zdjęcia, ale nie wiem, gdzie one są. Osoby, które robiły zdjęcia dziś już nie żyją - mówił Krystian Waksmundzki.

82-latek mówił też o tym, co legioniści mieli zrobić w ramach inwestycji w budynek.

- Zlikwidowaliśmy ścianki działowe, żeby stworzyć większe pomieszczenia. Odnowiliśmy, parkiety, przeprowadziliśmy remont instalacji elektrycznej. Prace często wykonywaliśmy własnymi siłąmi, żeby zmniejszyć koszty. Mam notatkę archiwalną, z której wynika, że tylko za likwidację ścianek działowych zapłaciliśmy 25 mln zł (2,5 tys. zł). Do tego dochodziły koszty cykliniarzy, czy zakupu płytek - dodał Waksmundzki.

Sąd na koniec rozprawy zadecydował o powołaniu biegłego, który ma ocenić to, co zostało zrobione w zabytkowym budynku. Nie bez powodu sąd chce wyliczyć, jakie kwoty zostały zainwestowane w remonty Oleandrów. Każda ze stron sporu domaga się od drugiej dużych pieniędzy.

Każdy chce pieniędzy

28 kwietnia zarządzeniem prezydenta Krakowa ZLP został zobowiązany do zapłaty do 15 czerwca tego roku odszkodowania za bezumowne korzystanie z nieruchomości od 1 lipca 2019 r. do 31 marca 2022 r. w wysokości: 674 497,40 zł.

- Jest to tzw. roszczenie uzupełniające, które może być dochodzone niezależnie od niezakończonego prawomocnie postępowania o wydanie tej nieruchomości. W przypadku nieuiszczenia przedmiotowej należności w wyznaczonym terminie, podjęte zostanie stosowne postępowanie windykacyjne w oparciu o obowiązującą w Urzędzie Miasta Krakowa procedurę – mówi Dariusz Nowak, rzecznik krakowskiego magistratu.

To nie pierwszy raz, kiedy miasto domaga się pieniędzy od „legionistów” . Na tej samej podstawie prawnej magistrat domagał się zapłaty blisko miliona złotych za korzystanie przez legionistów z budynku od 2012 do 2016 roku.

Szef ZLP na roszczenia miasta zawsze odpowiada w ten sam sposób. Twierdzi on, że to Związek remontował budynek i przez lata go utrzymywał. W związku z tym to ZLP pozwał miasto na 7,5 mln złotych z tytułu... promocji Krakowa. Pełnomocnik związku powołał się na artykuł o bezpodstawnym wzbogaceniu, argumentując, że miasto wzbogaciło się dzięki oszczędnościom wynikającym z tego, że to związek utrzymywał budynek przy al. 3 Maja 7. Sąd oddalił ten wniosek, uznając, że jest on bezpodstawny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Sądowa batalia o Oleandry. Sąd chce policzyć, kto i ile zapłacił za remonty budynku - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski