Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Słodko-gorzka rozmowa o tym, dlaczego "Słodziak" musiał zniknąć ze Starowiślnej 20

Ewa Wacławowicz
Ewa Wacławowicz
Lokal "Słodziak" znika na zawsze z gastronomicznej mapy Krakowa. To oznacza dużą stratę dla krakowian i turystów, którzy od 10 lat przy ul. Starowiślnej 20 mogli w nim spróbować domowych, a co najważniejsze zdrowych specjałów takich jak: smoothie ze świeżych owoców czy niebanalnych tart i ciast. O tym, jak narodził się "Słodziak", komu przypadł do gustu a komu mniej i dlaczego spotkał go taki a nie inny los rozmawiamy z jego właścicielką, Aliną Kołodziej.

Jak to się stało, że dziesięć lat temu "Słodziak" pojawił się w Krakowie przy ulicy Starowiślnej 20?
W 1998 roku otworzyliśmy firmę, w której zajmowaliśmy się dystrybucją do sklepów na południe Polski naszego ciasta. Poza tym zawsze marzyła mi się taka własna kawiarenka, w której mogłabym to ciasto serwować.

Ale przecież "Słodziak" to nie tylko ciasto, mogliśmy tu znaleźć mnóstwo specjałów z zakresu zdrowego odżywiania...
Zgadza się. Był to rezultat tego, że kilkanaście lat temu wykryto u mnie guza. Po przeczytaniu wielu artykułów i prowadzeniu wielu rozmów na temat zdrowego odżywiania zdecydowałam, że pora zacząć tak funkcjonować. Kiedy już otworzyliśmy tę kawiarenkę, to zaczęli przychodzić do nas ludzie z zapytaniem czy może nie ma kanapek, sałatek albo jakiś deserów. Stopniowo zaczęłam wprowadzać więc np. pożywne kubki, później zaczęłam robić sałatki. Na początku bardzo fajnie to szło, do tego stopnia, że otworzyłam nawet drugi lokal na ulicy Sławkowskiej, w którym często odwiedzał nas np. Pan Andrzej Mleczko. Niestety po kilku latach zmuszona byłam go zamknąć, podobnie jak teraz lokal przy Starowiślnej.

Zanim jednak przejdziemy do tego dlaczego "Słodziak" musi zniknąć z map Krakowa, zagłębmy się w jego "zdrowe" menu? Co można było tu znaleźć?
Desery na bazie płatków owsianych, kasz jaglanych z dodatkiem nasion chia na mleku kokosowym z dodatkiem owoców, tarty w tym np. te ze szpinakiem, polane miodem z dodatkiem koziego sera i orzechów, rozmaite smoothie w tym np. z pokrzyw czy jarmużu czy świeżo wyciskane soki. Były też kanapki z szynką czy camembertem i orzechami. A oprócz tego wszystkiego warzywa zapiekane czy dania jednogarnkowe, jak np. makaron z warzywami czy kasza z warzywami.

Brzmi pysznie. Skąd Pani czerpała inspiracje?
Myślę, że z intuicji, poczucia smaku i doświadczenia, które chcąc nie chcąc nabyłam przez te wszystkie lata. Niektóre potrawy wymyślałam spontanicznie wspólnie z moją przyjaciółką i wielokrotnie zdarzało się, że jak coś raz wymyśliłyśmy to później nie mogłyśmy tego odtworzyć i powtórzyć (śmiech).

Jak już zostało tu wcześniej wspomniane na początku interes kwitł, a do lokalu zaglądało coraz więcej gości, w tym zagranicznych. Kto Pani zdaniem bardziej docenił propozycje "Słodziaka"? Polacy czy obcokrajowcy?
Obcokrajowcy.

Bardziej?
Tak. Mam wrażenie, że jako naród nie jesteśmy po prostu jeszcze gotowi na zdrowe odżywianie.

Często słyszę od rodaków, że nie chcą się zdrowo odżywiać, bo muszą więcej wydać...
Coś w tym pewnie jest. U mnie kawa była po 6-7 złotych, a Polacy wchodzili i mówili: „6-7 złotych? A to nie, to chodź kupimy sobie kawę i zrobimy sobie w domu”. Tak samo było np. z własnoręcznie wypiekanymi przeze mnie drożdżówkami czy zapiekanymi jabłkami, które ostatecznie nie szły, w związku z czym, żeby nie wyrzucać jedzenia, rozdawało się je biednym lub samemu zjadało.

Czy dlatego podjęła Pani decyzję o zamknięciu lokalu?
Nie do końca. Głównym powodem zamknięcia była pandemia, bo ona spowodowała odpływ turystów zagranicznych, którzy byli najczęstszymi gośćmi tego miejsca. Do tego doszły koszty utrzymania lokalu, media, w tym prąd, który niesłychanie podrożał, czy koszty utrzymania pracowników. Wytrzymałam tak długo jak tylko mogłam, bo szkoda mi było przede wszystkim ludzi, którzy razem ze mną tworzyli to miejsce.

W komunikacie o zamknięciu, znalazło się takie zdanie "Dziękujemy za wiele wspaniałych lat i mamy nadzieję do zobaczenia kiedyś". Czy to oznacza, że jest szansa na reaktywowanie "Słodziaka"?
Nie wiem. Na dzień dzisiejszy jestem zrozpaczona, więc mówię nie, ale jak to mówią: "nigdy nie mów nigdy".

FLESZ - Domowe syropy

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Słodko-gorzka rozmowa o tym, dlaczego "Słodziak" musiał zniknąć ze Starowiślnej 20 - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski