Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Smok Wawelski z wiekiem robi się coraz bardziej niesforny i nie chce ziać ogniem. Jego opiekun ma pełne ręce roboty

Ewa Wacławowicz
Ewa Wacławowicz
Andrzej Wisniewski / Polskapresse
Mieszkańcy i turyści coraz częściej skarżą się, że Smok Wawelski nie zieje ogniem. I choć jego nowy opiekun dwoi się i troi, by instalacja działała jak należy, nie zawsze to się udaje. W Zarządzie Dróg Miasta Krakowa tłumaczą częste awarie zużyciem przewodów (Smok w zeszłym roku skończył 50 lat) i mówią o konieczności renowacji instalacji w kolejnych latach.

Coraz częściej w mediach społecznościowych można zobaczyć posty mieszkańców i turystów (często z drugiego końca Polski), w których żalą się, że Smok Wawelski nie zieje ogniem, choć jeszcze jakiś czas temu jego instalacja działała poprawnie.

"Ktoś wie czemu smok nie zionie ogniem? Już z 15 minut czekamy i dzieci zawiedzione" - pytał w mediach społecznościowych pan Przemek. W komentarzach pod jego postem szybko zaroiło się od odpowiedzi innych zainteresowanych, którzy wśród przyczyn podawali kwestię ekologiczne, drogi gaz czy zmianę serwisanta.

Co do tej ostatniej kwestii faktem jest, że "opiekunem" instalacji Smoka Wawelskiego od listopada ubr. jest firma Handlowo-Usługowa „CENTRUM” Mateusz Skrzypczyk, a nie przedsiębiorstwo ZIS-TECH Grzegorz Owca, które od lat zaglądało "w paszczę" Smoka. Powodem wyboru innej firmy była korzystniejsza cena (ponad 208 tys. zamiast 214 tys.) oraz deklarowana szybsza naprawa awarii (2 godziny, a nie 4).

A te ostatnie zdarzają się niestety coraz częściej. Rzecznik ZDMK Jacek Bartlewicz pytany o tę kwestie tłumaczy, że na nie działanie instalacji wpływa wiele czynników. Pierwszym z nich są niesprzyjające warunki pogodowe (deszcz, silny wiatr lub mokry śnieg), które sprawiają, że płomień w paszczy zostaje zdmuchnięty. Wówczas, jak wyjaśnia Bartlewicz, "opiekun" musi instalację uruchomić ręcznie. Jeśli zaś woda dostanie się do wnętrza i musi nastąpić suszenie podzespołów, to naprawa trwa dłużej (wtedy często procesory sterujące zostają uszkodzone i należy je wymienić).

Coraz częściej dochodzi też jednak do mechanicznych uszkodzeń aparatu zapalającego poprzez ingerencję osób zwiedzających.

- Po takim wygaszeniu i ponownym załączeniu musi się ustabilizować płytka sterująca, w związku z tym przez ok. 4 godzin cykle zionięcia mogą być nieregularne. Obecnie smok zmaga się z przebiciami na kablu zasilającym, co w znacznej mierze powoduje jego awaryjność - tłumaczy rzecznik.

Rzecznik ZDMK dodaje, że prawidłowo działająca instalacja powinna pozwolić Smokowi ziać ogniem co 5 minut, w trybie całodobowym, przez 7 dni w tygodniu (łącznie z sobotami, niedzielami i świętami), 24 godziny na dobę.

- Zważywszy jednak na to, iż smok w zeszłym roku "skończył" 50 lat, jego instalacja wymagać będzie w najbliższych latach całkowitej renowacji - informuje Bartlewicz.

Smok Wawelski już od 50 lat stoi u wejścia do Smoczej Jamy

Kraków. Minęło już 50 lat, a Smok Wawelski nie przestaje zio...

Polska pierwsza w rankingu CNN

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Smok Wawelski z wiekiem robi się coraz bardziej niesforny i nie chce ziać ogniem. Jego opiekun ma pełne ręce roboty - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski