Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Sprawa wyjaśnienia agresywnej interwencji policji wobec obcokrajowców jak "gorący kartofel"

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Archiwum
Sprawę wyjaśnienia agresywnej interwencji wobec dwóch obcokrajowców początkowo miała wyjaśnić kontrola wewnętrzna w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Sprawa została jednak przekazana do Prokuratury Rejonowej Kraków-Podgórze, a teraz dowiadujemy się, że będzie ją badała jednak Prokuratura Rejonowa Kraków-Krowodrza. - Powodem jest to, że prokuratorzy z Podgórza nadzorują komisariat policji, w którym pracują policjanci, którzy interweniowali w nocy 3 lipca - mówi prok. Krzysztof Dratwa.

Pod koniec lipca, po niemal trzech tygodniach badania okoliczności agresywnej interwencji policji wobec dwóch obcokrajowców, krakowscy funkcjonariusze przekazali sprawę do prokuratury. Było to dość zaskakujące posunięcie policji, która rzadko kieruje sprawy wewnętrznej kontroli do prokuratury. Kolejnym zaskoczeniem jest to, że jedna prokuratura przekazuje tę sprawę drugiej.

Agresywne zatrzymanie, pobicie, szykany oraz wiele godzin na komisariacie. Wszystko to miało spotkać dwóch mieszkających w Krakowie obywateli Bangladeszu, których funkcjonariusze policji omyłkowo wzięli za włamywaczy i bez weryfikacji zatrzymali w trakcie akcji przypominającej scenerię filmu o zorganizowanej przestępczości. Działo się to późnym wieczorem 3 lipca.

Tego dnia wieczorem 34-letni Iqbal pojechał na ul. Obozową, gdzie miał się przeprowadzić do wynajętego mieszkania. W przeprowadzce pomagał mu jego pracownik Jahid. - Razem z kolegą podjechałem pod blok. Pomyliłem jednak klatki, ponieważ nie było tam oznaczeń, które mieszkania są w danej klatce. Trafiłem na drzwi do obcego mieszkania. Klucz nie pasował. Okazało się, że moje mieszkanie było w klatce obok – mówi Iqbal.

34-latek po przeniesieniu rzeczy z auta do mieszkania pojechał na ul. Chmieleniec, gdzie mieszkał jego kolega Talha, z którym miał zamieszkać przy ul. Obozowej. Było już ciemno po godz. 22. W międzyczasie ktoś zadzwonił na policję z informacją, że w bloku przy ul. Obozowej dwaj mężczyźni próbowali włamać się do mieszkania. Funkcjonariusze zaczęli śledzić auto obcokrajowców. Kiedy Jahid wyszedł z samochodu przy ul. Chmieleniec, rzucili się na niego uzbrojeni mężczyźni, którzy szybko go obezwładnili i skuli. Na ciele mężczyzny do dziś widoczne są ślady pobicia.

Obaj mężczyźni przez wiele godzin nie mieli kontaktu z rodziną, nie przedstawiono im zarzutów, nie skorzystano z pomocy tłumacza lub przedstawiciela bangladeskiego konsulatu. Dopiero po nocy spędzonej na policyjnym dołku, mężczyźni zostali wypuszczeni na wolność po godz. 14. Dopiero wówczas do policji dotarło, że do zatrzymania doszło w wyniku pomyłki.

Susza trawi Europę

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Sprawa wyjaśnienia agresywnej interwencji policji wobec obcokrajowców jak "gorący kartofel" - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski