Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków staje się miastem jazzu

Rozmawiał Wacław Krupiński
Szymon Mika pochodzi z Wadowic, od pięciu lat mieszka w Krakowie
Szymon Mika pochodzi z Wadowic, od pięciu lat mieszka w Krakowie Archiwum
Rozmowa. 24-letni Szymon Mika, krakowianin, student IV roku Akademii Muzycznej w Katowicach, bezapelacyjnie zwyciężył w I Międzynarodowym Jazzowym Konkursie Gitarowym im. Jarka Śmietany w Krakowie.

- Zebrał Pan już wcześniej parę znaczących nagród, jak Grand Prix Festiwalu "Jazz nad Odrą", teraz też liczył Pan na wygraną?

- Nigdy tak nie myślę, zawsze podchodzę do konkursów z dużym dystansem. A tym razem wiedziałem, że konkurencja jest ogromna, w tym kilku muzyków z Nowego Jorku.

- Jarek Śmietana był dla Pana kimś znaczącym?

- On był w ogóle muzykiem ogromnie znaczącym; bardzo ceniłem go nie tylko za muzykę, ale i za to, jaką pozycję osiągnął jako gitarzysta, jak był rozpoznawalny, jaki miał świetny kontakt z publicznością.

- A Pana gitarowi mistrzowie ze świata?

- To na pewno Jim Hall, John Scofield i Kurt Rosenwinkel… Bardzo długa jest ich lista.

- Bliższa jest Panu gitara elektryczna czy akustyczna?

- Jedynie na początku interesowałem się klasyczną gitarą.

- W jury Konkursu im. Jarka Śmietany był Pana profesor z Akademii Muzycznej Karol Ferfecki. To Pana stresowało?

- Z jednej strony była to dodatkowa presja, ale też miałem poczucie, że ten juror wie, jak gram w sytuacjach mniej stresowych. Świadomość, że występuję przed jury, w którym zasiadają tak wielcy gitarzyści, jak John Abercrombie, Ed Cherry i Mike Stern, mogła dodatkowo zwiększać presję.

- Przygoda z muzyką zaczęła się w rodzimych Wadowicach. Od razu grał Pan na gitarze?

- Jako dziecko grałem na perkusji. Mając lat 11, sięgnąłem po gitarę, jak mój tata. I od razu interesował mnie jazz, jak jego.

- Od 5 lat mieszka Pan w Krakowie.

- Tu jeszcze chodziłem do szkoły muzycznej II stopnia przy Basztowej. Uczyłem się u znakomitego Adama Zalasa, ale zrezygnowałem, by skupić się na graniu jazzu. A potem już podjąłem studia na katowickiej Akademii Muzycznej.

- Jaki jazz Pan preferuje?

- Lubię jazz mainstreamowy, lubię grać standardy, ale też chętnie wkraczam w rejonu jazzu nowoczesnego. Sam także piszę muzykę, którą gram w swoich zespołach. To kwartet m.in. z pianistą Mateuszem Pałką, niedawno wydaliśmy naszą płytę, a także trio - organy Hammonda, gitara i perkusja, które też ma swoją płytę. Udzielam się i w zespołach - m.in. Joachima Mencla, Adama Kawończyka.

- Na co przeznaczy Pan tę nagrodę: 10 tys. dolarów?

- W części da mi ona spokój finansowy; w tej chwili, by się utrzymać, dorabiam, ucząc gry na gitarze. Pewnie i zostawię coś na nagranie płyty. Może na jakiś sprzęt. Na szczęście gitarę porządną mam, wyprodukowaną przez znakomitego lutnika z Niemiec Stefana Schottmullera.

- Przed Panem rok studiów, a co dalej?

- Granie, choć mam świadomość, że nie jest to łatwe zajęcie. Cieszę się, że mieszkam w Krakowie, który stał się miastem jazzu, jest tu wielu naprawdę świetnych muzyków, kilka klubów… Ale oczywiście mam i marzenie, by znaleźć się w Nowym Jorku - pochodzić na koncerty, poznać muzyków, trafić do legendarnych miejsc. Opowieści Eda Cherry'ego i Johna Abercrombiego, z którymi podczas koncertu galowego dzieliłem garderobę, tylko to pragnienie wzmocniły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski