To pewne. W związku z oszustwem przy budowie dróg i torowiska do Małego Płaszowa, miasto straci część z wynoszącego około 60 mln zł dofinansowania unijnego.
Czytaj także: Oszustwo na trasie do Małego Płaszowa. MPK straciło 14 mln zł >>
O zarzutach dla 15 osób m.in. pracowników firm odpowiedzialnych za tę inwestycję pisaliśmy szeroko we wczorajszym wydaniu „DP”.
– Badamy całą sprawę, jasne jest, że dofinansowanie dla Krakowa do tej inwestycji będzie mniejsze niż pierwotnie zakładano. Nie jest jeszcze ustalone, o ile będzie ono mniejsze. Nie powinna to być jednak znacząca kwota w stosunku do całego projektu – podkreśla Szymon Puczyński, dyrektor Departamentu Projektowego Centrum Unijnych Projektów Transportowych (CUPT).
– Jeśli będziemy musieli zwrócić część dotacji otrzymanej z Unii Europejskiej, na pewno obciążymy tą kwotą wykonawcę prac – informuje Marek Gancarczyk, rzecznik MPK. Właśnie dlatego MPK już w grudniu 2013 r. do krakowskiego sądu złożyło pozew przeciwko wykonawcy, w którym domaga się naprawienia szkód w zakresie objętym śledztwem. Proces nadal trwa.
Niezależnie od tego, MPK może żądać naprawienia szkody w ramach toczącego się postępowania karnego. MPK posiada też 4 mln 659 tys. 244 zł zabezpieczenia na poczet roszczeń z tytułu gwarancji i rękojmi, z którego może skorzystać, jeśli wykonawcy nie zapłacą żądanych kwot.
Przypomnijmy, że w środę krakowska prokuratura poinformowała o ogromnym oszustwie, do którego miało dojść przy budowie dróg i linii tramwajowej z ronda Grzegórzeckiego do Płaszowa. Zarzuty usłyszało łącznie 15 osób, w tym pracownicy firm odpowiedzialnych za inwestycję (nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o Strabag).
Zdaniem śledczych celowo używali tańszych materiałów budowlanych i fałszowali dokumenty o jakości układanego asfaltu na ul. Kuklińskiego i Lipskiej. W ten sposób oskarżeni narazili inwestora – MPK na stratę około 14 mln zł.
Mimo twardej postawy CUPT, w Urzędzie Miasta mają jednak nadzieję, że uda się uratować unijne pieniądze.
– Zagrożenie odebrania dotacji istnieje wtedy, kiedy nie jest ona wykorzystywana zgodnie z zatwierdzonym przez Unię przeznaczeniem – komentuje Janusz Moskwa, dyrektor Biura Funduszy Europejskich Urzędu Miasta Krakowa. – Wygląda jednak na to, że w tym wypadku beneficjent, czyli MPK jest poszkodowanym – zaznacza dyr. Janusz Moskwa.
Wśród oskarżonych osób jest jednak również inspektor nadzoru inwestorskiego, który był zatrudniony przez MPK i miał... kontrolować jakość używanych materiałów. – Nie był to stały pracownik MPK, ale osoba zatrudniona tylko na czas realizacji inwestycji – wyjaśnia Marek Gancarczyk, rzecznik MPK.
Już wczoraj radni miejscy zwracali uwagę, że MPK jako inwestor, powinno lepiej pilnować prowadzonych robót i nie dopuścić do używania gorszych materiałów. – Gdzie był inspektor nadzoru działający w imieniu spółki miejskiej, który powinien odebrać każde podłoże budowanej drogi? – zadaje pytanie radny Józef Pilch (PiS).
– W trosce o jakość materiałów, które będą użyte do realizacji inwestycji, MPK wymagało w przetargu od wykonawcy wykonania badań przez specjalistyczne laboratoria. Miało to na celu potwierdzenie, że roboty budowlane odpowiadają wymaganiom określonym przez zamawiającego – wyjaśnia Marek Gancarczyk.
MPK zaufało więc pracownikom związanego z wykonawcą laboratorium, którzy również znajdują się w grupie oskarżonych. Mogło jednak skorzystać też z mobilnego laboratorium należącego do Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, które sprawdza jakość użytych na budowie materiałów. MPK nie zwróciło się jednak o takie badania.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?