Ratownicy medyczni wezwani do osoby samotnej, która zasłabła lub straciła przytomność w domu, mają poważny problem. Nie są w stanie szybko dowiedzieć się, na co pacjent chorował, jakie bierze leki, czy jest na coś uczulony itp. Tracą cenny czas, usiłując zdobyć te informacje. Tego typu zdarzeniom może zapobiec tzw. koperta życia.
To druk z najistotniejszymi informacjami dla medyków schowany w... lodówce, na której nalepiona jest naklejka z napisem "Tu jest koperta życia". Dlaczego w lodówce? Bo to urządzenie, które jest w każdym domu i do którego jest łatwy dostęp.
Na ten prosty, a często ratujący życie pomysł wpadli rok temu urzędnicy w gminie Gogolin na Opolszczyźnie. Ideę tę podchwyciło już kilkadziesiąt gmin w całej Polsce. Niestety, dotąd wciąż nie skorzystał w niej Kraków, choć przedstawiciele pogotowia przyznają, że pomysł jest świetny, bo samotnych osób w naszym społeczeństwie przybywa.
- Każdy pomysł usprawniający pracę ratowników jest godny polecenia, a ten jest naprawdę świetny - ocenia Joanna Sieradzka, rzeczniczka krakowskiego pogotowia. - Jedyne zastrzeżenie, jakie się nasuwa, to data ważności takiej koperty. Informacje tam zawarte powinny być bowiem jak najbardziej aktualne - dodaje.
Jedyną gminą w Małopolsce, która rozdaje mieszkańcom koperty życia, jest gmina Wierzchosławice koło Tarnowa. - Rozdaliśmy już ok. 1200 kopert - mówi Wiesław Rajski, wójt Wierzchosławic. - Zainteresowanie nimi jest bardzo duże. Mamy sygnały od ratowników, że się bardzo przydają. Ta akcja ma ogromny sens, a kosztuje grosze. Cena jednego pakietu to tylko 3 zł - podkreśla Wiesław Rajski.
Gmina Wierzchosławice powiadomiła o akcji służby medyczne i magistrat w Tarnowie. Ratownicy wiedzą, że u osób samotnych, które same nie są w stanie przekazać im potrzebnych informacji, powinni spojrzeć do lodówki.
W umieszczonej tam kopercie służby medyczne znajdą druk, wypełniony wcześniej przez chorego, z informacjami o przebytych chorobach, grupie krwi, zażywanych lekach czy o alergiach, a także kontakt do najbliższej rodziny.
Kraków do akcji jeszcze nie przystąpił. Okazuje się jednak, że to kwestia czasu. Filip Szatanik, zastępca dyrektora Wydziału Informacji, Promocji i Turystyki w Urzędzie Miasta Krakowa, przyznaje, że pomysł jest wart rozważenia. - Niewykluczone, że już wkrótce miasto do niego przystąpi - mówi Filip Szatanik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?