Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków to dobry wybór. Rozmowa z Danielem Kaczmarkiem, 18-letnim żużlowcem Speedway Wandy Instal

Rozmawiał Artur Bogacki
Daniel Kaczmarek w Speedway Wandzie Instal spędził dwa sezony
Daniel Kaczmarek w Speedway Wandzie Instal spędził dwa sezony Fot. Artur Bogacki
- Końcówkę sezonu ma Pan wyjątkowo udaną. Skąd taka eksplozja formy?

- Dokonałem z teamem pewnych zmian i akurat wszystko zaskoczyło. Według mnie procentuje też doświadczenie, którego w tym sezonie sporo zebrałem.

- Ta świetna seria zaczęła się od ostatniego meczu Speedway Wandy w I lidze, który był Pana najlepszym występem w sezonie. Później przyszły sukcesy w turniejach indywidualnych.

- Dokładnie tak, ten ostatni mecz ligowy nakręcił tę pozytywną spiralę. Wtedy pojechałam na tych samych ustawieniach co wcześniej, ale w ramę włożyliśmy silnik, którego wcześniej nie używałem. W ważniejszych zawodach jeździłem później na tym sprzęcie, w innych brałem ten drugi silnik. Też jest dobry, ale trzeba mu poświęcić więcej czasu i pracy.

- Po lidze wygrał Pan jeden z turniejów zaplecza kadry juniorów. W miniony weekend pokazał się Pan z bardzo dobrej strony wśród seniorów, zajmując trzecie miejsce w zawodach o Puchar Prezydenta Miasta Krakowa. Taki sukces to zaskoczenie?

- Nie spodziewałem się tak dobrego wyniku. Chciałem znaleźć się w czołowej ósemce. Po rundzie zasadniczej byłem w szóstce i mogłem walczyć o awans do finału (zawodnicy z miejsc 3.-6. jechali w barażu - przyp.). Cel, który postawiłem sobie przed zawodami już osiągnąłem, można więc było w końcówce turnieju pojechać na większym luzie. To mi chyba pomogło.

- W finale była szansa powalczyć o coś więcej?

- Startowałem z trzeciego pola i chciałem zaatakować po szerokiej. Taką ścieżkę obrał jednak Patryk Dudek (wygrał turniej - przyp.), dostałem szprycę (uderzenie nawierzchnią wyrzuconą spod koła zawodnika jadącego przed nim - przyp.) i szansa przepadła. Później już nie ryzykowałem, chciałem dojechać do mety na trzecim miejscu, bo dla mnie to też bardzo dobry wynik.

- W Speedway Wandzie Instal spędził Pan dwa sezony. Najpierw w II lidze startując jako „gość”, później w I lidze na wypożyczeniu z Unii Leszno. Po ostatnich wynikach widać, że wybór niższej ligi chyba się opłacił.

- Tak, okazało się, że to była dobra decyzja. Tory w drugiej lidze były bardzo wymagające, dla mnie to doskonała nauka, dzięki temu potrafiłem sobie poradzić w pierwszej lidze. Najważniejsze jest to, że dużo jeździłem, zdobywałem doświadczenie. W tym sezonie wystąpiłem niemal w każdym meczu Wandy, opuściłem tylko jeden z powodu kontuzji. Do tego zastępowałem seniorów, którzy danego dnia byli gorzej dysponowani. Ilość startów była spora. Dla mnie lepiej było jeździć regularnie w niższych ligach, niż być w drużynie w ekstraligi i mieć mecz tylko co jakiś czas.

- Myśli Pan już o przyszłym sezonie?

- Nie, bo jeszcze tego nie skończyłem, mam przed sobą kilka startów. Nie wiem, gdzie będzie jeździł w przyszłym roku.

- Skłania się Pan bardziej do dalszego rozwoju w I lidze, czy zechce powalczyć o miejsce juniora w ekstraligowej Unii?

- Myślę, że chciałbym spróbować sił w ekstralidze. Do tego jednak trzeba dobrego zaplecza sprzętowego. Po sezonie przeanalizuję „za” i „przeciw”. Gdyby się udało zebrać odpowiedni budżet, to będę skłonny powalczyć o to miejsce.

- Gdyby przyszło startować w I lidze, to chciałby Pan zostać w krakowskiej drużynie?

- Spędziłem to bardzo fajne dwa lata, dużo na tym skorzystałem, więc ewentualne rozmowy chciałbym zacząć od Krakowa. Ale tak jak mówiłem, na razie jest jeszcze za wcześnie na podejmowanie decyzji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski