Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Uchodźcy przerzucani z miejsca na miejsce, gdy akurat stoją w kolejce po PESEL

Miasto Kraków w sumie dysponuje ponad tysiącem miejsc dla uchodźców
Miasto Kraków w sumie dysponuje ponad tysiącem miejsc dla uchodźców Anna Kaczmarz / Polska Press
Miasto Kraków w sumie dysponuje ponad tysiącem miejsc dla uchodźców, łącznie z tymi w obiektach udostępnionych przez kluby sportowe. Kwaterowano też uchodźców w hotelach i hostelach, gdzie pierwotnie dowiadywali się, że mają tam zagwarantowany pobyt do końca marca. Jednak w ostatnich dniach trwa nerwowa wędrówka Ukraińców po Krakowie - w związku z organizowaną przez miasto relokacją. Jednym z powodów jest to, że obiekty sportowe mają zaplanowane duże imprezy, trzeba by płacić odszkodowania, gdyby się nie odbyły. Co do hoteli - chodzi o obniżone stawki za goszczenie uchodźców.

FLESZ - Rosjanie zabijają coraz więcej cywilów

od 16 lat

Jeden z hosteli w centrum Krakowa przez około trzy tygodnie, od 28 lutego, zapewniał każdego dnia nocleg i wyżywienie ok. 120-130 osobom. Głównie były to kobiety z dziećmi i ludzie starsi.

- Najpierw Urząd Wojewódzki, a później miasto zobowiązały się, że będą finansować te pobyty do końca marca, a być może nawet do końca kwietnia. Więc w obiekcie, którym zarządzam, informowałem uchodźców, że do końca marca mogą spokojnie i za darmo tam przebywać. Liczyłem się z tym, że jeśli miałaby zostać wstrzymana dotacja, to zostaniemy poinformowani odpowiednio wcześniej. A tymczasem 18 marca o ósmej rano dowiedziałem się o całej akcji relokacji przez telefon. Pani z urzędu powiedziała mi, że miasto już nie będzie finansowało pobytu uchodźców, od tego dnia zostają w obiekcie na koszt właściciela, jest podsyłany autobus o 12 w południe, jeżeli hostel chce ich relokować - relacjonuje menadżer tego hostelu (chce zachować anonimowość; nazwisko znane redakcji).

Uchodźcy - jak opowiada - byli zdziwieni (przecież wiedzieli, że dach nad głową mają pewny do końca marca), zdenerwowani, niektórzy reagowali płaczem. A przede wszystkim duża część z tych osób była wtedy poza hostelem, bo albo pojechali wystarać się o PESEL, albo np. byli w pracy. Spakowanie się wszystkich i przejazd za trzy godziny był nierealny. Ostatecznie udało się przesunąć na później przyjazd autobusu, ale tylko garstka osób zdążyła się na czas zebrać i z niego skorzystać. Właściciel hostelu zdecydował, że mogą zostać o jedną noc dłużej, bez refundacji, na jego koszt.

Stawka za dzień pobytu uchodźcy w hotelach czy pensjonatach pierwotnie wynosiła 120 zł - takie refundacje są utrzymane do końca marca (wynika to m.in. ze specustawy w sprawie uchodźców oraz ustaleń z wojewodą).

- Dostałem wiadomość z Urzędu Miasta, że od 1 kwietnia będzie można liczyć maksymalnie na 70 zł netto. Natomiast nie wiemy, co z okresem pomiędzy 18 marca a 1 kwietnia. Koszty pobytu stu osób z pełnym wyżywieniem są takie, że bez dotacji nie da się tego udźwignąć w takim czasie - dodaje menadżer hostelu, który uchodźcy już opuścili.

Antoni Fryczek, sekretarz miasta Krakowa potwierdza, że były takie sytuacje - na pewno ponad 500 przypadków - kiedy miasto skierowało uchodźców do hoteli czy hosteli, decydując się dopłacać do ich pobytu.

- Wojewoda oferował 120 zł za osobę za dzień, a prezydent zadecydował, że będziemy jako miasto dopłacać do pobytu tych osób, byle je pomieścić, byle one nie spały na dworcu. Tę różnicę między 120 a 160 zł, czy nawet - były takie przypadki - do 200 zł ze środków gminnych pokryjemy - tłumaczy Antoni Fryczek. Dowiadujemy się, że takie wsparcie nie będzie kontynuowane. - To są jednak duże pieniądze. My środków na to zadanie co do zasady nie mamy. Z tych hoteli, gdzie stawki były wyższe, staramy się wyprowadzać uchodźców i umieszczać te osoby w przygotowanych przez miasto miejscach pobytu, żeby nie nabijać kosztów - mówi sekretarz miasta Krakowa.

Fryczek dodaje, że obecnie są zapowiedzi, iż od 1 kwietnia dla hoteli będzie obowiązywała stawka 70 zamiast 120 zł.

- A już w tej chwili wojewoda oczekuje, że jeżeli byśmy teraz nowo przybyłego uchodźcę kierowali do hotelu, który wcześniej nie przyjmował uchodźców, to już wyłącznie ze stawką 70 złotych - mówi.

O sposób i narzucony krótki czas przy relokowaniu uchodźców z hosteli zapytaliśmy krakowski magistrat. Czekamy na odpowiedzi.

Miasto ogranicza też zajmowanie obiektów sportowych na rzecz uchodźców. Stąd np. likwidacja z końcem zeszłego tygodnia punktu dla uchodźców na hali Hutnika przy ul. Ptaszyckiego i relokacja ich do ośrodka w dawnej galerii handlowej Plaza. Dla klubów sportowych, które są stowarzyszeniami (podmiotami niezależnymi od gminy) i użyczają swoje przestrzenie na rzecz uchodźców, obowiązuje - tak jak dla hoteli - stawka 120 zł za dzień od osoby w okresie od 24 lutego do 31 marca oraz 70 zł od 1 kwietnia.

- Miasto musi niektórym z tych obiektów, większych, które mają zaplanowane różne imprezy sportowe, umożliwić bieżące normalne funkcjonowanie. Dlatego w miarę, jak pojawiają się nowe lokalizacje w naszym miejskim zasobie - jak w Plazie czy teraz przy Kapelance - tych ludzi będziemy relokować. Po to, by zaplanowana impreza się odbyła, po drugie - żeby nie płacić odszkodowania z tytułu tych imprez, które by trzeba odwołać, a po trzecie - chcielibyśmy, żeby mieszkańcy i uchodźcy korzystali z tych obiektów jako infrastruktury sportowej, a nie jako noclegowni - wyjaśnia sekretarz miasta Krakowa.

Tymczasem do radnych Krakowa oraz władz miasta docierają pisma z kolejnych po Lwowie ukraińskich miast z prośbą o pomoc. Tym razem o wsparcie zaapelował Wynohradiw. To miasto w obwodzie zakarpackim.

- W piśmie do RMK i Urzędu Miasta Krakowa jego przedstawiciele twierdzą, że mieszkańcom brakuje jedzenia. Poprosili Kraków o pomoc. W związku z tym zdecydowaliśmy, że zorganizujemy zbiórkę żywności, którą następnie dwoma samochodami przetransportujemy na Ukrainę - mówi przewodniczący Platformy Obywatelskiej w radzie miasta Andrzej Hawranek. W wyjazd zaangażowany jest też radny prezydenckiego klubu Łukasz Wantuch.

Dopytujemy, czy urząd miasta bądź przewodniczący RMK wyrazili oficjalną zgodę na tę podróż. - To nasza oddolna inicjatywa. Nie uzyskiwaliśmy na nią zgody przewodniczącego RMK czy władz miasta. Uważam, że na pomaganie naszym przyjaciołom Ukraińcom nie potrzebna jest zgoda prezydenta czy kogokolwiek innego - twierdzi radny Hawranek.

Jego zdaniem nie będzie to podróż obarczona wielkim ryzykiem, tym bardziej, że w tym rejonie Ukrainy nie spadają pociski.

- Czy czulibyśmy się bezpieczniej, gdyby urząd miasta sprawował kuratelę nad naszym wyjazdem? Uważam, że urzędnicy mają wystarczająco dużo pracy tutaj, na miejscu. Muszą zająć się pomocą Ukraińcom, którzy dotarli do Krakowa, a przypomnę, że uchodźców mamy już około 150 tysięcy. Nie będziemy dodatkowo angażować władz miasta w niesienie pomocy Ukraińcom w Wynohradiwie. Niezależnie od wszystkiego ruszamy w sobotę - 26 marca - zapewnia radny.

Radnego Hawranka dopytywaliśmy o bezpieczeństwo wyjazdu do Wynohradiwu w nawiązaniu do emocjonalnego wpisu w mediach społecznościowych drugiego z uczestników planowanej wyprawy - Łukasza Wantucha. Radny napisał o panującym na Ukrainie chaosie i grasujących bandach "z kałasznikowem". Wantuch stwierdził ponadto, że dochodziło już do napadów i ostrzeliwania konwojów wiozących dary dla Ukraińców.

Warto jednak zauważyć, że podróż nie jest planowana na wschód Ukrainy, gdzie sytuacja faktycznie jest dramatyczna, ale do miejscowości leżącej u zbiegu granic Ukrainy, Węgier i Rumunii.

- Nigdy nie słyszałem o tym, żeby przy granicy węgierskiej było jakiekolwiek zagrożenie. Wręcz przeciwnie: słyszałem, że nie ma tam w tym momencie żadnego zagrożenia wojną. To co jest napisane w tym artykule (chodzi o wpis radnego Wantucha - przyp. red.) ma chyba zniechęcić ludzi do jazdy z pomocą na Ukrainę - mówi nam Przemysław Miśkiewicz ze "Stowarzyszenia Pokolenie", organizator kilkudziesięciu wyjazdów z pomocą humanitarną od 2014 roku.

Okazje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Uchodźcy przerzucani z miejsca na miejsce, gdy akurat stoją w kolejce po PESEL - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski