Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków wciąż nie nabierze świeżego powietrza w płuca

Grzegorz Skowron
Nerwowe oczekiwanie na wyrok NSA w Warszawie trwało 40 minut
Nerwowe oczekiwanie na wyrok NSA w Warszawie trwało 40 minut Fot. Grzegorz Skowron
Kontrowersje. Wczorajszy dzień miał rozstrzygnąć, na ile walka ze smogiem w stolicy Małopolski okaże się skuteczna. I tak się stało. Ale niestety sprawdził się najczarniejszy scenariusz. Nie będzie zakazu palenia węglem.

25 września 2015 roku o godz. 14.58 Kraków przegrał batalię o czyste powietrze. Właśnie wtedy Naczelny Sąd Administracyjny potwierdził, że uchwała małopolskiego sejmiku, wprowadzająca zakaz palenia węglem od września 2018 r., jest nieważna. - Nie ma przymusu wymiany pieców, więc będzie to robić coraz mniej ludzi - przyznaje Bogusław Kośmider, przewodniczący Rady Miasta Krakowa.

Jakby tego było mało, przedstawiciele miasta i Krakowskiego Alarmu Smogowego nie uzyskali żadnych konkretnych deklaracji w sprawie nowej ustawy antysmogowej w Kancelarii Prezydenta. Nie spotkali się z prezydentem Andrzejem Dudą, tylko jego pracownikami. Przedstawili im swoje argumenty, ale nie usłyszeli nic, co mogłoby dawać nadzieję, że prezydent podpisze ustawę pozwalającą określać normy dla pieców i paliwa stosowanego do celów grzewczych.

Ten podpis jest teraz szczególnie istotny, bo tylko on pozwoli wrócić do dyskusji o wprowadzenie zakazu palenia węglem. Uzasadniając wczorajsze orzeczenie, sędzia NSA Jerzy Stelmasiak podkreślał, że obecna ustawa o ochronie środowiska daje sejmikowi prawo wprowadzenia zakazu na danym terenie, ale nie może z niego nikogo wyłączać. - To oznacza, że trzeba by zakazem objąć także elektrociepłownię. To jakiś absurd - komentuje Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego.

Ale według Małgorzaty Smolak, prawniczki Fundacji ClientEarth, zaangażowanej w walkę ze smogiem, istnieje światełko w tunelu. Bo jak powiedział sędzia, znowelizowana ustawa, czekająca właśnie na podpis prezydenta Dudy, pozwoliłaby na przyjęcie nowej, zgodnej z nią, uchwały o zakazie palenia węglem pod Wawelem.

- Obawiam się, że prezydent wykorzysta wyrok do tego, by skierować nową ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Nie możemy czekać na orzeczenie dwa lata, bo nie wydamy pieniędzy unijnych przeznaczonych na poprawę jakości powietrza - ocenia Bogusław Kośmider.

- Nie patrzę na prezydenta jak na polityka PiS. Wierzę, że podejmie decyzję korzystną dla Krakowa - mówi Andrzej Guła. Na tę decyzję Andrzej Duda ma czas do 6 października.

Bez konkretów u prezydenta, a w NSA Kraków przegrał
25 września jest jednym z najważniejszych dni dla Krakowa. Nie tylko w tym roku, ale również w perspektywie najbliższych lat - mówi Bogusław Kośmider. Zwolennicy walki ze smogiem nie złożą jednak broni.

Przedstawiciele miasta i Krakowskiego Alarmu Smogowego pojechali wczoraj do Warszawy, by przekonywać prezydenta Andrzeja Dudę do podpisania nowej ustawy pozwalającej samorządom na wprowadzenie ograniczeń w paleniu węglem. A po południu Naczelny Sąd Administracyjny rozstrzygnął spór o to, czy sejmik miał prawo wprowadzić zakaz używania tego paliwa w Krakowie. Niestety, uznał, że dwa lata temu radni nie mogli przyjąć uchwały w tej sprawie.

Czy będzie podpis

Zła passa rozpoczęła się już przed południem. Na spotkanie w Kancelarii Prezydenta przyjechało kilkanaście osób, m.in. pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. jakości powietrza Witold Śmiałek i szef KAS Andrzej Guła. Obrońców dotychczasowych przepisów reprezentowali... związkowcy z kopalni węgla kamiennego.

Spotkanie rozpoczęło się z półgodzinnym poślizgiem, trwało dwie godziny. Nie pojawił się na nim prezydent Andrzej Duda. - Tak naprawdę nie liczyliśmy na to. Chcieliśmy przedstawić nasze argumenty i przekazać 10 tysięcy podpisów poparcia dla nowej ustawy - opowiada Andrzej Guła z Krakowskiego Alarmu Smogowego. - Zmiażdżyliśmy przeciwników argumentami, nasza prawniczka wykazała, że nowe przepisy są zgodne z konstytucją - ocenia Witold Śmiałek.

A co na to kancelaria? Nic. Żadne konkrety nie padły. - Przeczuwam, że prezydent Duda jednak podpisze nową ustawę - prognozował Witold Śmiałek jeszcze przed rozpoczęciem rozprawy w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Po jej zakończeniu już twierdził, że Duda musi to zrobić, bo inaczej nie da się zlikwidować pieców węglowych w Krakowie.

Nie ma zakazu

Rozprawa w NSA też trwała dwie godziny, z 40-minutową przerwą na dyskusję składu orzekającego. Jej rezultat jest znacznie gorszy, bo na mocy wczorajszego wyroku NSA w Krakowie nie obowiązuje zakaz palenia węglem. Warszawski sąd tylko podtrzymał orzeczenie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie z sierpnia ub. roku.

Tamtem wyrok nie był prawomocny. Odwołania od niego złożyły województwo małopolskie, KAS i Fundacja ClientEarth, wczoraj do wnioskujących o uchylenie wyroku dołączyło miasto Kraków. Ale sędziowie podtrzymali krakowski wyrok, który nie zostawiał suchej nitki na uchwale sejmikowej. A co ważniejsze - wczorajszy werdykt jest prawomocny i oznacza, że uchwała sejmiku wprowadzająca zakaz palenia węglem (a w niektórych przypadkach także drewnem) w Krakowie jest nieważna.

Dlaczego? Z kilku powodów. Ten najważniejszy dotyczy tego, że sejmik może wprowadzić zakaz stosowania określonych paliw na danym obszarze. Ale nie może z tego zakazu wyłączać nikogo. - Jako dowód absurdalności tej uchwały podam przykład dwupiętrowego domu - mówił podczas rozprawy Witold Liguziński, pełnomocnik swojej żony Elżbiety, która była jedną z dwóch osób skarżących uchwałę sejmiku. - Na parterze tego domu jest pizzeria, która pali w piecu drewnem, bo tak trzeba robić pizzę. Na pierwszym piętrze mężczyzna pali w kominku i może to robić. Ale już staruszka z drugiego piętra tego samego klocka nie może włożyć do pieca, by ogrzać mieszkanie - przekonywał Witold Liguziński.

NSA uznał też, że w uchwale nie sprecyzowano, jak mają wyglądać kontrole przestrzegania przepisów. Prawnicy KAS i ClientEarth próbowali też podważyć prawo Elżbiety Liguzińskiej i Krystyny Nosek do zaskarżenia uchwały sejmiku. I ten argument warszawski sąd obalił. Uznał, że mógł to zrobić każdy mieszkaniec Krakowa.

Co dalej

- Jestem zadowolona - nie kryła po wczorajszym orzeczeniu Elżbieta Liguzińska. - Ale nie tylko z powodu uchylenia uchwały o zakazie, ale przede wszystkim dlatego, że zaczęto coś robić w Krakowie dla czystego powietrza.

To coś to choćby zmywanie ulic na mokro czy zakup analizatorów spalin samochodowych.

- Od trzech tygodni dyrektorzy magistrackich wydziałów pracują nad planem awaryjnym, na wypadek wyroku, który właśnie zapadł. O tym, co możemy zrobić, powiemy po 6 października, czyli po decyzji prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie nowej ustawy antysmogowej - mówi Witold Śmiałek.

- Teraz wszystko jest w rękach prezydenta Andrzeja Dudy. Dlaczego to tylko ja mam być winna - komentuje Elżbieta Liguzińska.

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski