Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków wciąż waha się, czy pozwać do sądu Cocomo

Marcin Banasik
Dziewczyny z parasolkami nachalnie zaczepiają mężczyzn na ulicach w pobliżu klubów nocnych.
Dziewczyny z parasolkami nachalnie zaczepiają mężczyzn na ulicach w pobliżu klubów nocnych. Fot. Andrzej banaś
Kontrowersje. Wrocław wygrał w sądzie z uciążliwymi klubami nocnymi. Krakowscy radni apelowali wczoraj do prezydenta miasta o pójście tą samą drogą. Jacek Majchrowski ma już gotowy pozew... w szufladzie.

- Mam nadzieję, że po wygranej Wrocławia Kraków też postara się o zamknięcie klubów nocnych w centrum miasta - mówiła wczoraj podczas sesji Rady Miasta Marta Patena z PO. Poparli ją partyjny kolega Aleksander Miszalski oraz Michał Drewnicki z PiS. Radni apelowali do prezydenta Jacka Majchrowskiego o powtórne zajęcie się sprawą „uciążliwej działalności”.

Władze Krakowa jednak z dystansem patrzą na zwycięstwo Wrocławia w walce z nocnymi klubami Cocomo. Tamtejszy sąd w wyroku pierwszej instancji zakazał nachalnego nagabywania klientów i sprzedaży alkoholu po zawyżonych cenach, uznając, że narusza to dobre imię i renomę Wrocławia.

Kraków miał już gotowy podobny pozew, ale nie poszedł z nim do sądu. Władze miasta zrezygnowały z tej ścieżki z powodu przegranej Sopotu w tej samej sprawie. Ponadto prawnicy sugerowali prezydentowi Majchrowskiemu, że są małe szanse na wygraną, ponieważ ochrona dóbr osobistych przysługuje tylko osobom fizycznym.

Przykład Wrocławia pokazuje, że warto było jednak zaryzykować. Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Krakowa, zapewnia, że miasto ponownie przemyśli możliwość złożenia pozwu przeciwko klubom. Ale zwraca uwagę na to, że wyrok nie jest prawomocny.

Dodaje, że orzecznictwo sądów nie jest jednakowe w tej sprawie - Wrocław wygrał, Sopot przegrał. - Poprosimy władze Wrocławia o przesłanie nam uzasadnienia wyroku. Może uda nam się znaleźć w nim wskazówki, które pozwolą poprawić nasz pozew - deklaruje Monika Chylaszek.

Na razie miejscy urzędnicy zamierzają walczyć z Cocomo za pomocą nowelizacji uchwały o parku kulturowym. - Projekt zmian jest już przygotowywany. Chodzi w nich m.in. o to, żeby kluby nocne były bardziej dyskretne, bez świetlnych iluminacji i nagabywania klientów na ulicy - tłumaczy rzeczniczka prezydenta.

W krakowskiej prokuraturze w sprawie Cocomo toczy się kilka śledztw, m.in. kilkudziesięciu klientów klubu, którzy czują się oszukani łącznie na ok. 350 tys. zł. Śledczy prowadzą również postępowanie dotyczące samowoli budowlanej w zabytkowych kamienicach, gdzie mają siedzibę dwa krakowskie kluby.

Miasto wciąż przegrywa walkę z klubami go-go

W walce przeciwko uciążliwym klubom nocnym w centrum Krakowa wytoczono już wiele dział. W sprawie Cocomo protestowali mieszkańcy miasta, radni, kościelni hierarchowie, a nawet klienci, którzy czują się oszukani przez obsługę lokali. Kilkudziesięciu z nich twierdzi, że wprowadzono ich w błąd odnośnie cen drinków, a także przy wprowadzaniu kodów PIN.

Jak na kilkuletnią walkę z Cocomo efekt jest mizerny. Klub zmienił jedynie nazwę. Jaskrawe światła wciąż świecą w oknach, a dziewczyny z parasolkami dalej zaczepiają mężczyzn na ulicy.

ŚDM z Cocomo w tle

Nadzieję na sukces w walce z klubami dał wyrok wrocławskiego sądu, który uznał, że erotyczny biznes może naruszać dobre imię miasta. Takie uzasadnienie wyroku wydaje się ważne dla Krakowa, do którego za kilka miesięcy zjadą się miliony wiernych na Światowe Dni Młodzieży. Widok klubów go-go w sąsiedztwie kościołów będzie w nich budził zapewne mieszane uczucia.

Głos w tej sprawie zajęli przedstawiciele kościoła. Metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz w listopadzie ubiegłego roku w odczytywanym w niedzielę w kościołach liście pisał: „Kraków, stolica Miłosierdzia Bożego i miasto tylu świętych coraz bardziej staje się symbolem wyuzdania”.

Właścicielem klubów jest Jan Sz., na którym ciąży oskarżenie za kierowanie grupą przestępczą, która miała wyłudzać pieniądze za tłumaczenia z języków obcych. Co ciekawe, ogolony na łyso, wysoki, dobrze zbudowany biznesmen w każdym wywiadzie przekonuje, że jest bardzo religijną osobą. Twierdzi, że często można go zastać modlącego się na mszy w... Łagiewnikach.

Samowola budowlana?

W grudniu ub. roku do lokali Cocomo na ul. Grodzkiej i Floriańskiej wkroczyła prokuratura. Według śledczych w klubach, które mieszczą się w zabytkowych kamienicach, wykonano roboty budowlane bez pozwoleń.

Niezgłoszone prace miały być tak daleko idące, że budynki te mogą być niebezpieczne. Śledczy podejrzewają, że niestabilna jest attyka kamienicy przy ul. Floriańskiej 6. Gdyby się oderwała, mogłaby spaść na osoby przechodzące obok budynku. - Musimy rozstrzygnąć, czy stan attyki stanowi zagrożenie dla osób, które w pobliżu budynku mogą się znajdować - mówi Bogusława Marcinkowska z krakowskiej prokuratury.

Śledztwa w sprawie samowoli budowlanej, jak i klientów klubów zostały przedłużone do końca lutego przyszłego roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski