Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków według Jacka Majchrowskiego i Marka Lasoty. Zwycięży polityka kontynuacji czy zmian?

Agnieszka Maj i Piotr Tymczak
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski chce budować metro i nowe linie tramwajowe. Marek Lasota  zapowiada utworzenie stanowiska inżyniera ruchu publicznego
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski chce budować metro i nowe linie tramwajowe. Marek Lasota zapowiada utworzenie stanowiska inżyniera ruchu publicznego Andrzej Banaś
Polityka. Obaj chcą likwidować piece na węgiel i budować metro. Mają jednak inne pomysły na rozwój gospodarczy Krakowa, edukację i walkę z klubami erotycznymi. Dwaj kandydaci na prezydenta: prof. Jacek Majchrowski i Marek Lasota, przedstawiają swoje wizje zarządzania miastem. O tym, która z nich zwycięży, zdecydują mieszkańcy 30 listopada, w drugiej turze wyborów.

- Co jest ważniejsze: metro czy rozbudowa sieci tramwajowych?

Jacek Majchrowski: Oba przedsięwzięcia są ważne i w przyszłości będą się uzupełniać. Na nowe linie tramwajowe czekają mieszkańcy północy Krakowa, za metrem opowiedzieli się mieszkańcy w referendum. Oczywiście rozbudowa sieci tramwajowej jest prostsza i finansowo bardziej w zasięgu możliwości samego miasta. Jeśli chodzi o metro, jesteśmy na etapie przygotowywania odpowiednich analiz, które pokażą nam, jak powinna przebiegać optymalna trasa, by nie dublowała się z istniejącą siecią. Występujemy także o zewnętrzne źródła finansowania, ponieważ miasto nie podoła samodzielnie takiej inwestycji.

Marek Lasota: Najważniejszy jest sprawny i spójny system komunikacji miejskiej. Tak rozumiem wybór mieszkańców Krakowa w tegorocznym referendum. W Krakowie od lat mówi się o szybkim tramwaju, kolei aglomeracyjnej czy współpracy z prywatnymi przewoźnikami. Żaden z tych projektów nie został ukończony, a zamiast tego mamy wierzyć w kolejny, tym razem bardzo odległy, zamysł metra. Nie traktujmy metra jako alibi, usprawnienie komunikacji miejskiej jest możliwe na znacznie niższym poziomie finansowym i znacznie szybciej.

Kiedy możemy spodziewać się szybszych i częstszych kursów tramwajów i autobusów?

J.M.: To jest proces, a nie kwestia jednej decyzji. Szybkość i częstotliwość zmieniają się wraz z liczbą taboru, rozwojem sieci tramwajowej, a także możliwościami finansowymi. Komunikacja miejska to żywy organizm, który należy ciągle obserwować i dostosowywać do potrzeb, by pasażerom podróżowało się wygodnie. Jesienią po badaniach ruchu zwiększyliśmy np. liczbę kursów autobusów i tramwajów, wydłużając godziny szczytu.

M.L.: Wtedy gdy władze miasta poważnie podejdą do potrzeb mieszkańców. Niestety, bez inżyniera ruchu publicznego w milionowym mieście te potrzeby nie mają szans na spełnienie.

- Jak i kiedy przepędzi Pan smog z Krakowa?

J.M.: Konsekwentnie realizując to, co robimy od kilku lat - przede wszystkim finansując wymianę pieców węglowych, na którą mamy zabezpieczone 250 mln zł w ciągu czterech lat. To powinno radykalnie polepszyć sytuację. Oczywiście nie są to jedyne działania, bo ze smogiem walczymy też, rozbudowując sieć tramwajową, kupując autobusy z silnikami EURO6 i elektryczne czy rozbudowując ścieżki rowerowe. Wszystkie te działania są zaplanowane w najbliższych latach.

M.L.: Konieczna jest eliminacja palenisk w mieście. Miasto musi zdobyć się na ten wysiłek samodzielnie - nie można przerzucać tego ciężaru na mieszkańców. Ale to nie jedyny element w walce ze smogiem. Bez rozwoju termoizolacji budynków i rozrostu sieci ciepłowniczej, ale także bez zamknięcia obwodnicy miasta oraz stworzenia spójnego systemu komunikacji miejskiej walka ze smogiem nigdy się nie powiedzie. To żmudne i konsekwentne zadanie na lata, nie wierzmy więc w zapowiedzi, że problem ten zniknie w czasie jednej kadencji.

- Kraków powinien stać się miastem monitoringu, z kamerami na każdej ulicy?

J.M.: Powinien stać się miastem monitoringu, ponieważ to w dużej mierze poprawi poczucie bezpieczeństwa mieszkańców, natomiast o tym, czy jest sens montowania kamery na każdej ulicy czy w konkretnych miejscach, powinni zdecydować specjaliści od bezpieczeństwa, a tacy obecnie przygotowują koncepcję monitoringu.

M.L.: W tym przypadku nie ilość, ale jakość wygrywa. System inteligentnego monitoringu musi skupiać się na miejscach szczególnie podatnych na występowanie zachowań przestępczych. Odpowiednia sieć kamer to jedno, drugie to scentralizowanie systemu reagowania na zagrożenia.

- Kiedy Kraków stanie się przyjazny dla rowerzystów?
M.L.: Wtedy gdy władze miasta posłuchają rowerzystów. Ścieżki rowerowe powstają mozolnie, ale nawet najnowsze projekty nie uwzględniają postulatów środowiska. W dużej mierze to fasadowa działalność rządzących miastem. Dobrym na to przykładem jest tworzenie kontrapasów dla rowerzystów - pomysłu szczególnie mocno przez nich krytykowanego, ale podnoszącego niskim kosztem statystyki działalności władz miasta w tym zakresie. Miasta przyjazne dla rowerzystów powstają już w Polsce - wystarczy przyjrzeć się pomysłom Radomia.

J.M.: Kraków już staje się coraz bardziej przyjazny - współpracujemy ze środowiskami rowerowymi, stworzyliśmy stanowisko oficera rowerowego. W tej chwili mamy w mieście 140 km ścieżek rowerowych, tam gdzie to możliwe, powstają kontrapasy i śluzy rowerowe, coraz więcej jest stojaków na rowery, rozwija się też sieć wypożyczalni. W najbliższych czterech latach miasto będzie realizowało plan wypracowany przez zespół ds. dróg rowerowych, który pracował pod przewodnictwem Marcina Hyły z sieci "Miasta dla rowerów", czyli 250 km dróg rowerowych, także łączących Kraków z sąsiednimi gminami.

- Czy miasto stać na utrzymywanie szkół, które mają niski poziom nauczania?

J.M.: Takiej szkole trzeba dać szanse na to, by podnosiła jakość kształcenia. Trzeba też pamiętać, że każdą szkołę należy oceniać indywidualnie, a nie jedynie przez pryzmat ocen uczniów, bo nayczyciele pracują z uczniami pochodzącymi z różnych środowisk. Także tych trudniejszych.

M.L.: Przez dwie dekady ostatniego wieku - w czasie wyżu demograficznego - słyszeliśmy zewsząd opinie, że przeładowanie klas szkolnych bezpośrednio wpływa na obniżenie poziomu nauczania. Nadciągający niż miał tę sytuację, naturalnie, uzdrowić. To mniejsze jednostki miały być szansą na poprawę. Likwidacje placówek szkolnych takiej szansy z pewnością nas pozbawią.

- Obiady szkolne powinny być w pełni finansowane z budżetu miasta?

M.L.: Tak.

J.M.: Z budżetu miasta powinny być finansowane obiady dla uczniów, którzy tego potrzebują. Mam poważne wątpliwości, czy z pieniędzy wspólnych, a więc też emerytów i osób w bardzo trudnej sytuacji materialnej, należy finansować obiady dzieciom z bogatych rodzin. Dlatego reformując stołówki szkolne, jednocześnie rozszerzyliśmy kryteria przyznawania pomocy, aby objąć nią także osoby, które mają zbyt wysokie dochody, by korzystać z opieki socjalnej, ale jednocześnie ich dochód jest na tyle niski, że sfinansowanie obiadu dziecka może być kłopotem. Uprawnienia do wskazania uczniów, którym pomoc jest potrzebna, mają także dyrektorzy, którzy nie muszą brać pod uwagę dochodów rodziny, a mogą kierować się np. trudną sytuacją rodzinną dziecka.

- Co jest ważniejsze: parkingi czy płatne parkowanie na ulicach?

J.M.: Nie przewidujemy już rozszerzenia strefy. Dla mnie ważniejsze są parkingi, żeby ulice były bardziej przyjazne dla pieszych i rowerzystów.

M.L.: Parkingi w systemie park and ride w pełni spójne z systemem komunikacji publicznej.

- Niezabudowane miejskie działki powinny być sprzedawane deweloperom czy przeznaczane na parki i tereny rekreacyjne?

M.L.: Priorytetem są tereny zielone i ochrona korytarzy powietrznych Krakowa.

J.M.: Sprzedajemy działki tylko w wyjątkowych sytuacjach, a kwoty zasilające w ten sposób budżet są przeznaczane na inne, ważne dla miasta cele. Gminne działki służą przede wszystkim zaspokajaniu potrzeb miasta, czyli mogą być przeznaczone na zieleń, budownictwo komunalne, budownictwo oświatowe itd. Część działek jest przeznaczona na wymianę za inne działki, które są miastu potrzebne do zrealizowania konkretnego celu, np. stworzenia parku przy Zakrzówku, wybudowania przedszkola na konkretnym osiedlu itd.

- Kto zasiądzie w fotelach wiceprezydentów na kolejną kadencję, jeśli wygra Pan wybory?

J.M.: Nie dzielę skóry na niedźwiedziu.

M.L.: Tylko specjaliści, eksperci z niedocenianego przez obecne władze środowiska uczelni technicznych.

- Powinno być więcej czy mniej doradców i pełnomocników prezydenta?
J.M.: Obecnie mam czterech doradców i pięciu pełnomocników. Część z nich pełni te funkcje nieodpłatnie, jak np. ks. Andrzej Augustyński, albo jako dodatkowe zadanie, ponieważ np. są jak Bogdan Dąsal kierownikiem referatu w wydziale spraw społecznych. Funkcja pełnomocnika ds. ochrony informacji niejawnych jest narzucona ustawowo. Nie da się powiedzieć, ilu powinno być doradców. To kwestia wyboru zagadnienia, na który władze miasta chcą położyć szczególny nacisk.

M.L.: Tu też liczy się nie ilość, lecz jakość. Mam jednak wrażenie, że obecnie jest ich zbyt wielu.

- Czy czas już na reorganizację w urzędzie miasta?

M.L.: Wydaje się, że poziom kierowniczy urzędu miasta podziela syndrom wypalenia obecnego prezydenta. Urząd ma dość przejrzystą strukturę i w zdecydowanej większości dobrych, kompetentnych pracowników. Trzeba ich tylko umiejętnie zmotywować i dodać urzędowi nowej energii.

J.M.: Urząd Miasta Krakowa w listopadzie tego roku został uhonorowany prestiżową Polską Nagrodą Jakości. Jest to potwierdzenie stosowania najwyższych standardów zarządzania. Reorganizacja dla samej reorganizacji nie ma, moim zdaniem, sensu.

- W jaki sposób usunąć z centrum Krakowa kluby erotyczne?

M.L.: Poprzez umiejętne stosowanie instrumentu w postaci koncesji na sprzedaż alkoholu, wzmożone kontrole, także w zakresie ochrony prawa zatrudnienia, oraz pogłębienie zapisów regulujących strefę parku kulturowego.

J.M.: Wszystkie narzędzia, jakie miało miasto, już wykorzystaliśmy. Np. firma prowadząca klub na Grodzkiej utraciła koncesję pozwalającą na sprzedaż alkoholu, ponieważ dopatrzyliśmy się nieprawidłowości. Kluby działają w prywatnych kamienicach, więc bezpośredniego wpływu na ich usunięcie miasto nie ma. Jedynie mając większy wpływ na ograniczenie w szczególnych okolicznościach koncesji na alkohol, moglibyśmy skutecznie walczyć z tym zjawiskiem. Propozycje odpowiednich rozwiązań ustawowych przekazałem ministrowi Piechocińskiemu i mam obietnicę, że zajmie się sprawą.

- Jaki powinien być stadion Wisły: tylko dla piłki nożnej i na koszt miasta czy żyjący cały tydzień i zarabiający na siebie?

J.M.: Właśnie dlatego zagospodarowujemy przestrzenie biurowe stadionu, zarówno szukając najemców, jak i odstępując część powierzchni organizacjom pozarządowym, by stadion żył przez cały tydzień, a miasto nie musiało do niego dopłacać. Co do wykorzystania murawy stadionu dla wszystkich chętnych, jak proponuje mój kontrkandydat, to przypominam, że zgodnie z umową murawę utrzymuje zarządca i dysponuje nią Wisła Kraków.
Na marginesie warto też pamiętać, że na stadionach tego typu utrzymanie murawy w stanie, który umożliwia rozgrywki ligowe, jest kosztowne. Dlatego kluby nie trenują piłkarzy na co dzień na swoich stadionach, tylko budują boiska treningowe.

M.L.: Stadion Wisły jest stadionem miejskim i z tego wynikają jego zadania - ma służyć wszystkim mieszkańcom Krakowa. By jednak do tego doszło, musi być formalnie ukończony, bo dotychczas stanowi on plac budowy.

- Gdzie powinny powstać kompleksy sportowo-rekreacyjne dla mieszkańców?

J.M.: W planach miasta jest stworzenie nowych bądź rewitalizacja istniejących parków wraz z uporządkowaniem sytuacji własnościowej, m.in. parku Jalu Kurka, św. Wincentego a Paulo, Aleksandry, Młynówka Królewska, parku rzecznego Wilga i Drwinka, Zakrzówek, parku przy ul. Bendtkiego. Planuję też rozbudowę "Kolnej" i przekształcenie ośrodka w wielofunkcyjną, całoroczną przestrzeń rekreacji m.in. ze ścianką wspinaczkową i budowę dwufunkcyjnej ścieżki rolkowo-rowerowej w lecie i do nart biegowych w zimie, budowę kompleksu sportowo-rekreacyjnego z basenami przy ul. Eisenberga, budowę krytego skateparku w Nowej Hucie, modernizację obiektów sportowych m.in. Hutnika, Juvenii, Wawelu i Korony.

M.L.: Każda dzielnica i każde większe osiedle mieszkaniowe musi mieć takie zaplecze. To minimum, które, niestety, nie jest dotychczas spełnione.

Jaki jest najlepszy sposób na rozwój gospodarczy Krakowa?

M.L.: W krótszej perspektywie zachęcanie inwestorów do tworzenia siedzib firm w mieście. W dłuższej - organizacja Światowej Wystawy EXPO 2025. To, w przeciwieństwie do wielkich imprez sportowych, czysty zysk dla miasta, który utrzymuje się przez długie lata po zakończeniu imprezy.

J.M.: Przeciągnięcie inwestorów z dziedziny usług dla biznesu oraz wysokich technologii; współpraca w tym zakresie ze środowiskiem naukowym, rozwijanie naszego potencjału turystyki biznesowej i kongresowej, wsparte oddanym teraz do użytku Centrum Kongresowym, a przede wszystkim realizacja projektu Nowa Huta Przyszłości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski