Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Wybrano nowego dyrektora Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu

Maria Mazurek
Maria Mazurek
Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Szefem Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu został prof. Wojciech Cyrul, prawnik z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Nowy dyrektor został wybrany po tym, jak dotychczasowy szef placówki - prof. Krzysztof Fyderek - w obliczu masowych zwolnień lekarzy zrezygnował ze swojej funkcji. Argumentował, że nie jest w stanie spełnić tego, co obiecywał na początku: że pod jego skrzydłami poprawi się satysfakcja pacjentów i ich rodziców, motywacja personelu i sytuacja finansowa szpitala.

Gęsta atmosfera

Sytuacja w Prokocimiu jest bardzo napięta i potencjalnie niebezpieczna dla małych pacjentów. W ciągu ostatnich tygodni ze szpitala dziecięcego zwolniło się w sumie 72 lekarzy. To między innymi anestezjolodzy, ale też pracownicy oddziału gastroenterologii czy dermatologii. Choć prof. Tomasz Grodzicki, prorektor Uniwersytetu Jagiellońskiego ds. Collegium Medicum uspakaja, że co najmniej do końca roku funkcjonowanie żadnego oddziału nie jest zagrożone, to od pracujących tam lekarzy nieoficjalnie słyszymy, że problem z obsadzeniem dyżurów może pojawić się już w tym miesiącu. I jeszcze, że atmosfera jest tu naprawdę fatalna.

Jak nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze

Rzecz rozchodzi się o pieniądze. Lekarze z Prokocimia żądają wyższych (nawet trzykrotnie) wynagrodzeń. Ale do tego trzeba by było zmian zasad finansowania szpitali specjalistycznych. Batalia o to toczy się z Ministerstwem Zdrowia od kilku lat i dotyczy nie tylko szpitala w Prokocimiu, choć to tu lekarze zdecydowali się na najbardziej drastyczne kroki.

Szpital w Prokocimiu, jak podobne placówki, otrzymuje finansowanie za wykonanie konkretnych, wysokospecjalistycznych świadczeń. Tymczasem - jak opowiadają nam zatrudnieni w placówce lekarze - klinika w Prokocimiu, zamiast zająć się wykonywaniem branżowych zadań, jest „zapychana” pacjentami z wirusówkami, odsyłanymi tu z poradni POZ. Teraz na przykład w małopolskich przedszkolach panuje epidemia - stosunkowo niegroźnego - wirusa RSV. - Podczas jednego nocnego dyżuru w tym tygodniu mieliśmy na SOR-ze 120 pacjentów, w tym 90 wymiotujących i z gorączką. To są dzieciaki, którymi powinny zająć się nocne i świąteczne przychodnie, a nie my - opowiada lekarz.

I dodaje, że nowy dyrektor, jakby się nie starał, nie będzie w stanie spełnić żądań finansowych lekarzy. Taką moc ma tylko Ministerstwo Zdrowia. Potwierdza to prof. Grodzicki.

- Bez głębszych zmian systemowych problem z finansowaniem szpitali i wynagrodzeniami dla lekarzy będzie powracał - mówi prorektor CM UJ. Dodaje, że resort zdrowia na razie przyjął postawę obserwującą, czekając na rozwój sytuacji z NFZ-em, który właśnie pochyla się nad wnioskiem szpitala o zmianie umów dotyczących finansowania (decyzje w tej sprawie, jak podaje Iwona Krzywda z Małopolskiego Oddziału NFZ, zapadną w „najbliższym czasie”).

Na minusie

Tylko że przychylna decyzja NFZ-u to rozwiązanie krótkoterminowe. To jak wygrana bitwa. A wojna jest o zmiany systemowe, o których może decydować tylko Ministerstwo Zdrowia. Tymczasem Katarzyna Pokorna-Hryniszyn, rzeczniczka szpitala w Prokocimiu, na pytanie, czy Ministerstwo Zdrowia w ogóle kontaktuje się ze szpitalem w tej sprawie, odpowiada krótko: „Nie kontaktuje się z nami”. Ciekawe, że resort zdrowia na to samo pytanie odpowiada nam coś zupełnie innego: „Ministerstwo Zdrowia rozmawia i jest w stałym kontakcie z dyrekcją szpitala”.

A dług szpitala rośnie. Placówka w Prokocimiu, jak nieoficjalnie się dowiadujemy, w tym roku jest już 20 kilka milionów na minusie. To dużo, zważywszy, że - jak informuje Katarzyna Kubicka-Żach z resortu zdrowia - łączna kwota umów Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego z NFZ wynosi 309,4 miliona złotych.

Pytanie o koszty

Zatrudniony w Prokocimiu chirurg: Jesteśmy klinicznym, świetnym szpitalem, gdzie trafiają najtrudniejsze przypadki z Polski, a zarabiamy stosunkowo mało. Młodzi lekarze rzucają wypowiedzeniami, bo wiedzą, że jak pójdą pracować do POZ-ów, to zarobią dwa razy więcej. Ale ja ich pytam: „Gdzie etos tej pracy? Pójdziecie do POZ-u i będziecie segregować dzieci na zdrowe i chore. Zdrowe zostawicie sobie, a chore odeślecie do Prokocimia. O to wam chodzi?”.

Ten sam lekarz przewiduje, że nowy dyrektor z wyzwaniami kadrowymi, administracyjnymi i finansowymi może sobie nie poradzić. Nie dlatego, że nie jest świetnym fachowcem. Dlatego, że nikt by sobie nie poradził. Niewykluczone więc, że jedynym wyjściem będzie zarząd komisaryczny, zwolnienie wszystkich i zatrudnienie na nowo.

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kraków. Wybrano nowego dyrektora Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski