Kraków. XXI wiek, a małżeństwo 72-latków od dwóch miesięcy żyje bez toalety. Trwa spór o to, kto ma wymienić pompę [ZDJĘCIA, WIDEO]

Autor: Piotr Tymczak

Państwo Maria i Bogdan Peszkowscy są na emeryturze, oboje mają po 72 lata. Mieszkają w budynku przy ul. Powstańców na Prądniku Czerwonym. Zajmują lokal na parterze, który został przyznany przez miasto (od 1953 r. przydział do tego budynku miała matka pana Bogdana, a państwo Peszkowscy mają decyzję potwierdzającą prawo do zamieszkania z 1989 r.). Obecnie są jedynymi takimi lokatorami w tej nieruchomości. Budynek ma prywatnego właściciela. W mieszkańcu państwa Peszkowskich nie ma toalety ani łazienki. Mogą natomiast korzystać z toalety znajdującej w podziemnej kondygnacji. Stamtąd przynoszą wodę, w której myją się w miednicach. To dla nich duże utrudnienie, ale w ostatnim czasie mają jeszcze większy problem.

- Wszystko przez to, że popsuła się pompa w toalecie, już nie pierwszy raz. W tym roku to trzecia awaria. Doszło do niej pod koniec września. Właściciel oczekuje, że sfinansujemy naprawę. Uważamy, że nie możemy przekazywać pieniędzy na remont pomieszczenia, które nie jest naszą własnością, ani nie wchodzi w skład zajmowanego przez nas lokalu - mówi Bogdan Peszkowski. - W obecnej sytuacji musimy więc prosić o możliwość skorzystania z toalety w firmach znajdujących się w sąsiedztwie. W jednej z firm prezes jest w porządku, godzi się, ale to jest krępujące. Najgorzej jest jednak nocą. Nieraz pozostają tylko krzaki - dodaje pan Bogdan.

Właściciel budynku nie ma sobie nic do zarzucenia. - Dostęp do wody i toalety jest. Wcześniej wielokrotnie naprawiałem urządzenia w sanitariacie. Tym razem też próbowałem naprawić pompę, ale usterka jest taka, że urządzenie trzeba wymienić. Uważam, że skoro lokatorzy - płacący najmniejszy możliwy czynsz - korzystają z toalety, to jeżeli coś się zepsuje powinni naprawić usterkę, a nie czekać, by zrobił to ktoś inny. Bardzo im współczuję, że znaleźli się w takiej sytuacji. Chciałem im pomóc rozwiązać problem i znaleźć z pomocą internetu wykonawcę, który naprawi pompę. Zaproponowałem też, że dam im klucze do toalety, by mieli pewność, że jest tylko do ich dyspozycji - przekonuje właściciel budynku.

Bogdan Peszkowski odpowiada: - Mamy podejrzenie, że instalacja sanitarna została źle podłączona, a pompa jest niepotrzebna. Nie zamierzamy niczego w takim razie sponsorować.

W związku z zaistniałą sytuacją Bogdan Peszkowski o pomoc i interwencję zwrócił się do policji oraz zgłosił sprawę do Powiatowego Nadzoru Budowlanego i Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów. W przypadku dwóch ostatnich jednostek zwrócił się o kontrolę, czy budynek jest właściwie podłączony do miejskiej kanalizacji ściekowej.

Jacek Żak, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie komentuje: - Niewyobrażalne jest ograniczenie dostępności do sanitariatów dla osoby mieszkającej w danej nieruchomości. Każdy budynek winien spełniać określone wymagania techniczne. Tym aspektem sprawy zajmuje się nadzór budowlany.

W budynku odbyła się kontrola nadzoru budowlanego. Zapytaliśmy PINB o efekty kontroli. Czekamy na odpowiedź. Na pokontrolną decyzję PINB czekają też państwo Peszkowscy.

Państwo Peszkowscy starają się o przydział z miejskiej puli mieszkania socjalnego. Ostatnio, w lipcu tego roku, odpowiedzieli na zalecenie urzędu i wysłali zaktualizowany wniosek o przydział mieszkania.