Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków ze strefą patologii skrywaną przez urzędników

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Mieszkańcy zwracają uwagę, że nie powinno być uprzywilejowanych osób mających prawo przejazdu i parkowania w centrum
Mieszkańcy zwracają uwagę, że nie powinno być uprzywilejowanych osób mających prawo przejazdu i parkowania w centrum Jakub Ostałowski
Kontrowersje. Po naszych publikacjach radni miejscy przyznają, że czas skończyć z uznaniowym wydawaniem tzw. wjazdówek do strefy ograniczonego ruchu. Proponują, aby zasady ustalić po konsultacjach z mieszkańcami.

Zawrzało po tym, jak w zeszłym tygodniu opublikowaliśmy listę osób mających przywilej wjazdu samochodem do centrum Krakowa. - To, co się dzieje z wjazdówkami to patologia - nie kryje Witold Liguziński ze Stowarzyszenia Obywatel na Straży.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ AUTORA: Czas skończyć urzędowe rozdawnictwo

Mieszkańcy i aktywiści miejscy są oburzeni, że ponad 1,3 tys. osób dostało zgodę od zarządu dróg na przejazd przez ulice w rejonie Rynku Głównego, kiedy inni kierowcy muszą stać w gigantycznych korkach.

Od czterech miesięcy staramy się o to, aby Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu rozliczył się z tego, komu i z jakich powodów wydał tzw. wjazdówki do strefy B. Początkowo urzędnicy przesłali nam jedynie listę instytucji i firm, odmawiali natomiast podania nazwisk. Po kolejnym odwołaniu, przygotowanym przez prawników, otrzymaliśmy listę 146 osób pełniących funkcje publiczne. Wciąż nie możemy się doprosić o wykaz 1180 pozostałych właścicieli identyfikatorów. W ostatnim piśmie ZIKiT poinformował nas, że przysługuje nam odwołanie do sądu. - To dla mnie zupełnie niezrozumiałe. To nie powinno być żadną tajemnicą. Jeżeli wydawane są takie wjazdówki, mieszkańcy powinni wiedzieć, kto i po co je otrzymał - komentuje Teodozja Maliszewska, miejska radna PO.

Identyfikatory otrzymali także radni. Przyznają, że dzięki temu mogą szybciej przejeżdżać przez centrum i, jak twierdzą, skuteczniej reprezentować swoich wyborców. Przykładem, że bez wjazdówki można się jednak obejść jest radny Józef Jałocha (PiS). Oddał ją i do centrum jeździ tramwajem. Zdaniem radnego PO Aleksandra Miszalskiego, identyfikatorów jest za dużo. - Może decyzję o tym, komu je przyznawać powinny poprzedzić konsultacje społeczne albo ankieta wśród mieszkańców - sugeruje Aleksander Miszalski.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kto korzysta z przywileju wjazdu do centrum Krakowa. Sprawdź listę

Radni zwracają uwagę, że na liście doszukać się można bardziej kontrowersyjnych przykładów. Są na niej np. Marcin Leśny z Kopalni Soli w Wieliczce i Piotr Niewiarowski z Polskiej Spółki Gazownictwa, która ma oddział w Tarnowie. Czekamy też na wyjaśnienie, po co wjazdówka honorowemu konsulowi Brazylii w Krakowie Grzegorzowi Hajdarowiczowi, mającemu siedzibę w Karniowicach, czy innym konsulom honorowym, którzy nie są dyplomatami.

***

Patologia, układ, zmowa, kumoterstwo, państwo w państwie, nierówność wobec prawa - takimi określeniami mieszkańcy komentują opisany przez nas proceder rozdawnictwa przez urzędników identyfikatorów upoważniających do wjazdu samochodem do ścisłego centrum Krakowa.

W zeszłym tygodniu zamieściliśmy listę osób, instytucji oraz firm, które mogą korzystać z tego przywileju. Cały czas znajduje się ona na stronie www.dziennikpolski24.pl. W internecie już ponad 20 tysięcy osób zapoznało się z naszymi publikacjami na ten temat wraz z dołączoną do nich listą.

Na niej są m.in. krakowscy radni. Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu przekazał wjazdówki wszystkim 43 radnym. Niektórzy z nich występowali o dodatkowe. Wśród nich jest radna niezależna Marta Patena, która zawnioskowała o cztery kolejne identyfikatory dla osób pomagających w pracy radnego. - Mandat radnego obliguje nie tylko do udziału w sesjach albo posiedzeniach komisji Rady Miasta. Radni zapraszani są na prawie wszystkie uroczystości i imprezy miejskie oraz dzielnicowe i lokalne organizowane poza centrum. Potrzebujemy sprawnie się przemieszczać ze wschodu Krakowa na jego zachód i z południa na północ - wyjaśnia radna Patena. Dodaje, że prawie zawsze trzeba pokonywać komunikacyjne korki i są ogromne trudności z parkowaniem w pobliżu miejsca imprezy. - Dlatego często zostawiam swoje auto i korzystam z grzecznościowej pomocy znajomych i rodziny. Zdarza się, że na konsultację pod urząd miasta podwozi mnie ktoś inny niż odbiera po pewnym czasie. Dodatkowe pozwolenia na wjazd w strefę miały być wykorzystywane tylko w celu transportu mojej osoby i ręczę, że tak jest - dodaje radna Patena.

Takie tłumaczenia nie przekonują mieszkańców. W komentarzach do opisanej przez nas sytuacji podkreślają, że zgodnie z Konstytucją wszyscy powinni być na równych prawach, bez przywileju wjazdu do centrum dla elit.

- W przypadku radnych nie ma wytłumaczenia, że muszą mieć wjazdówki, aby dojechać do magistratu. Mogą to zrobić bez nich - zwraca uwagę Witold Liguziński ze Stowarzyszenia Obywatel na Straży.

Na parking przy Urzędzie Miasta bez identyfikatora można dojechać ul. Franciszkańską, a więc trasą, na której nie obowiązuje strefa B (ograniczonego ruchu). Identyfikator pozwala jednak na to, aby później przejechać ul. Dominikańską, a więc nie objeżdżać Plant i stać w korkach, tylko znacznie skrócić sobie drogę.

Przykładem na to, że można się obejść bez samochodu jest radny PiS Józef Jałocha. - Od razu oddałem wjazdówkę. Nie jest mi potrzebna. Na sesje i komisje dojeżdżam tramwajem - wyjaśnia radny Jałocha.

Przyznaje jednak, że są radni, którzy mają inne prace poza samorządem, i szybki przejazd przez miasto pozwala im zdążyć na ważne spotkania w urzędzie. Takie wytłumaczenie mają także samorządowcy spoza Krakowa, którzy otrzymali identyfikatory. Na liście jest dwóch wójtów: Marek Gabzdyl (Raciechowice) i Marek Jamborski (Kocmyrzów-Luborzyca). Ten drugi wyjaśnia, że reprezentują zarząd wójtów i burmistrzów Małopolski, dlatego częściej niż inni włodarze miast w regionie dojeżdżają do różnych urzędów i instytucji w centrum Krakowa. - Wjazdówki są przyznawane przedstawicielom zarządu od lat. Ułatwiają naszą pracę w służbie mieszkańcom. Nie jest jednak tak, że są niezbędne. Jeżeli będzie taka potrzeba, to w każdej chwili mogę z tego przywileju zrezygnować - deklaruje wójt Jamborski.

Miejski radny Aleksander Miszalski (PO) proponuje, aby przeprowadzić wśród mieszkańców konsultacje albo ankietę i w oparciu o to stworzyć zasady, komu ewentualnie dać możliwość korzystania z wjazdówek. Dotychczas odbywa się to na zasadzie uznaniowości.

Radni, z którymi rozmawialiśmy, nie mają natomiast wątpliwości, że lista osób, którym wydano identyfikatory powinna być jawna. W tym roku wjazdówki otrzymało 1326 osób. W kwietniu zwróciliśmy się do ZIKiT o informację, komu konkretnie je wydano. Urzędnicy początkowo nie przekazali listy nazwisk. Zasłaniali się ochroną danych osobowych. Po naszych odwołaniach, sporządzonych z pomocą prawników, niedawno otrzymaliśmy listę 146 osób pełniących funkcje publiczne. Wciąż urząd ukrywa, jakie osoby prywatne są uprzywilejowane.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski