Inauguracja euroligi w hali Wisły
Inauguracja euroligi w hali Wisły
Mistrz olimpijski oklaskiwał koszykarki
W swym debiucie w ramach euroligi krakowski zespół wysoko pokonał mistrza Ukrainy. Kozaczka nie zatańczyła na parkiecie koszykarskiego kazaczoka, raczej w hali zapanował krakowiak, bo rytm grze nadał zespół miejscowy. Debiut Wisły czy raczej po latach powrót do grona najlepszych klubów Europy, okazał się udany.
Grupa A FIBA Euroleague Women: WISŁA CAN-PACK - KOZACZKA ZALK ZAPOROŻE 77-54 (24-11, 17-11, 17-12, 19-20).
Punkty dla Wisły: Gburczyk 20 (2x3), Johnson 11 (1x3), Trafimawa 5 (1x3), Kress 4, Krawiec 0 oraz Perovanović 25, Skerović 6, Kenig 4, Czepiec 2, Czarnecka 0.
Punkty dla Kozaczki: Krczenko 11 (1x3), Alioszkina 11, Fenko 9 (1x3), Laszkowa 9, Żerżerunowa 0 oraz Gorbunowa 6, Psymiennik 5, Chabarowa 3, Maszczenko 0.
Mecz sędziowali: Władimir Ochrimienko (Rosja) i Lahdo Sharro (Szwecja). W kolejną środę wiślaczki grają w Brnie z Gambrinusem, 24 listopada podejmą w Krakowie Olympic Valenciennes.
Po efektownych wejściach pod kosz Johnson i starannej, precyzyjnej grze pozostałych koszykarek Wisła Can-Pack objęła prowadzenie 12-4. Zespół rywali był oszołomiony tempem nadanym przez krakowianki. Przez całą kwartę nie mógł się pozbierać. W tej części gry 9 punktów uzyskała Gburczyk.
Z kolei druga kwarta była popisem Perovanovic, koszykarka z Serbii wyrasta na czołową snajperkę drużyny. W całym meczu rzuciła 25 pkt. Nadal na parkiecie brylowała Johnson, która popisywała się indywidualnymi akcjami i niekonwencjonalnymi podaniami. Usiłująca ograniczyć swobodę Amerykanki na parkiecie Chabarowa nie będzie miała miłych wspomnień z Krakowa. Johnson mijała ją z łatwością, raz nawet odebrała z rąk przeciwniczki piłkę. Amerykanka, jak to już bywa, nie grała do końca, trener w drugiej części meczu dał jej odpocząć. Wisła stale wysoko prowadziła, a na parkiecie pojawiła się jej cała drużyna.
Druga odsłona meczu to pilnowanie różnicy koszy. Wiślaczki już nie były tak skoncentrowane, ale Kozaczka ani na moment nie mogła im zagrozić. Mierząca 2 metry wzrostu Alioszkina rzuciła najwięcej spośród gości punktów - 11, ale to było za mało, by przeciwstawić się wiślaczkom. Końcówka spotkania to z kolei kilka celnych rzutów Gburczyk.
Wśród gości meczu znalazł się Robert Korzeniowski. Mistrz olimpijski w chodzie oklaskiwał koszykarki. Po meczu powiedział "Dziennikowi": - Wbrew temu, co pewnie myśli wielu, grałem w koszykówkę! Nie tylko grałem, ale wręcz musiałem. Dlatego, że był to przedmiot na studiach AWF w Katowicach. Czasem widziałem sparingi kadry koszykarek na zgrupowaniach, aż wreszcie trafiłem do hali Wisły. Gratuluję krakowiankom zwycięstwa, podobał mi się występ tej sprytnej, pomysłowo grającej "piątki" (Skerovic - przyp. J.O.).
JAN OTAŁĘGA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?