Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowiak, nie samba

SAS
Polski blok Fot. Wacław KlagW sobotę polscy siatkarze powtórzyli piątkowy sukces i znów pokonali w meczu eliminacyjnej grupy A Ligi Światowej broniących trofeum Brazylijczyków. Katowicki "Spodek" nie był już tak szczęśliwy dla "canarinhos" jak przed rokiem, gdy wygrali finałowy turniej LŚ. Duży udział we wspaniałych sukcesach Polaków miała żywiołowo reagująca publiczność, która wspomagała ulubieńców szczególnie w najtrudniejszych chwilach. W ostatnich dwóch meczach, z Portugalczykami we Wrocławiu, podopiecznym Waldemara Wspaniałego wystarczy do awansu jedno zwycięstwo. Są w finale, już nie tylko jako gospodarze, Brazylijczycy.

Liga Światowa siatkarzy

Polska - Brazylia (25-22, 23-25, 27-25, 21-25, 15-12)

   Polska: Zagumny 4, Nowak 11, Szczerbaniuk 6, Murek 16, Prygiel 9, Gruszka 17, Musielak (libero) oraz Stancelewski 1, Wagner 1, Siezieniewski 1, Gołaś 2.
   Brazylia: Mauricio Lima 4, Henrique 10, Andre 25, Giba 16, Nalbert 6, Gustavo 6, Sergio (libero) oraz Anderson 2, Ricardo.
   Sędziowali: Florin Scortaru (Rumunia) i Andriej Zenowicz (Rosja). Widzów 11 500.
   Wspaniała seria zagrywek Dawida Murka przechyliła szalę na korzyść polskich siatkarzy w tie-breaku. A podjął tę próbę w beznadziejnej sytuacji, przy stanie 3-7.
   Gdy sędziowie nakazali zmianę boisk, nasi gracze prowadzili już 8-7. Ten punkt przewagi wywalczyli Paweł Zagumny i Marcin Nowak, skutecznie blokując Gibę. Potem dwie świetne akcje zaprezentował Piotr Gruszka (13-10). Bohater spotkania Murek zaatakował tam mocno z lewego skrzydła, że nie mógł odbić prawidłowo piłki kapitan gości Nalbert (14-11). Nikogo już nie zraził nieudany serwis Roberta Szczerbaniuka, bo po chwili Marcin Nowak zdobył zwycięski punkt.
   Dobrym pociągnięciem trenera Wspaniałego było wprowadzenie w IV secie rezerwowych, gdy nie było już szans, żeby odrobić straty. Grzegorz Wagner, Paweł Siezieniewski, Arkadiusz Gołaś i Jarosław Stancelewski wykonali zadanie z nawiązką. Nie oddawali łatwo punktów, zmusili Brazylijczyków do sporego wysiłku. Zrobili znacznie więcej niż się po nich spodziewano, a przegrali partię z podniesionymi czołami - do 21.
   Kłopoty z kolanem Sebastiana Świderskiego, który już wcześniej musiał opuścić boisko w piątek, ograniczały poważnie pole manweru Waldemarowi Wspaniałemu. Chcąc nie chcąc, został zmuszony wprowadzić do podstawowej "6" Roberta Prygla już nie tak, niestety, groźnego, gdy wchodzi wyłącznie na zagrywkę. Nie zawsze jego chęci szły w parze w możliwościami.
   Rolę bombardierów przejęli Dawid Murek i Piotr Gruszka, Brazylijczycy zdecydowanie znów postawili na leworęcznego Andre, który na dodatek uprzykrzał Polakom życie niebezpiecznymi serwisami. Groźny był jak zwykle Giba, słabszy, mający problemy zdrowotne Nalbert.
JERZY SASORSKI
   W innym meczu grupy A: Argentyna - Portugalia 3-0 (25-18, 25-20, 25-18).
1. Brazylia 10 17 25-12
2. Polska 10 16 22-19
3. Argentyna 9 12 14-18
4. Portugalia 9 12 6-11
   Grupa B: Hiszpania - Włochy 0-3 (19-25, 18-25, 15-25) i 1-3 (21-25, 23-25, 25-22, 21-25), Chiny - Wenezuela 3-0 (25-19, 25-21, 25-18) i 3-1 (22-25, 25-22, 25-21, 25-18). Prowadzą Włochy - 19 pkt, przed Hiszpanią - 18. Oba zespoły zapewniły sobie awans do finałów LŚ.
   Grupa C: Kuba - Holandia 1-3 (22-25, 20-25, 26-24, 23-25) i 2-3 (20-25, 25-17, 21-25, 25-22, 11-15), Niemcy - Rosja 1-3 (13-25, 26-28, 25-18, 33-35) i 2-3 (18-25, 26-24, 22-25, 25-13, 15-17). Prowadzi Rosja - 19 pkt, przed Holandią - 17 pkt. Obie drużyny są już w finale LŚ.
   Grupa D: Francja - Grecja 1-3 (20-25, 17-25, 25-17, 24-26) i 3-0 (25-21, 25-21, 25-23), Japonia - Jugosławia 2-3 (25-23, 21-25, 23-25, 27-25, 10-15) i 0-3 (17-25, 22-25, 28-30). Prowadzi Francja - 18 pkt, przed Jugosławią - 17 pkt i Grecją - 15 pkt. Francja zapewniła sobie awans do finałów LŚ.

Powiedzieli po meczu

Co znaczy wierzyć

   Bernardo Rezende (trener Brazylijczyków): - Trudno wytłumaczyć tę porażkę. Zabrakło moim graczom konsekwencji. Za dużo było w naszej grze wzlotów i upadków. Prowadząc 6-1 w piątym secie, dobry zespół nie powinien przegrać. Polakom wychodziło w tie-breaku wszystko, grali na luzie. To była dla nas znakomita lekcja.
   Waldemar Wspaniały (trener Polaków):- Bardzo cieszymy się wszyscy. Praktycznie na tym poziomie przegrywając w ostatnim secie 1-6 czy 2-7, trudno myśleć o wygranej. Moi zawodnicy - a przede wszystkim Murek - pokazali, co to znaczy wierzyć w możliwość odwrócenia losów spotkania. Dobrze spisali się gracze wprowadzeni na parkiet w czwartym secie. Ich zadaniem było grać seta jak najdłużej, by zmęczyć rywala. Nie udało się to w meczu w Brazylii, a dziś przyniosło efekt. Swoją pracę dobrze wykonali.
   Nalbert (kapitan Brazylijczyków): - To był piękny i widowiskowy dla kibiców mecz. Nie możemy być szczęśliwi, bo go przegraliśmy. Takie mecze są dla nas dobrym przetarciem przed finałem Ligi Światowej. Polacy grają obecnie dużo lepiej niż w zeszłym roku.
   Paweł Zagumny (kapitan Polaków): - Brazylijczycy wysoko zawiesili nam poprzeczkę. Dziękuję publiczności, która do końca była z nami. Dawid Murek pokazał, że jest graczem światowego formatu i przechylił szalę zwycięstwa na naszą korzyść.

Kolano Świderskiego

   - We wtorek się okaże, co się dzieje z moim kolanem tak naprawdę - mówił Sebastian Świderski, który w sobotę nie mógł wyjść na boisko. - Pojadę do Warszawy na badania i będę wiedział coś więcej.
   - To przeciążenie, czy inny powód?
   - Nie można wykluczyć, że to coś poważniejszego, ale nie chcę prorokować. Od tego są specjaliści.
(SAS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski