Pierwsze starcie zakończyło się wynikiem 26:26 (13:13), mimo że 2,5 minuty przed końcem goście mieli trzy bramki przewagi. Nowohucki zespół szybko jednak odrobił dwie z nich i gdy pozostało 3,5 sekundy gry sędziowie podyktowali dla niego rzut karny.
Błąd popełnił bocheński trener, który poprosił o czas, a nie mógł już tego zrobić. Wybuchło zamieszanie, na parkiecie pojawiły się osoby, których tam nie powinno być. Wykonawca karnego Karol Put - na rzut zgodnie z przepisami miał 3 sekundy - zapytał sędziów, czy może poczekać. - Wyrazili zgodę, podobnie bramkarz z __Bochni - podkreśla trener Krakowiaka, Krzysztofa Pietrykowska. Put trafił i przez miesiąc był remis.
- Wystąpiliśmy o weryfikację tego meczu, złamane zostały przepisy. Nie zrobiliśmy tego na złość, ale dla dobra piłki ręcznej. Nie uważamy, żeby karny był zasadny, do tego został podyktowany i wykonany po czasie. Mało tego, gospodarze nie dostarczyli nagrania z __meczu - mówi szkoleniowiec MOSiR-u Marcin Bożek.
W krakowskim klubie mówią, że dostarczyli, choć z pewnym felerem. - Mieliśmy awarię sprzętu i __nie nagrało się ostatnich 10 minut - zaznacza dyrektor Krakowiaka Kamil Zawada.
Komisarz ligi nakazał jednak powtórkę - ma odbyć się we wtorek 20 grudnia, o godz. 20.30 w hali III LO na os. Wysokim. Koszty pokryje związek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?