Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Krakowiaki” obijają się o przystanki. Szyny też są złe

Piotr Drabik, Arkadiusz Maciejowski
„Krakowiaki” mogą dojeżdżać tylko w niektóre rejony Krakowa, m.in. na Kurdwanów.
„Krakowiaki” mogą dojeżdżać tylko w niektóre rejony Krakowa, m.in. na Kurdwanów. fot. andrzej wiśniewski
Kontrowersje. Nowoczesne tramwaje nie dojadą w wiele rejonów Krakowa, ponieważ... mogłyby się zniszczyć.

Tramwaje „krakowiaki”, które miały być nową jakością na torowiskach w stolicy Małopolski, nie mogą dojeżdżać m.in. na Ruczaj i w niektóre rejony Nowej Huty. Okazuje się, że pojazdy, zamówione za ponad 290 mln zł, przy skręcie... ocierają się o krawędzie przystanków. A niektóre torowiska są tak stare i zużyte, że nowoczesne, niskopodłogowe tramwaje nie mogą w ogóle na nie wjechać. Pasażerowie mówią o skandalu, a wyjaśnienia MPK uważają za bulwersujące.

Rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego Marek Gancarczyk tłumaczy, że gdy „krakowiaki” odbywały jazdy testowe, to problemów np. z wjeżdżaniem na pętlę Czerwone Maki nie było. A przypomnijmy, że to najnowocześniejsza pętla w Krakowie, oddana do użytku (wraz z linią tramwajową na Ruczaj) w 2012 roku. Sęk w tym, że MPK testowało puste tramwaje. Gdy zaczęły one wozić pasażerów, nagle krakowski przewoźnik zorientował się, że z obciążeniem długi pojazd zachowuje się zupełnie inaczej.

Problem tkwi we fragmencie przegubów (tzw. harmonijki), odpowiadających za łączenie części tramwajów. Przy skręcie ocierają się one o peron przystankowy na pętli Czerwone Maki. W efekcie elementy tramwaju mogą być uszkadzane, dlatego na razie nie może on jeździć na Ruczaj.

Krakowianie nie mogą jednak zrozumieć, dlaczego MPK ni e przeprowadziło testów nowych tramwajów z obciążeniem ani dlaczego już na etapie projektowania pojazdów nie przewidziano takich problemów. - Skandal! To tak, jakby kupić sobie auto i nie sprawdzić wcześniej, czy zmieści się ono w garażu i dziwić się, że wjeżdżając do wąskiej bramy, nagle ocieramy karoserią - mówi Jan Róg, mieszkaniec Podgórza.

Tymczasem w MPK argumentują, że nie da się przeprowadzić jazdy próbnej nowego tramwaju z wypełnionymi wagonami. - Żeby pojazd mógł zabrać ze sobą pasażerów, musi najpierw pomyślnie przejść testy bez nich - wyjaśnia Marek Gancarczyk.

W MPK nie byli nam jednak w stanie wyjaśnić, dlaczego nie przeprowadzono też testów tramwaju np. z innym, dodatkowym obciążeniem.

Zawieszeniem kursów „krakowiaków” na Ruczaj jest zawiedziony przewodniczący Rady Dzielnicy VIII Arkadiusz Puszkarz. - Czekaliśmy bardzo długo zarówno na szybki tramwaj na Ruczaj, jak i niskopodłogowe pojazdy. O te ostatnie szczególnie apelowali mieszkańcy - mówi.

MPK stara się teraz za wszelką cenę ratować sytuację. Proponuje, by Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu przystosował perony na pętli do długich tramwajów. - Obecnie analizujemy uwagi przekazane przez MPK i będziemy podejmowali działania w celu umożliwienia kursowania wszystkich tramwajów po krakowskich torowiskach - informuje Michał Pyclik z ZIKiT.

To jednak w przypadku Czerwonych Maków może okazać się trudne. Pętla, oddana do użytku przed trzema laty, wciąż objęta jest bowiem gwarancjami i nie wiadomo, czy w ogóle będzie możliwe wykonanie przeróbek (w tym m.in. skrócenie peronów) bez utraty gwarancji. - Dlatego nie możemy jeszcze podać, kiedy te poprawki zostaną wykonane - przyznaje Michał Pyclik.

Niestety, w Krakowie nie brakuje również innych miejsc, gdzie nowe tramwaje napotykają na trudności podczas regularnych kursów. - Ograniczenia w przejeździe „krakowiaków” dotyczą jednego z torów w Cichym Kąciku, a także w Prokocimiu, Mistrzejowicach i Bronowicach Małych - wymienia rzecznik MPK Marek Gancarczyk. Między innymi w tych miejscach przystanki są za krótkie, by wszyscy pasażerowie mogli swobodnie wsiadać i wysiadać z „krakowiaków”.

To jednak nie wszystko. Niskopodłogowe tramwaje w ogóle mają zakaz wjazdu na torowiska na ul. Mrozowskiej, Igołomskiej oraz w kierunku Kopca Wandy. Powodem jest zły stan szyn. Miasto zamówiło nowoczesne tramwaje, ale nie przygotowało dla nich odpowiednio torowisk...

Casus pendolino
Absurdalna sytuacja z „krakowiakami” zaczyna przypominać kłopoty kolejarzy z Pendolino. PKP najpierw zamówiło superszybkie pociągi, a potem dopiero zorientowało się, że polskie tory nie są przystosowane do jazdy powyżej 200 km/h. W efekcie nowoczesny pociąg wlecze się jak żółw, a Najwyższa Izba Kontroli cały zakup uznała za niegospodarny.

Krakowskie MPK z kolei konsekwentnie podkreślało, że „krakowiaki” są projektowane specjalnie dla naszego miasta. Tymczasem pojazdy nie mogą dojechać na Ruczaj i na niektóre nowohuckie osiedla, bo przystanek za szeroki, bo szyny złe itd. A „zaskoczeni” pracownicy MPK zaczynają się teraz zastanawiać, jak wybrnąć z problemów. Co więcej, wciąż istnieje realne zagrożenie, że Kraków utraci część z wynoszącego ponad 200 mln zł dofinansowania unijnego, które miasto miało otrzymać do zakupu tramwajów. Do tej pory bydgoska Pesa dostarczyła 22 z 36 zamówionych pojazdów. I... znów zwolniła z dostawami kolejnych. A cały kontrakt musi być rozliczony najpóźniej 31 grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski