Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowianie, nic się nie stało

Grzegorz Skowron
Tydzień w krakowskiej polityce. Wiele hałasu o nic – tak można podsumować wyniki wyborów samorządowych w naszym mieście. W kampanii padały zapowiedzi poważnych zmian, część wyborców miała nadzieję, że do tego rzeczywiście dojdzie, ale wszystko zostaje po staremu.

Miastem będzie rządzić ten sam co przez ostatnie 12 lat prezydent – Jacek Majchrowski, a wspierać go w tym będzie Platforma Obywatelska. Nic nowego.

A jeszcze kilka miesięcy przed wyborami można było odnieść wrażenie, że urzędujący prezydent nigdy nie był tak słaby (w sensie poparcia wśród krakowian).

Tymczasem bez większych problemów pokonał wszystkich konkurentów 16 listopada, a dwa tygodnie później zdeklasował Marka Lasotę, kandydata Prawa i Sprawiedliwości oraz jednoczącej się prawicy.

Może prof. Majchrowski liczył na wprowadzenie do rady większej liczby radnych, ale zaledwie sześciu to raczej efekt słynnej już książeczki, a niekoniecznie braku poparcia dla kandydatów z tej listy. Po prostu była ona głęboko schowana w karcie do głosowania i trudno było ją znaleźć.

Ale obecnie 6 radnych to znacznie więcej niż taka sama grupa w poprzedniej kadencji. Przez ostatnie cztery lata większość w Radzie Miasta miała PO, więc radni prezydenta mogli być na marginesie. Teraz bez nich PO nie może niczego kontrowersyjnego przegłosować, chyba że razem z PiS, co przecież ciągle w Polsce jest niewyobrażalne. Jacek Majchrowski dał wyraz siły szóstki swoich radnych, proponując przewodzenie w Radzie Miasta swojemu rywalowi z drugiej tury prezydenckiej – Markowi Lasocie z PiS.

Osobiście potraktowałby to jako żart albo uszczypliwość ze strony prezydenta, ale w szeregach Platformy ruch prezydenta wywołał wielki popłoch. Gdyby rzeczywiście doszło do porozumienia prezydenta Majchrowskie­go z PiS, byłby to gwóźdź do trumny obecnego szefa PO w Krakowie i Małopolsce Grzegorza Lipca. A tak mamy kolejny przykład utrzymania ciągłości – szef PO nie zostanie pewnie rozliczony ze słabego wyniku wyborczego w regionie i jego stolicy. I może spokojnie mówić krakowianom: nic się nie stało.

Dla wszystkich tych, którzy czują się niepocieszeni wynikiem wyborów samorządowych w Krakowie, mam dobrą wiadomość, a nawet dwie.

Pierwsza jest taka, że już za cztery lata, już za cztery lata… I nawet gdyby Jacek Majchrowski wystartował (co wcale nie jest wykluczone), to ostatnia niedziela pokazuje, że czas wielu długoletnich rządów kiedyś jednak dobiega końca. A teraz można się też pocieszać tym, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Że nie będzie zmian? Że Kraków nie zamierza gonić światowej czołówki?

Może właśnie większość krakowian uznała, że w szaleńczo pędzącym świecie powinno być miasto, w którym nic się nie zmienia. To też może mieć swoje dobre strony.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski