Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowianie nie chcą rewolucyjnych zmian

Arkadiusz Maciejowski, Piotr Tymczak
Jerzy Marcinko.
Jerzy Marcinko. Fot. Adam Wojnar
Rozmowa. Jerzy Marcinko, były już dyrektor ZIKiT, zdradza kulisy swojego przejścia do MPEC, w którym jako wiceprezes będzie odpowiadał za rozwój sieci ciepłowniczej.

- Niedawno słyszeliśmy, że chce Pan popracować jeszcze kilka lat w ZIKiT i odejść na emeryturę. Prezydent Majchrowski wymusił przejście do MPEC?
- Nie, to była moja prośba. Niedługo będę przechodził na emeryturę. Chcę nadal zajmować się inwestycjami i MPEC daje mi taką możliwość, a jednocześnie nie da się ukryć, że to spokojniejsze zajęcie.

- Zmęczył Pana ZIKiT?
- Wiele ciekawych rzeczy dla miasta udawało się zrobić, ale też nierzadko pojawiały się tematy, które potrafiły doprowadzać mnie do dość mocnych nerwów. Weźmy chociażby modernizację torowiska w ul. Pawiej. Jeszcze w sobotę wykonawca deklarował, że w poniedziałek zostanie ono otwarte. W niedzielę w porze obiadowej, dowiaduję się, że wykonawca zgłasza problemy. Musiałem załatwiać wszystkie szczegóły, chociażby ustalać z MPK, aby wstrzymali się z naklejaniem nowych rozkładów itd. Nie narzekam na tę pracę, chcę tylko pokazać, że ZIKiT to wielkie wyzwanie. Czuję, że to moment, aby coś zmienić, zająć się czymś innym.

- Czymś spokojniejszym, ale też przy okazji też lepiej płatnym?
- Tak przy okazji też lepiej płatnym, ale to nie było najważniejsze. Przed nowym dyrektorem ZIKiT będzie teraz mnóstwo wyjątkowo ciężkich zadań: kończenie ważnych inwestycji np. trasy Lipska -Wielicka i przygotowania do Światowych Dni Młodzieży.

- Przeraził Pana ogrom pracy?
- Oczywiście, że nie. Sądzę jednak, że znów pewne zadania przypadną ZIKiT, choć mogłyby je zrealizować inne jednostki miejskie.

- Co Pan ma na myśli?
- Np. nie jest określone, kto ma przygotować 8 tysięcy przenośnych toalet na ŚDM. Podejrzewam, że ostatecznie będzie to robił ZIKiT. Jeśli pojawią się jakieś problemy podczas pielgrzymki do Centrum JP II, to będzie winien ZIKiT. I tak w kółko. Dlatego zdecydowałem, że chcę znaleźć inne zajęcie, a tym wszystkim zajmie się już osoba z nową energią. Proszę mnie tak po ludzku zrozumieć. Jeśli ma się możliwość zmienić pracę na spokojniejszą to dlaczego z tego nie skorzystać?

- Nie da się ukryć, że podczas ŚDM cały ZIKiT może dużo stracić wizerunkowo. Gdy dwa lata temu przychodził Pan do tej jednostki, głównym celem było właśnie zmienienie jej negatywnego wizerunku. Udało się?
- Powinni to ocenić mieszkańcy i dziennikarze. Jestem jednak przekonany, że wiele udało się zrobić. Jeszcze dwa lata temu dużo mówiło się w Krakowie o dziurawych ulicach. To była jedna z głównych bolączek miasta. Teraz mało który z kierowców narzeka, bo przeprowadziliśmy mnóstwo remontów m.in. tzw. nakładowych, wymieniając tylko górną warstwę nawierzchni. W zeszłym roku nawet Panowie zwracali nam uwagę, że zbyt późno ogłosiliśmy przetargi na wybór wykonawców tych prac. W tym roku wszystko poszło dużo sprawniej i efekty widać na ulicach. Wiosną musieliśmy podejmować chyba tylko dziesięć takich bieżących interwencji, gdzie szybko trzeba było coś załatać.

- Stan ulic może faktycznie się poprawił, ale jednocześnie torowiska doprowadzone zostały już do takiego stanu, że w wielu miejscach jazda tramwajem robiła się niebezpieczna.
- Gdy przyszedłem do ZIKiT torowiska były już w fatalnym stanie. Oczywiście nadal ich stan jest niezadowalający, ale kilka ważnych remontów zostało wykonanych m.in. na ul. Na Zjeździe czy na Podwalu. Teraz trwają prace na Dunajewskiego. Cały czas walczymy o kilkadziesiąt milionów złotych dofinansowania do kolejnych modernizacji.

- W ostatnich miesiącach widać jednak wyraźnie, że z pracowników ZIKiT uszła energia. W zeszłym roku było wiele pomysłów na zmiany w mieście: zorganizowanie systemu skrzyżowań równorzędnych między pierwszą a drugą obwodnicą czy wyłączenie ruchu aut z placu Nowego. I skończyło się tylko na planach.

- Osobiście jestem zwolennikiem zdecydowanego ograniczania liczby miejsc parkingowych w centrum miasta. Idąc np. ul. Gołębią, wszędzie widzimy samochody. Ale niestety w Krakowie opór do rewolucyjnych zmian jest duży, dlatego z wielu pomysłów zrezygnowaliśmy. Proszę zauważyć, że musiało minąć wiele czasu, aby w końcu uzyskać poparcie dla ruchu jednokierunkowego wokół części Plant. Myślę, że na inne rzeczy też przyjdzie czas.

- Zawsze powtarzał Pan też, że jest przeciwnikiem rozszerzania strefy płatnego parkowania. Mimo to, od 1 czerwca strefa znów się rozszerzyła...
- Nadal nie jestem zwolennikiem rozszerzania strefy. Napływało jednak wiele wniosków od samych mieszkańców. Już pojawiają się kolejne m.in. z kolejnych części Dębnik. Mam jednak nadzieję, że z ZIKiT nie wyjdzie już żadna nowa inicjatywa w tej sprawie i strefa pozostanie taka jaka jest teraz.

- W MPEC będzie Pan odpowiadał za rozwój sieci ciepłowniczej. Oznacza to, że mieszkańcy peryferyjnych dzielnic Krakowa przestaną w końcu słyszeć, że nie opłaca się ciągnąć rur do ich domów?
- Cieszę się, że przechodzę do MPEC akurat teraz, bo będzie czas, aby opracować budżet i plan działań na 2016 rok. Nie mogę oczywiście w tym momencie składać deklaracji, że w ten czy inny rejon Krakowa sieć dotrze w najbliższym czasie. Na pewno postaram się jednak, aby rozwój sieci ciepłowniczej został przyspieszony.

Rozmawiali: Arkadiusz Maciejowski, Piotr Tymczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski