Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowianie stracą dotację na piece, bo firmy nie nadążają ze zleceniami

Agnieszka Maj
Agnieszka Maj
(zdjęcie ilustracyjne)
(zdjęcie ilustracyjne) Anna Kaczmarz
Środowisko. Urzędnicy przez kilka miesięcy rozpatrują wniosek, a my mamy kilka tygodni na wykonanie inwestycji - mówią mieszkańcy.

Krakowianie, którzy chcą dostać miejską dotację na wymianę pieców węglowych, mają duży problem ze znalezieniem wykonawcy inwestycji. Nawet firmy rekomendowane przez Urząd Miasta nie mają już wolnych terminów. - To dla nas bardzo gorący czas, dużo zleceń i zbyt mało pracowników. Nie tylko Kraków wymienia piece, robią to także okoliczne gminy - mówi Piotr Balon, właściciel Firmy Handlowo-Usługowej „Kom-Pan”.

Sytuację komplikuje fakt, że inwestycje trzeba wykonać do 10 października. Taki termin został ustalony przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który przekazał Krakowowi pieniądze na wymianę pieców.

Do tego czasu inwestycja musi być nie tylko zakończona, ale także rozliczona. Tymczasem część mieszkańców dopiero we wrześniu podpisała umowę z Urzędem Miasta na dofinansowanie wymiany pieców. I nie mogą znaleźć wykonawcy. - Zazwyczaj odmawiamy, ponieważ nie chcemy zobowiązywać się do czegoś, a potem tego nie wykonać - tłumaczy Piotr Balon. Podobnie jest w innych firmach, do których wczoraj telefonowaliśmy.

Tymczasem brak wykonawcy będzie mieć konsekwencje finansowe dla mieszkańców. Jeśli inwestycja nie zostanie zrealizowania w terminie, utracą dotację, która pokrywa 100 proc. kosztów likwidacji pieca.

- To nie nasza wina, że nie zdążymy. Urzędnicy przez kilka miesięcy rozpatrują nasz wniosek, a potem mamy tylko kilka tygodni na znalezienie firmy i wykonanie inwestycji - mówi jeden z mieszkańców, który obawia się, że może utracić dofinansowanie.

W podobnej sytuacji są także inni którzy złożyli wnioski - Kontaktują się z nami przedstawiciele firm i mieszkańcy, wszyscy narzekają na warunki zaproponowane przez urząd - mówi Maciej Surówka ze Stowarzyszenia Certyfikatorów i Audytorów Energetycznych.

Małgorzata Mrugała, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, tłumaczy, że termin 10 października obowiązuje wszystkie gminy na terenie województwa.

- My musimy rozliczyć wszystkie dotacje do końca roku kalendarzowego. Z samego Krakowa mamy kilka tysięcy inwestycji. Nie zdążymy, jeśli wydłużymy termin - tłumaczy Małgorzata Mrugała.

Mieszkańców nie przekonuje takie tłumaczenie: bardzo im zależy na tym, aby ich inwestycja została wykonana w tym roku, ponieważ od stycznia dotacje mają być mniejsze. Urzędnicy zwrócą 80 proc. kosztów, a nie 100 proc. jak obecnie. W 2018 roku dotacja ma jeszcze bardziej zmaleć i wyniesie 60 proc.

Tylko w wyjątkowych okolicznościach termin realizacji inwestycji może zostać przesunięty na przyszły rok, bez utraty 100 proc. dofinansowania. W tym celu trzeba podpisać z Urzędem Miasta aneks do umowy. - Możliwość aneksowania umowy istnieje tylko w przypadku wystąpienia okoliczności, których strony nie mogły przewidzieć w chwili zawierania umowy - informuje Jan Urbańczyk, wicedyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta.

Każdy taki wniosek musi być uzasadniony, pod uwagę będą brane także trudności ze znalezieniem wykonawcy. Do tej pory urzędnicy otrzymali 15 wniosków z prośbą o przeniesienie terminu realizacji zadania na 2017 r. Ile ich ostatecznie złożą mieszkańcy - będzie wiadomo po 10 października.

W tym roku dzięki miejskim dotacjom ma zostać zlikwidowanych ponad 4,6 tysiąca palenisk i kotłowni węglowych.

Skoki zapylenia

W ostatnich dniach w niektórych krakowskich stacjach minitorujących jakość powietrza obserwowaliśmy nagłe skoki zapylenia. Na przykład w Nowej Hucie w niedzielę o godz. 17 poziom PM10 wynosił 25 mikrogramów (mq) na m sześc. powietrza, o godz. 19 było to już 75 mq, by do godz. 21 spaść do 48 mq.

Ryszard listwan, Z-ca Małopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska wyjaśnia, że powodem takiego wieczornego skokowego zapylenia mogą być utrzymujące się w ostatnich dniach tzw. warunki inwersyjne. Polegają one na wzroście temperatury powietrza wraz z wysokością. Unoszący się dym zatrzymywany jest przez znajdującą się powyżej warstwę ciepłego powietrza. Inwersja może wpływać na intensyfikowanie się zjawiska smogu. Skąd latem biorą się pyły? Wieczorami we wrześniu jest już zimno. Na osiedlach domków jednorodzinnych wiele osób podgrzewa wodę, paląc w piecach. Nie bez znaczenia są też spaliny samochodów i poweekendowe powroty. (AG)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski