Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowscy kupcy: zatrzymać inwazję

Zbigniew Bartuś, Małgorzata Mrowiec
Gdzie już jest i gdzie jeszcze może się pojawić handel wielkopowierzchniowy w Krakowie
Gdzie już jest i gdzie jeszcze może się pojawić handel wielkopowierzchniowy w Krakowie infografika: Elżbieta Rzyczniak w oparciu o dane UMK
Handel. Szesnaste w mieście centrum handlowe, domy towarowe w Śródmieściu i osiedlowe markety wykończą zupełnie polskie sklepy - alarmują przedsiębiorcy

Plany budowy nowych wielkich sklepów w Krakowie mocno niepokoją lokalnych kupców. Domagają się oni działań ochronnych ze strony władz lokalnych, a przede wszystkim centralnych. Uważają, że trzeba promować tradycyjny handel i popularyzować place targowe, które - wzorem Wenecji - winny współtworzyć markę Krakowa. Jednocześnie wraca pomysł zakazania hipermarketom handlu w niedziele.

- Mamy do czynienia z kolejną inwazją sieci na Kraków - uważa Marek Sienko, prezes zarządu spółki Plac Imbramowski oraz nowo powstałego Małopolskiego Stowarzyszenia Placów Targowych, którego celem jest ochrona i promocja tradycji handlowych w regionie.

- Walka małych polskich sklepów z obcymi sieciami, które unikają podatków i wymuszają minimalne ceny na dostawcach, jest nierówna - przyznaje Wiesław Jopek, szef Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej. Rentowność większości rodzimych placówek, również zrzeszonych w krajowych sieciach, spada i nie przekracza dziś 2 proc. - A będzie gorzej, gdy powstaną nowe galerie i markety, których i tak jest już mnóstwo - dodaje szef KKK.

Kupców niepokoi największa inwestycja handlowa od dwóch lat: budowana przez francuską grupę Casino (która stawiała wcześniej hipermarkety Geant) Galeria Serenada obok Parku Wodnego i najstarszego w Krakowie centrum handlowego Krokus. Ma ruszyć w przyszłym roku i mieć minimalnie mniejszą powierzchnię niż Krokus (42 tys. mkw.), a rzekomo też inną funkcję: „lifestylowo-rozrywkową”.

Po jej otwarciu łączna powierzchnia handlowa w Krakowie, szacowana przez magistrat na 685 tys. mkw., wzrośnie do 727 tys. Według firmy Colliers aż trzy czwarte z niej przypada już na największe centra (ponad 30 tys. mkw.) - jest ich w Krakowie 8. W pozostałej ćwiartce największy jest zaś udział zagranicznych dyskontów - jak Biedronka i Lidl.

Kolejnym zarzewiem konfliktu jest zabytkowy Pałac Wołodkowiczów (koło Galerii Krakowskiej), w którym przez lata działała poczta. Wiosną 2016 r. ma tam powstać nowoczesny pasaż handlowy (moda, gastronomia, jubilerzy). - Zapowiadane przez PiS ograniczenia w budowie wielkich centrów niewiele dadzą, bo okres największej ich ekspansji mamy już za sobą. Teraz największym zagrożeniem dla rodzimych kupców są tzw. ekspresy, czyli osiedlowe sklepy tworzone przez wielkie zachodnie sieci - zauważa Wiesław Jopek.

Jego zdaniem chybiony może być też zapowiadany w środowym expose premier Beaty Szydło podatek od marketów. - Nadal nie znamy żadnych szczegółów, a przy nieodpowiedniej konstrukcji podatek ten może wręcz dobić polski handel, uderzając we wszystkie rodzime sklepy, które postanowiły się zjednoczyć, by lepiej konkurować z zdyskontami i hipermarketami. Obce sieci sobie poradzą, nasze padną - ostrzega szef Kongregacji.

W jego opinii „najwięcej oddechu” dałoby rodzimym sklepom zakazanie handlu w hipermarketach w niedziele. - Takie rozwiązanie sprawdza się w wielu europejskich krajach, np. w Niemczech i Austrii - mówi Jopek.

Marek Sienko uważa, że państwo i miasto powinny promować i wspierać rodzimy handel, bo leży to w interesie gospodarki. - My nie uciekamy z podatkami za granicę - mówi.

Marketów multum, a będzie więcej
Wszystkie sklepy w Krakowie zajmują dziś w sumie 685 tys. mkw., czyli powierzchnię prawie stu boisk piłkarskich. Według firmy Colliers aż trzy czwarte z tego przypada na największe galerie handlowe. Jest ich w Krakowie 8, ostatnia - Bronowice - powstała dwa lata temu. Kolejna - Serenada - ma być otwarta w przyszłym roku. W pozostałej ćwiartce największy jest udział dyskontów i osiedlowych marketów należących do zachodnich sieci. Stale maleje natomiast udział małych rodzinnych sklepików.

Na tysiąc krakowian przypada 580 mkw. powierzchni handlowej. To mniej niż w innych metropoliach (Wrocław - 800, Poznań - 750, Trójmiasto - 700) i dużych miastach (Opole - 1400, Rzeszów - 1300, Bielsko-Biała - 1000). Z analiz Colliers wynika, że „wciąż jest popyt na powierzchnie handlowe w Krakowie”, a w istniejących galeriach handlowych raczej nie ma pustostanów. Problemy ma w zasadzie tylko CH Plaza.

Wniosek: niewykluczone, że powstaną nowe centra. Gdzie? W uchwalonym w zeszłym roku nowym studium zagospodarowania dla Krakowa wyznaczono cztery nowe obszary na lokalizację usług, w tym handlu wielkopowierzchniowego - czyli „o powierzchni sprzedaży powyżej 2 tys. mkw.”. Zarazem prawo do rozbudowy mają istniejące obiekty. Wiadomo np., że chce to zrobić Zakopianka.

Poza tym część nowych obiektów można postawić obok istniejących. Właśnie na tej zasadzie Serenada buduje się obok CH Krokus. Inne miejsca, gdzie mogłyby powstać nowe lub większe powierzchnie handlowe, to: Bonarka City Center, Galeria Bronowice, Carrefour Czyżyny, Tesco przy Wielickiej. Ponadto „nowoczesne domy towarowe” planowane są w dawnym budynku poczty przy Galerii Krakowskiej i w budynku podupadłego Elefanta (koło teatru Bagatela).

Ten ostatni miałby się przemienić w luksusową galerię w stylu wrocławskiej Renomy. Pomysłodawca, biznesmen i rajdowiec Rafał Sonik tłumaczy, że nie będzie to zagrożeniem dla dotychczasowych sklepów, bo mają tam działać prestiżowe marki, których na razie w Krakowie nie ma. Ale kupców to nie uspokaja.

Ich zdaniem trzeba ograniczyć dalszą „inwazję sieci”. Może to być trudne. PiS obiecywało w kampanii wyborczej przywrócenie w ustawie o planowaniu przestrzennym ograniczeń dla sklepów powyżej 250 mkw. (inwestorzy mogliby je stawiać wyłącznie w miejscach wskazanych w nowych planach zagospodarowania), ale nie da się takich barier wprowadzić w przypadku rozbudowy istniejących sklepów ani inwestycji realizowanych (jak Serenada) obok już działających marketów.

- Mówiąc kolokwialnie, jest po ptokach: mamy piętnaście galerii, będzie szesnasta, do tego masa Biedronek, Lidli. Trzeba się raczej zastanowić, jak ograniczyć ekspansję osiedlowych marketów należących do wielkich sieci, bo to one dziś dobijają rodzime sklepy - radzi Wiesław Jopek, szef Krakowskiej Kongregacji Kupieckiej.

Ubolewa, że - inaczej, niż to jest w większości krajów zachodnich - prawie wszystkie obiekty wielkopowierzchniowe (z wyjątkiem trzech w Modlniczce) pozwolono wybudować w granicach miasta, a tego „nie da się już teraz odkręcić”.

Zdaniem Marka Sienki, prezesa Małopolskiego Stowarzyszenia Placów Targowych, politycy - zarówno centralni, jak i samorządowi - powinni teraz wesprzeć niszczony od lat rodzimy handel, w tym krakowskie targowiska, które powoli odbudowują swą markę, jak np. Stary Kleparz. Przejawem takiego wsparcia mogłoby być np. promowanie tradycyjnych form handlu wśród mieszkańców oraz zwolnienie kupców z różnych danin; targowiska, wzorem Warszawy, można by zwolnić z opłaty targowej - wystarczy czynsz.

- My płacimy tutaj wszystkie podatki, zaopatrujemy się u lokalnych dostawców, producentów, piekarzy, a nie w jakichś odległych centrach logistycznych. Zyski inwestujemy na miejscu i nie wywozimy ich Bóg wie gdzie - argumentuje Sienko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski