Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowscy radni wolą mniej pracować

Sylwia Nowosińska
Kontrowersje. Większość uchwał znów będzie głosowana w jednym bloku, co oznacza, że sala obrad w magistracie będzie świecić pustkami.

Podczas posiedzenia komisji głównej miejscy radni zdecydowali, że wracają do głosowana w jednym bloku. Tylko najważniejsze uchwały mają być zatwierdzane od razu po dyskusji.

W ten sposób samorządowcy przywrócili sobie możliwość wychodzenia podczas sesji i wracania tylko na głosowanie, zamiast spędzać na sali obrad kilka godzin.

Głosowanie w bloku oznacza także większy chaos: po kilku godzinach radni mogą nie pamiętać dokładnie wszystkich argumentów z dyskusji. Krakowianin, który przyjdzie na sesję, będzie także musiał bardzo długo czekać na rozstrzygnięcie sprawy, która go interesuje.

Przewodniczący Rady Miasta Bogusław Kośmider zaproponował, żeby na najbliższych posiedzeniach wypróbować dwa warianty. W pierwszym głosowanie odbywałoby się w kilku blokach, np. zawsze o godzinie parzystej, co według niego będzie oznaczało, że zainteresowany będzie czekał na decyzję maksymalnie dwie godziny.

Wariant drugi polegałby na tym, że punkt po punkcie są omawiane i głosowane sprawy, w których ktoś z mieszkańców zabiera głos. Reszta, czyli uchwały, które zdaniem przewodniczącego są mniej ważne, będą głosowane w bloku.

Z takim rozwiązaniem nie chce zgodzić się Fundacja Stańczyka, która monitoruje działania samorządu. – Przewodniczący będzie decydował, dla których uchwał wprowadzić blok głosowań i będzie to robił według sobie tylko znanych kryteriów – zwraca uwagę Anna Cioch z Fundacji Stańczyka. Jej zdaniem pomysł Bogusława Kośmidera jest niepokojący. – Chcielibyśmy, żeby mieszkańcy mieli jak największą możliwość uczestniczenia w sesji. Aby to robić, muszą przede wszystkim rozumieć, co się dzieje – wyjaśnia Anna Cioch.

Wśród uchwał, które można by głosować w bloku, przewodniczący Rady Miasta wymienia m.in. zmiany w budżecie, nadawanie statusu drogom.

– Uchwały budżetowe to ogromnie ważne decyzje, chociaż podczas sesji Rady Miasta one są referowane w sposób mało czytelny – zwraca uwagę
Anna Cioch.

Bogusław Kośmider broni głosowania w bloku, argumentując, że Rada Miasta zawsze tak pracowała.

Z tym argumentem nie zgodzili się miejscy aktywiści, którzy pamiętają jeszcze kadencję, kiedy obowiązywała godzinowa rozpiska porządku sesji i uchwały były głosowane na bieżąco.

– Sam cztery lata temu wdrożyłem rozwiązanie polegające na głosowaniu punkt po punkcie, które bardzo szybko stało się kwestionowane przez kolegów radnych – mówi przewodniczący Kośmider.

Przewodniczący jest przekonany, że nie ma powodu, aby walczyć o zmiany w sposobie głosowania, skoro i tak niewielu krakowian uczestniczy w sesjach i ogląda transmisje z obrad. Przedstawiciele Fundacji Stańczyka zwracają uwagę, że pobieżne omawianie uchwał i powrót do bloku głosowań na pewno nie zwiększą zainteresowania mieszkańców samorządem.

– Takie podejście zamyka drogę do większego udziału mieszkańców w podejmowaniu lokalnych, ale ważnych decyzji. To właśnie radni powinni zadbać o to, aby zainteresować krakowian tematyką obrad – tłumaczy Anna Cioch.

Głosowanie w bloku to kolejny sposób na to, aby dostać dietę i się nie napracować. Pisaliśmy dwa dni temu o radnych, którzy przychodzą pod koniec posiedzeń komisji tylko po to, aby wpisać się na listę. Frekwencja wpływa na wysokość ich diety, która wynosi ok. 2600 zł.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski