Podczas posiedzenia komisji głównej miejscy radni zdecydowali, że wracają do głosowana w jednym bloku. Tylko najważniejsze uchwały mają być zatwierdzane od razu po dyskusji.
W ten sposób samorządowcy przywrócili sobie możliwość wychodzenia podczas sesji i wracania tylko na głosowanie, zamiast spędzać na sali obrad kilka godzin.
Głosowanie w bloku oznacza także większy chaos: po kilku godzinach radni mogą nie pamiętać dokładnie wszystkich argumentów z dyskusji. Krakowianin, który przyjdzie na sesję, będzie także musiał bardzo długo czekać na rozstrzygnięcie sprawy, która go interesuje.
Przewodniczący Rady Miasta Bogusław Kośmider zaproponował, żeby na najbliższych posiedzeniach wypróbować dwa warianty. W pierwszym głosowanie odbywałoby się w kilku blokach, np. zawsze o godzinie parzystej, co według niego będzie oznaczało, że zainteresowany będzie czekał na decyzję maksymalnie dwie godziny.
Wariant drugi polegałby na tym, że punkt po punkcie są omawiane i głosowane sprawy, w których ktoś z mieszkańców zabiera głos. Reszta, czyli uchwały, które zdaniem przewodniczącego są mniej ważne, będą głosowane w bloku.
Z takim rozwiązaniem nie chce zgodzić się Fundacja Stańczyka, która monitoruje działania samorządu. – Przewodniczący będzie decydował, dla których uchwał wprowadzić blok głosowań i będzie to robił według sobie tylko znanych kryteriów – zwraca uwagę Anna Cioch z Fundacji Stańczyka. Jej zdaniem pomysł Bogusława Kośmidera jest niepokojący. – Chcielibyśmy, żeby mieszkańcy mieli jak największą możliwość uczestniczenia w sesji. Aby to robić, muszą przede wszystkim rozumieć, co się dzieje – wyjaśnia Anna Cioch.
Wśród uchwał, które można by głosować w bloku, przewodniczący Rady Miasta wymienia m.in. zmiany w budżecie, nadawanie statusu drogom.
– Uchwały budżetowe to ogromnie ważne decyzje, chociaż podczas sesji Rady Miasta one są referowane w sposób mało czytelny – zwraca uwagę
Anna Cioch.
Bogusław Kośmider broni głosowania w bloku, argumentując, że Rada Miasta zawsze tak pracowała.
Z tym argumentem nie zgodzili się miejscy aktywiści, którzy pamiętają jeszcze kadencję, kiedy obowiązywała godzinowa rozpiska porządku sesji i uchwały były głosowane na bieżąco.
– Sam cztery lata temu wdrożyłem rozwiązanie polegające na głosowaniu punkt po punkcie, które bardzo szybko stało się kwestionowane przez kolegów radnych – mówi przewodniczący Kośmider.
Przewodniczący jest przekonany, że nie ma powodu, aby walczyć o zmiany w sposobie głosowania, skoro i tak niewielu krakowian uczestniczy w sesjach i ogląda transmisje z obrad. Przedstawiciele Fundacji Stańczyka zwracają uwagę, że pobieżne omawianie uchwał i powrót do bloku głosowań na pewno nie zwiększą zainteresowania mieszkańców samorządem.
– Takie podejście zamyka drogę do większego udziału mieszkańców w podejmowaniu lokalnych, ale ważnych decyzji. To właśnie radni powinni zadbać o to, aby zainteresować krakowian tematyką obrad – tłumaczy Anna Cioch.
Głosowanie w bloku to kolejny sposób na to, aby dostać dietę i się nie napracować. Pisaliśmy dwa dni temu o radnych, którzy przychodzą pod koniec posiedzeń komisji tylko po to, aby wpisać się na listę. Frekwencja wpływa na wysokość ich diety, która wynosi ok. 2600 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?