Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowski Alarm Smogowy: płoną składowiska odpadów, bo jest za mało pieniędzy na ochronę środowiska

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Marcin Makowka
Pożary składowisk odpadów są objawem przewlekłej choroby, która trawi polski system ochrony środowiska. Ten cierpi z powodu braków finansowych oraz kadrowych, niewydolnej organizacji i złego prawa – tak brzmi stanowisko Polskiego Alarmu Smogowego, który zwraca się z apelem do premiera Mateusza Morawieckiego o natychmiastowe działanie. Zwracają uwagę, że z mafią śmieciową mają walczyć inspektorzy, którzy zarabiają 1,5 tys. zł netto miesięcznie.

W piśmie do szefa rządu działaczy antysmogowi przytaczają dane pokazujące braki w finansowaniu ochrony środowiska w Polsce. Według danych Eurostatu w 2013 roku (najnowsze dostępne zestawienie) na bieżące działania związane z ochroną środowiska wydajemy 0,2 proc. PKB. Oznacza to, że wśród 13 ujętych w zestawieniu krajów, znaleźliśmy się na 11 miejscu. Za nami były Serbia i Chorwacja. Przed nami między innymi Bułgaria (0,58 proc.) i Rumunia (0,34 proc.) Zestawienie Eurostatu z roku 2012 nie wygląda lepiej - plasuje Polskę na 22 miejscu z 25.

Skalę niedofinansowania instytucji nadzoru najlepiej widać po wynagrodzeniach inspektorów ochrony środowiska, których dochody wynoszą często 1500 złotych netto. Niskie pensje sprawiają, że rotacja w tej instytucji jest ogromna. Na przykład w kujawsko-pomorskim Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska od początku roku z pracy odeszło 40 osób – ze 140 zatrudnionych. Z różnych inspektoratów dochodzą sygnały, że pojawiają się problemy z rekrutacją specjalistów, co nie może dziwić przy takich wynagrodzeniach.

- Pożary wysypisk to objaw systemowej choroby. Z mafią śmieciową mają walczyć ludzie zarabiający 1500 złotych i muszący uprzedzać o kontroli – mówi Andrzej Guła – lider Polskiego Alarmu Smogowego. - Jednak problemem są nie tylko pieniądze – uprawnienia kontrolne inspektoratów ochrony środowiska są bardzo słabe, a kary dla przedsiębiorców łamiących przepisy określane są na poziomie pochodzącym z epoki transformacji gospodarczej, kiedy dla wzrostu gospodarczego ustawodawcy byli gotowi poświęcić wszystko – w tym zdrowie i środowisko – podkreśla Andrzej Guła.

Wadą systemu jest konieczność uprzedzania przedsiębiorców o kontroli. Inspektoraty nie są wyposażone w odpowiedni sprzęt pomiarowy oraz nie mają możliwości skorzystania z pomocy akredytowanych laboratoriów prowadzących pomiary. Dodatkowo problemem są rozmyte kompetencje, co prowadzi do sytuacji gdzie zalecenia pokontrolne WIOŚ nie są realizowane, a przedsiębiorcy nie czują się zobowiązani do przestrzegania przepisów ochrony środowiska.

Polski Alarm Smogowy zwrócił się w liście do Premiera Morawieckiego o natychmiastową, gruntowną i skuteczną reformę służb kontrolujących przepisy dotyczące ochrony środowiska w Polsce. Zdaniem PAS jest kilka różnych sposobów rozwiązania problemu. Warto rozważyć reformę obecnego systemu w kierunku zmiany inspekcji ochrony środowiska w służbę kontrolną z prawdziwego zdarzenia. Można zamiast tego od razu powołać taką służbę lub przydzielić te zadania, którejś z już istniejących, dbając przy tym o większe uprawnienia, bardziej dotkliwe sankcje, a także o zapewnienie środków umożliwiających efektywne działania.

Polski Alarm Smogowy zapowiedział także że zwróci się do Najwyższej Izby Kontroli o dokonanie oceny skuteczności systemu kontroli ochrony środowiska w Polsce i ochrony Polaków przed przestępczością ekologiczną.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

Gazeta Krakowska

WIDEO: Poważny program - playlista 3 odcinków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski