Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowski badacz odkrywa przeszłość amerykańskich Indian

Paweł Stachnik
Badania prowadzone są także z użyciem skanowania laserowego
Badania prowadzone są także z użyciem skanowania laserowego Fot. robert słaboński
ARCHEOLOGIA. Archeolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego dr Radosław Palonka już po raz piąty prowadził prace w amerykańskim stanie Kolorado, badając ślady dawnych Indian Pueblo. To jedyny taki projekt w polskiej archeologii.

Zainteresowanie archeologią Ameryki Północnej u Radosława Palonki pojawiło się podczas studiów. Gdy większość jego kolegów chciała skupić się na dziejach Polski i krajów basenu Morza Śródziemnego, on zaczął czytać o historii północnoamerykańskich Indian. Potem udało mu się wziąć udział w pracach badawczych w największym ośrodku miejskim Ameryki prekolumbijskiej - Cahokia Mounds w pobliżu St. Louis. Dzięki amerykańskiemu pobytowi mógł napisać pracę magisterską, a potem doktorat i nawiązać kontakty z tamtejszymi naukowcami. Wreszcie w 2010 r. wysłał pismo do głównego konserwatora zabytków stanu Kolorado z prośbą o zgodę na samodzielne poprowadzenie badań w dwóch tamtejszych kanionach: Sand Canyon i East Rock Creek Canyon, w których w XIII w. n.e. mieszkali Indianie Pueblo. Wniosek poparli amerykańscy koledzy, dzięki czemu konserwator przyznał zgodę. W 2011 r. z Krakowa do Kolorado wyruszyła polska ekspedycja archeologiczna.

W Kanionie Cmentarnym

W ciągu czterech pobytów dr Palonka i jego współpracownicy (pracownicy i studenci Instytutu Archeologii UJ, a także naukowcy z innych krakowskich uczelni) badali pozostałości indiańskiej osady Castle Rock Pueblo, otoczonej przez 40 mniejszych osiedli. Zachowało się tam sporo domów i zamieszkanych niegdyś grot skalnych, a także resztki innych budowli wzniesionych przez indiańskich mieszkańców (np. kamiennych wież obserwacyjno-komunikacyjnych). Wprost na ziemi można było znaleźć wiele artefaktów, głównie fragmentów glinianych naczyń pokrytych pięknym malowaniem, ale też np. noży krzemiennych.

Piąta wyprawa archeologów z UJ do Kolorado odbyła się w maju i czerwcu 2015 r. Prócz badań w dwóch wcześniej wymienionych kanionach (Sand Canyon i East Rock Creek Canyon) ośmioosobowa ekipa dr. Palonki eksplorowała tym razem trzecie miejsce - Graveyard Canyon (Kanion Cmentarny, bo w XIX w. powstał w nim funkcjonujący do dziś cmentarz). Polacy badali tam cztery położone na stokach stanowiska związane z Indianami Pueblo. Jedno z nich to dawna osada. Znajdowało się w niej kilkanaście niedużych pomieszczeń mieszkalnych oraz wielka kiva, czyli wielkie okrągłe pomieszczenie położone tuż pod nawisem skalnym, w którym prawdopodobnie mieszkano w okresie zimowym.

Drugie stanowisko było miejscem rzemieślniczej obróbki kamieniarskiej i w zasadzie przypomina podobne miejsca z okresu neolitu odnajdywane w Europie. W dwóch niewielkich pomieszczeniach wykonywano krzemienne narzędzia, a resztki tego materiału zachowały się do dziś.

Po drugiej stronie kanionu leżą dwa pozostałe stanowiska. - Jedno ma najprawdopodobniej charakter zasobowy. To dwie położone obok siebie nisze skalne, w których zmieścić się mogły najwyżej dwie-trzy osoby i to albo stojąc wyprostowane na baczność, albo siedząc ciasno w kucki. Sądzimy więc, że nisze nie miały charakteru mieszkalnego, tylko służyły do przechowywania żywności. Pobraliśmy z nich próbki gruntu i poddamy je badaniom fizyko-chemicznym - mówi dr Palonka.

Ostatnie, czwarte stanowisko, położone było na bardzo stromym, trudno dostępnym stoku. Archeolodzy znaleźli tam kilka krzemieni (w tym jeden bardzo ładny wiór krzemienny) oraz wygładzony kamień, przypominający kamienie nazywane mano, którymi Indianie do dziś rozcierają kukurydzę.

W Kanionie Graveyard polscy archeolodzy przeprowadzili też tzw. planigrafię, czyli szczegółowe zlokalizowanie zabytkowych materiałów znajdujących się na powierzchni. - Kanion ten leży na uboczu, turyści nie mieli do niego wstępu, więc stanowiska nie zostały okradzione. Można tam znaleźć wprost na ziemi sporo artefaktów: narzędzi kamiennych i krzemiennych oraz malowanej ceramiki - wyjaśnia dr Palonka. Tylko przy pracowni krzemieniarskiej badacze zarejestrowali 240 eksponatów! Praca była dość mozolna, bo przy każdym zabytku należało stanąć z tyczką pomiarową, a następnie za pomocą fachowego urządzenia elektronicznego tzw. tachimetru zarejestrować jego współrzędne.

Kowboje tu byli

Tak wyglądała pierwsza część ubiegłorocznych badań. Z Kanionu Graveyard ekipa przeniosła się w inne miejsce. - Po trzech sezonach naszych badań w Kolorado miejscowe władze archeologiczne z Bureau of Land Management zapytały nas, czy nie chcielibyśmy zająć się także dokumentowaniem indiańskiej sztuki naskalnej umiejscowionej w dwóch kanionach: Yellow Jacket Canyon i Sandstone Canyon. Oczywiście zgodziliśmy się - opowiada archeolog.

Droga do jednego z tych kanionów wiodła przez prywatne tereny rodziny Johnsonów, miejscowych kowbojów hodujących bydło, którzy nie zawsze życzliwym okiem patrzyli na przejazdy polskich archeologów, a jednego razu doprowadzili do przerwania badań... Tym razem jednak stosunki układały się dobrze i Polacy mogli kontynuować prace.

W Kanionie Sandstone znajdują się liczne wyryte w skale rysunki oraz malowidła naścienne. Stanowisko jest spektakularne: ściana ma 126 m długości, od 6 do 8 m wysokości i w całości pokryta jest wyrytymi rysunkami i malowidłami! Widać na nich symbole geometryczne, ale też postacie ludzkie i sceny polowań. Po analizie naukowcy stwierdzili, że najstarsze rysunki pochodzą z III-V w. n.e. Obok nich znajdują się malowidła naniesione w XVII-XIX w. To właśnie sceny polowań na bizony i jelenie konnych i pieszych wojowników uzbrojonych w łuki i broń palną. Ich twórcami byli mieszkający tam wtedy Indianie Navajo i Ute. Natomiast ostatnia część grafiki powstała pod koniec XIX i w XX w. Są to w większości inicjały lub podpisy kowbojów amerykańskich i meksykańskich, którzy przejeżdżali przez kanion, którym wiódł szlak przepędu bydła do Meksyku. Część została zapisana z błędami. - Jak nam powiedziano, niektóre nazwiska, które udało się odczytać, noszą dziś bardzo bogaci ranczerzy i właściciele ziemscy z Kolorado - uśmiecha się dr Palonka.

Podczas ubiegłorocznego pobytu polska ekipa wykonała tzw. fotogrametrię ściany skalnej. Została ona podzielona na małe fragmenty, które następnie fotografowano. Zgodnie z zasadami fotogrametrii zdjęcia zachodziły na siebie, dzięki czemu po ich połączeniu można zestawić całą ścianę. Dodatkowo każde zdjęcie z rytami i malowidłami (a było ich kilkaset) zostało przerysowane na papier, z zachowaniem kolorów lub skali szarości i z podziałem na epoki. Tak zebrany materiał pozwala przeprowadzić dokładną analizę rysunków: co przedstawiają poszczególne symbole lub postacie, jakie zwierzęta i jakie sceny, ile ich jest, z jakiego okresu pochodzą. Z poziomu ziemi widoczna jest tylko część grafik. Niektóre są zbyt wysoko, by w całości je dojrzeć, inne z kolei dobrze widoczne stają się dopiero przy odpowiednim kącie padania promieni słonecznych.

Sandały na ścianie

Prócz rysunków w Kanionie Sandstone polscy archeolodzy zarejestrowali dwa zupełnie nowe, nieznane dotychczas badaczom amerykańskim stanowiska z rysunkami. Jedno z nich nazwali Sandal Panel, jako że przedstawia wizerunki... indiańskich sandałów wyplecionych z juki i bogato zdobionych. - Takie wyobrażenia owszem, zdarzają się, ale są bardzo rzadkie. Z rozmów z amerykańskimi archeologami wiem, że są takie pojedyncze znaleziska - mówi dr Palonka.

Po czterech tygodniach prac, polska ekipa wróciła do Krakowa. Teraz, w okresie zimowym, trwa opracowywanie znalezisk i ich analiza. Powstają już pierwsze prace magisterskie w oparciu o amerykańskie znaleziska (ceramikę, kamienie i krzemienie). Dr Barbara Błyskal z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie zajmie się analizą mikrobiologiczną szczątków roślinnych i ceramiki. W ubiegłym roku Amerykanie przekazali stronie polskiej kolekcję indiańskich zabytków - 70 eksponatów krzemieni i ceramiki, która w Instytucie Archeologii UJ służy do celów dydaktycznych. - Muszę tu podkreślić, że ostatnie przedmioty związane z kulturą Indian Pueblo trafiły do Europy w końcu XIX w. Odtąd niczego już Amerykanie nie wypuścili. Tym bardziej trzeba docenić ich gest - mówi archeolog.

W tym roku w maju i czerwcu do Kolorado wyruszy kolejna, szósta już wyprawa z Instytutu Archeologii UJ. Tym razem Radosław Palonka planuje nie tylko dokumentację, ale także rozpoczęcie badań wykopaliskowych. Do 31 stycznia w Muzeum Collegium Maius UJ, codziennie od godz. 9 do zmroku, oglądać można wystawę fotografii z amerykańskich prac zespołu dr. Palonki. Wstęp wolny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski