- Zaczynała u boku Bruce’a Lee, partnerując mu w jego ekranowych popisach karate. Dziś jest w Krakowie i o godz. 19 w kinie Reduta zobaczymy jej film dokumentalny „Generał i ja”, który realizowała przez 30 lat. Kim jest Tiana Alexandra -Silliphant?
- To nie tylko reżyserka, ale też aktorka i piosenkarka. Karierę zaczynała partnerując Bruce’owi Lee w jego filmach karate, na You Tube znaleźć można wiele wideoklipów z jej popowymi szlagierami, ale to w dokumencie osiągnęła największy sukces. Jej pierwszy film „Z Hollywood do Hanoi”, wyprodukowany przez Olivera Stone’a, przywiódł ją po wielu latach do rodzinnego Wietnamu, który opuściła jako mała dziewczynka z rodzicami antykomunistami.
- Jak poznał Pan Tianę Alexandrę-Silliphant?
- Poznałem ją cztery lata temu na festiwalu filmowym w Gdyni. Jej partner, Christopher Hampton, laureat Oscara za scenariusz do filmu „Niebezpieczne związki”, był członkiem jury. Niezwykle towarzyska i energiczna, z łatwością nawiązywała nowe przyjaźnie. Wkrótce potem zjawiła się w Krakowie.
- Czy artystka odnalazła się w tym mieście?
- Tak. Bywała tu w ostatnich latach regularnie, począwszy od pamiętnej premiery „Wałęsy” Andrzeja Wajdy w nowohuckiej walcowni po pogrzeb Sławomira Mrożka. Trzy lata temu odwiedziła nasz festiwal wraz z synem, producentem, a rok temu filmowała Światowe Dni Młodzieży. Nasze biuro stało się dla niej centrum informacji o polskim środowisku filmowym, szukaliśmy dla niej operatorów, montażystów, załatwialiśmy akredytacje i potrzebne zgody, a nawet mieszkanie. W mojej elektronicznej poczcie jest mnóstwo żywiołowych maili i kolorowych zdjęć ze świata, a świat Tiany obfituje w topowe twarze kina.
- O czym opowiada jej film „Generał i ja”?
- Dzieło jest efektem wieloletniej fascynacji Tiany wietnamskim generałem Vő Nguyęn Giápem, który walczył kolejno z Japończykami, Francuzami i Amerykanami, stając się mistrzem wojny partyzanckiej. Reżyserka wchodzi w bardzo intymną relację z „czerwonym Napoleonem”, stając się prawie jego przybraną córką. Na ekranie oglądamy świetnie zmontowane archiwalia, układające się w fascynującą opowieść o człowieku, który dla jednych był wcielonym diabłem, dla drugim świętością narodową, a w tle jest niezwykle powikłana historia narodu wietnamskiego.
- Czuję, że po prostu nie mogło zabraknąć go w tym roku w międzynarodowym konkursie dokumentalnym 57. Krakowskiego Festiwalu Filmowego?
- To prawda. Film, do którego muzykę napisał Philip Glass, znalazł się tu wśród 10 starannie wyselekcjonowanych tytułów. W spotkaniu po dzisiejszym pokazie wezmą udział: reżyserka Tiana Alexandra Silliphant, producent Christopher Hampton oraz reprezentujący krakowskie środowisko filmowe: reżyser dźwięku Michał Fojcik i montażyści Wojciech Andrzejewski, Marek Klimaszewski, Łukasz Skwaryczewski i Marcin Dulemba, którzy pracowali nad montażem „Generała...”.
- Związek wietnamskiej reżyserki z Krakowem nie jest jedynym krakowskim akcentem, który pojawi się podczas tegorocznej edycji festiwalu, prawda?
- Tak. Chcemy zaproponować publiczności kilka filmów, które prezentują twórców związanych z Krakowem i ich życie w tym mieście. Dobrym przykładem jest kreacyjny dokument Borysa Lankosza „Autor Solaris”. To próba uchwycenia fenomenu Stanisława Lema jako pisarza i myśliciela wykraczającego intelektualnymi horyzontami poza epokę i realia kraju. Film zobaczymy w Małopolskim Ogrodzie Sztuki 28 maja o godz. 17.30 i w kinie ARS 1 czerwca o godz. 16.30. Jest też „Film o Pilchu”, który obejrzymy w tym samym czasie. I o tytułowym pisarzu opowiadają w nim jego przyjaciele.
- Jestem przekonana, że na wielu pokazach widzowie zostaną też wyrwani z bezpiecznej strefy komfortu. To siła prawdy zawarta w filmach dokumentalnych. Zgodzi się Pan z tym?
- Tak. Wystarczy przyjrzeć się bliżej takim filmom, jak „Zamiar zagłady” (reż. Joe Berlinger), który analizuje ludobójstwo Ormian i pokazuje milczenie świata w tej sprawie. Nieszczęście w mniejszej skali, ale równie dojmujące zobaczymy też w izraelskich „Nieletnich matkach” (reż. Ronen Zaretzky, Yael Kipper). To opowieść o nastolatkach zmuszanych do małżeństwa i macierzyństwa w imię tradycji.ą
57. Krakowski Festiwal Filmowy potrwa w Krakowie do 4 czerwca. Pokazy odbywają się w kinach studyjnych. Szczegółowy program na stronie: www.krakovfilmfestival.pl
Zobacz też: Polski dzień w Cannes. "Mamy wiele do zaoferowania, możemy dumnie kroczyć po czerwonym dywanie"
Źródło: Dzień Dobry TVN
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?